Wiadomości

Persowie straszą azerbejdżańskim imperializmem

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W irańskim internecie od dwóch dni furorę robi mapa, która udostępniana jest przez Persów i z której ma wynikać, iż Turcy dążą da rozbioru Azerbejdżanu, przy czym szczególna rola ma tu przypaść Azerbejdżanowi, którego dążenia mają obejmować aneksję nie tylko znacznej części Iranu, ale także całej Armenii oraz północnego Iraku.

Nie udało mi się ustalić, jakie jest źródło owej mapy i kto jest na tym zdjęciu, żeby jednak zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, trzeba cofnąć się daleko w przeszłość.

Pod koniec VII wieku p.n.e. na pierwszą potęgę na omawianym terenie wyrosło państwo Medów, którego centrum znajdowało się w północno-zachodnim Iranie. Ok. 550 roku p.n.e. zostało ono zajęte przez Persów, którzy wcześniej zmuszeni byli uznawać jego zwierzchnictwo. Od starożytnych Medów najprawdopodobniej wywodzą się Kurdowie, żyjący obecnie w północnej Syrii, w północnym Iraku, w południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodnim Iranie.

Z kolei gdy chodzi o Persów, to w odległej przeszłości dwukrotnie zdołali oni zbudować wielkie imperium – najpierw za sprawą dynastii Achemenidów (lata 550 – 330 p.n.e.), a później za sprawą dynastii Sasanidów (lata 224 – 651 naszej ery). Imperium Achemenidów podbił Aleksander Macedoński, a kres państwu Sasanidów przyniosła ekspansja Arabów. Ci ostatni „przynieśli” ze sobą islam, przy czym w Iranie upowszechnił się przede wszystkim islam szyicki.

W VII wieku w południowo-wschodniej części Iranu, na terenie dzisiejszego ostanu Sistan i Beludżystan, osiedliły się plemiona Beludżów. Skąd przybyły? Wedle ich własnej tradycji, pierwotnie Beludżowie mieli zamieszkiwać okolice syryjskiego Aleppo, natomiast zdaniem językowców przed przybyciem do Sistanu mieli oni mieć siedziby w rejonie na wschód lub południowy-wschód od Morza Kaspijskiego. Z czasem zasiedlili oni także znaczną część dzisiejszego Pakistanu oraz południowy Afganistan. W przeciwieństwie do większości ludności Iranu Beludżowie wyznają islam sunnicki.

W IX wieku Persowie wyzwolili się spod panowania arabskiego i przez kolejne dwa stulecia w Iranie rządy sprawowały miejscowe dynastie. Natomiast we wschodniej części dzisiejszej Republiki Azerbejdżanu powstało państewko Szyrwan, rządzone przez dynastię pochodzenia arabskiego. Jego władcy nosili tytuł szyrwanszachów.

Na niepodległość pod koniec IX wieku wybiła się też chrześcijańska Armenia. W jej granicach, poza obszarem, który dziś wchodzi w skład Republiki Armenii, znalazły się również zachodnia część dzisiejszego Azerbejdżanu, w tym m.in. całość tego, co do niedawna składało się na Republikę Arcach, czyli Górski Karabach z przyległościami, a także tereny leżące na zachód od miasta Gandża (azerb. Gəncə) oraz Nachiczewań; do tego dochodziły wschodnie regiony Turcji i niewielkie fragmenty Iranu i Iraku.

W XI wieku, w następstwie ekspansji Seldżuków, dominującą pozycję w Iranie oraz w regionie Południowego Kaukazu uzyskali Turcy, którzy podbili ten obszar. Przypomnijmy dla porządku, że Seldżucy wywodzili się z tureckiego ludu Oguzów, którzy to z czasem nazywani zaczęli być Turkmenami. Za panowania sułtana Malekszaha (lata 1072 – 1092) Seldżucy zdołali zbudować ogromne imperium.

Po śmierci Malekszaha państwo seldżuckie zaczęło się przeistaczać w luźną konfederację na wpół niezależnych prowincji, które z czasem zupełnie się od siebie uniezależniły, ulegając przy tym kolejnym podziałom.

Być może to w czasach seldżuckich pojawiło się na terenie Azerbejdżanu turkmeńskie (oguzyjskie) plemię Bayandur, wokół którego uformowała się federacja plemion Ağqoyunlular. W „Kitabi-Dədə Qorqud”, słynnym tureckim eposie, w którym przedstawiono m.in. historię przybycia Oguzów z Azji Środkowej na Kaukaz, Bayandur Chan tytułowany jest chanem chanów, podczas gdy „Oğuz еli” stać miał na czele struktury państwowej.

Pasterze / wojownicy plemienia Bayandur, na co wskazuje toponimia, koczowiska swe mieli na Południowym Kaukazie, w szczególności między Kaukazem i rzeką Araks, a także w Górskim Karabachu, w (obecnych) regionach Laçın, Kəlbəcər, Gəncə i Bərdə, wokół Jeziora Sewan (na terytorium dzisiejszej Armenii) oraz w krainie Zangezur (w większości należącej dziś do Armenii, między Rep. Nachiczewańską i Górskim Karabachem). Liczne toponimy nawiązujące do nazwy Bayandur odnajdujemy też we wschodniej Anatolii. Ağqoyunlular koczowali nadto w Południowym Azerbejdżanie.

Zapewne w tym też czasie pojawiło się w rejonie rozciągającym się między Kirkukiem (dzisiejszy Irak) a Kermanszahem (dzisiejszy Iran) oguzyjskie (turkmeńskie) plemię Boyat. W przyszłości miało ono odegrać istotną rolę w procesie turkizacji Szyrwanu, czyli wschodniej części dzisiejszej Republiki Azerbejdżanu, do czego jeszcze wrócimy.

Najprawdopodobniej w pierwszych latach XIII wieku porzuciła z kolei dzisiejszy Turkmenistan inna grupa oguzyjskich plemion, mianowicie Qaraqoyunlular, która odtąd swe koczowiska miała w rejonie na południe od Jeziora Wan (południowo-wschodnia Turcja). Tę informację również warto zapamiętać…

W miastach i wioskach Południowego i Północnego Azerbejdżanu, a także krajów ościennych coraz liczniej osiedlali się ci spośród Turkmenów, którzy porzucali koczowniczy tryb życia. Proces ten zaczął się zresztą już na długo przed podbojem seldżuckim.

Dodajmy, że wśród Turkmenów, którzy zasiedlili w tamtych czasach Południowy Kaukaz, Wschodnią Anatolię oraz Irak i Iran, upowszechnił się islam szyicki, podobnie jak to już wcześniej stało się z Persami, podczas gdy Ormianie byli chrześcijanami, a Kurdowie sunnitami. Część żyjących tam Arabów wyznawała islam szyicki, a część sunnicki. W ten sposób wytworzyła się na tym terenie mozaika etniczna i religijna, która trwa tam do dziś.

Tymczasem na przełomie XII/XIII wieku niemal całe terytorium Iranu i znaczna część Azerbejdżanu znalazły się pod władzą Turków Chorezmijskich, twórców kolejnego – wielkiego i zarazem efemerycznego – tureckiego imperium.

W 1220 roku śmiertelny cios Imperium Turków Chorezmijskim zadali Mongołowie. Od tej pory ich państwo, terytorialnie zresztą mocno uszczuplone, jedynie dogorywało, nie odgrywając już liczącej się roli, by ostatecznie ulec najeźdźcom w roku 1231.

W taki to sposób dokonał się podbój mongolski Iranu. W międzyczasie Mongołowie zajęli niemal całą Gruzję, która to wcześniej podbiła terytorium Wielkiej Armenii, a w 1265 roku Hulagu-chan, wnuk Czyngis-chana, podporządkował sobie Szyrwan. Odtąd to Mongołowie stanowili w Iranie i na Kaukazie czynnik politycznie dominujący. Interesujący nas obszar wszedł w skład państwa rządzonego przez dynastię Ilchanidów, której początek dał wspomniany Hulagu-chan. Warto w tym miejscu odnotować, iż wśród mongolskiej elity, nie tylko zresztą w Iranie, upowszechnił się w tym okresie język perski, który zyskał status języka dworskiego.

Od końca XIII wieku władza centralna w państwie Ilchanidów zaczęła wyraźnie tracić na znaczeniu, za to zyskiwać zaczęły lokalne dynastie mongolskie, arabskie, perskie i tureckie. Po śmierci w roku 1335 Abu Sa’ida, ostatniego władcy z dynastii Ilchanidów, państwo rozpadło się.

Qaraqoyunlular, turkmeńska federacja plemion koczujących w rejonie na południe od jeziora Wan, korzystając z ogólnego chaosu wkrótce wybiła się na niepodległość, o którą to jednak musiała walczyć z państwami mongolskimi, okresowo będąc zmuszana do uznawania się za wasala któregoś z nich, co jednak zazwyczaj nie trwało długo.

Równocześnie Qaraqoyunlular rozszerzali obszar swojego państwa, kierując najpierw swą ekspansję w kierunku południowym, gdzie zdobyli Mosul, a także w kierunku zachodnim, gdzie dotarli w swych podbojach do regionu Diyarbakıru (ok. 150 km na zachód od Jeziora Wan). Z kolei ruszyli oni w kierunku północno-wschodnim, tak że wkrótce w granicach ich państwa znalazły się m.in. spory kawałek Armenii (w jej obecnych granicach) oraz fragment terytorium współczesnej Republiki Azerbejdżanu. Następnie skierowali się na północ, rozszerzając granice swojego państwa po Erzunum. Ale na tym nie poprzestali, wcielając z kolei do swojego państwa znaczną część Południowego Azerbejdżanu, należącego aktualnie do Iranu.

W ostatnich latach XIV wieku Qaraqoyunlular musieli toczyć zaciekłe boje z wojskami Timura, wodza mongolskiego plemienia Barłasów, który w latach 1370 – 1405 stworzył ogromne imperium. Ostatecznie walki te zakończyły się klęską Qaraqoyunlular, a ich wódz, Kara Jusuf, w 1400 roku zmuszony był udać się na emigrację.

Po śmierci Timura jego państwo się rozpadło. Qaraqoyunlular, nad którymi władzę ponownie objął Kara Jusuf, nie tylko zrzucili zależność od Timurydów, ale też znacząco poszerzyli ich kosztem swoje terytorium.

Po zdobyciu całego Południowego Azerbejdżanu Kara Jusuf pokonał sułtana Bagdadu, po czym w roku 1412 zwrócił się na północ – przeciw szyrwanszachowi Ibrahimowi I, którego państwo obejmowało wówczas większą część dzisiejszej Republiki Azerbejdżanu i które po śmierci Timura również wybiło się na niepodległość. W bitwie nad rzeką Kurą armia szyrwanszacha został pokonana, a on sam dostał się do niewoli. Uwolniony z niej został po zapłaceniu ogromnego okupu, przy czym od tej pory Szyrwan był lennem Qaraqoyunlular.


Kara Jusuf w bitwie nad rzeką Kurą /1412/

Qaraqoyunlular było pierwszym państwem, w którego granicach znalazł się cały Azerbejdżan i którego centrum znajdowało się w Azerbejdżanie. Jego stolicą było bowiem Tebriz, miasto w Południowym (irańskim) Azerbejdżanie. Podkreślmy, iż było to państwo stworzone i rządzone przez Turkmenów.

Państwo Qaraqoyunlular przetrwało do roku 1468, kiedy to zostało podbite przez federację plemion turkmeńskich Ağqoyunlular, o których była już mowa i które utworzyły swoje państwo we wschodniej Anatolii. Przewodził im w tym czasie sułtan Uzun Hasan.

Ağqoyunlular w kolejnej wojnie pokonali Abu Sa’ida Mirzę, prawwnuka Timura, w następstwie czego zawładnęli niemal całym Iranem. Po śmierci Uzun Hasana państwo Ağqoyunlular pogrążyło się w chaosie i niekończących się walkach o przywództwo. Zwycięsko wyszedł z nich Isma’il I, który w zdobytym w 1501 roku Tebriz ogłosił się szachem.

Warto w tym miejscu słów kilka poświęcić dynastii Safawidów, której przedstawicielem był wspomniany Isma’il I. Wszystko zaczęło się na początku XIV wieku, kiedy to Safi ad-Din, który dał początek owej dynastii, przejął przywództwo lokalnego tarikatu (bractwa sufickiego) z siedzibą w Erdebilu (dziś w należącym do Iranu Azerbejdżanie Południowym, azerb. Ərdəbil). Przywództwo to miało charakter dziedziczny, a z czasem wokół bractwa zaczęło gromadzić się wielu Turkmenów. W wojnie, w trakcie której Qaraqoyunlular zostali pokonani przez Ağqoyunlular, Safawidzi poparli tych drugich.

Po śmierci Uzun Hasana, co zostało przed momentem wspomniane, doszło do krwawych walk o jego spuściznę. Jego ofiarą padł także ojciec Isma’ila I, Hajdar, który wcześniej poślubił był córkę Uzun Hasana. Ten sam los wkrótce spotkał najstarszego syna Hajdara, Alego, a Isma’il, wówczas będący jeszcze dzieckiem, zmuszony był szukać schronienia u władcy Lahidżanu.

W roku 1499 Isma’il powrócił triumfalnie do Erdebilu, gromadząc wokół siebie wielu zwolenników, po czym rozpoczął zwycięski pochód, znaczony kolejnymi podbojami, które objęły także cały Iran wraz z przyległościami. W dziejach Iranu i regionu Południowego Kaukazu nastała nowa era.

Wspomnijmy w tym miejscu, że Isma’il I kazał sporządzić wykaz Turkmenów z plemienia Boyat, mieszkających w Iranie, po czym rozmieścił ich na terenie Szyrwanu. Zdarzenie to skutkowało szybką turkizacją wschodniej części terytorium dzisiejszej Republiki Azerbejdżanu, w której wszak leży jej obecna stolica, tj. Baku.

I jeszcze taka ciekawostka – potomkowie tych członków plemienia Boyat, którzy pozostali na terenie dzisiejszego Iraku, po dziś dzień zachowali świadomość swej odrębności, a przy tym – w przeciwieństwie do tych Turków, których przodkowie osiedlili się w Iraku w czasach osmańskich i którzy reprezentowani są przez Iracki Front Turkmeński (Irak Türkmen Cephesi) – są oni szyitami. W czasie niedawnych walk z Państwem Islamskim (ISIS) sformowali oni w rejonie Kirkuk – Tuz Churmatu dwie turkmeńskie brygady (brygady 16. i 52.), funkcjonujące w ramach struktur Al-Haszd asz-Szabi (nadto w okolicach Tall Afar, na zachód od Mosulu, sformowana została przez tamtejszych szyickich Turkmenów 53. Brygada Al-Haszd asz-Szabi).

Ale wróćmy do wydarzeń rozgrywających się w wieku XVI…

Otóż w tamtym okresie funkcjonowały dwa wielkie państwa tureckie rządzone przez dynastie wywodzące się z Oguzów (Turkmenów) – sunnickich Osmanów i szyickich Safawidów. Ich wzajemne relacje zdominowała rywalizacja o terytorium dzisiejszego Iraku oraz o wschodnią Anatolię. Nie będziemy tu wgłębiać się ani w przebieg owej rywalizacji, ani w szczegóły dziejów Iranu, istotne dla nas jest to, iż po okresie prosperity od końca XVII wieku państwo stworzone przez Safawidów zaczęło wyraźnie słabnąć. Wiek XVIII to czas głębokiego kryzysu i walk wewnętrznych. Dopiero pod koniec tegoż stulecia Agha Mohammad Chan, przywódca Kadżarów, jednego z plemion turkmeńskich, doprowadził do scalenia kraju, któremu to jednak nie dane było osiągnąć takiego znaczenia, jakie miało w czasach świetności Safawidów.

Równocześnie w ciągu XVII i XVIII wieku znacznie wrosło znaczenie Rosji, która w dwóch kolejnych wojnach (w latach 1804-1813 i 1826-1828) rozgromiła wojska Fath Ali Szaha (następcy Aghi Mohammada Chana Kadżara). W następstwie zawartego w roku 1828 traktatu turkmanczajskiego północna część Azerbejdżanu znalazła się pod panowaniem rosyjskim. W państwie rządzonym przez Kadżarów od tej pory coraz mocniej dochodzić począł do głosu żywioł perski. Kraj stawał się coraz bardziej perski, a coraz mniej turecki. Równocześnie rosła jego zależność od Rosji i Wielkiej Brytanii.

Pod koniec XIX wieku w obliczu wyraźnego spadku znaczenia państw rządzonych przez Osmanów i Kadżarów zrodziła się idea panturkizmu. Jednym z jej ojców duchowych był Əli bəy Hüseyn oğlu Hüseynzadə (Turani), który głosił potrzebę powołania Unii Tureckiej i stworzenia jednego ogólnotureckiego języka literackiego. W szczególności postulował on doprowadzenie do sojuszu, który połączyłby państwa rządzone przez sułtana Abdülhamida II oraz Mozaffara ad-Dina Szaha Kadżara. Był to jednak czas, gdy Turcja popadała w rosnącą zależność od Niemiec, a Iran stał się faktycznym protektoratem Wielkiej Brytanii i Rosji.

W 1921 roku Reza Khan, dowódca Perskiej Brygady Kozackiej, za namową Brytyjczyków, dokonał przewrotu, narzucając Ahmadowi Szahowi Kadżarowi skład rządu, w którym on sam objął tekę ministra wojny. W 1923 roku ostatni władca z dynastii Kadżarów udał się na emigrację, a faktyczną władzę w kraju przejął Reza Khan, który trzy lata później został koronowany, dając – jako Reza Szah Pahlawi – początek nowej dynastii. Dla miejscowych Turków nastał czas prześladowań i instytucjonalnego wynaradawiania – w każdym razie oni sami tak postrzegają ten okres. Rewolucja islamska z 1979 roku, która doprowadziła do obalenia monarchii, niewiele w tej materii zmieniła.

Powstanie niepodległej Republiki Azerbejdżanu (po rozpadzie ZSRR) wywołało ogromny entuzjazm w Południowym Azerbejdżanie. Gorącym zwolennikiem zjednoczenia Południowego i Północnego Azerbejdżanu oraz idei panturkizmu był prezydent Republiki Azerbejdżanu w latach 1992 – 1993 Əbülfəz Elçibəy. Przegrana wojna z niewielką Armenią o Górski Karabach oraz brak stabilności politycznej w kraju powstałym na północ od rzeki Araks zdusiły te nastroje (w wyniku przewrotu Əbülfəz Elçibəy został odsunięty od władzy).

Ostatnie lata i miesiące przyniosły tu jednak istotną zmianę. Rosnące znaczenie Turcji w świecie, sukcesy ekonomiczne i polityczne Republiki Azerbejdżanu, a w końcu zwycięska wojna o Górski Karabach nie mogły pozostać bez wpływu na nastroje w Południowym Azerbejdżanie.

Środowiskiem, które odgrywa istotną rolę w budowaniu postaw patriotycznych w Południowym Azerbejdżanie, są kibice klubu piłkarskiego Tractor Tebriz, czołowej drużyny ligi irańskiej. Posiada on stadion mogący pomieścić 80 tysięcy widzów, którzy wielokrotnie podczas spotkań piłkarskich eksponowali hasła niepodległościowe.

Tak więc gdy tylko zaczęła się wojna w Górskim Karabachu, zacząłem zadawać sobie pytanie, jaki wpływ spodziewane zwycięstwo Azerbejdżanu będzie miało na Iran. Z uwagą śledziłem wydarzenia rozgrywające się na południe od rzeki Araks.

W północno zachodnim Iranie mieszka obecnie o co najmniej jedną trzecią więcej Azerów niż w dawnej rosyjskiej / sowieckiej części Azerbejdżanu, która to stała się niepodległym państwem w wyniku rozpadu ZSRR. Dodajmy, że Południowy Azerbejdżan to jeden z najgęściej zaludnionych regionów Iranu, obejmuje on przede wszystkim ostany: Azerbejdżan Wschodni, Azerbejdżan Zachodni, Ərdəbil i Zəncan. W tych czterech ostanach Azerowie stanowią gros ludności, ale także w kilku innych ostanach, leżących dalej na południe, są oni licznie reprezentowani, niewiele ustępując liczebnie Persom (według źródeł tureckich, w ostanach Həmədan i Qəzvin nawet przeważają).

Co więcej – o czym pisałem już w październiku 2020 roku – gdy spojrzymy na mapę, to widzimy, że Turcja i stanowiąca integralną część Republiki Azerbejdżanu Nachiczewańska Republika Autonomiczna nie mają połączenia z Azerbejdżanem oraz tureckimi państwami Azji Środkowej, powstałymi po rozpadzie ZSRR. Uznałem więc, iż może po stronie tureckiej pojawić się pokusa, by takie połączenie wywalczyć kosztem Iranu, zwłaszcza że chodzi o terytoria zamieszkałe przez Azerów, uznawanych w Turcji po prostu za Turków.

Azerowie nie są zresztą jedynymi Turkami zamieszkującymi Iran – po drugiej stronie Morza Kaspijskiego, wzdłuż granicy z Turkmenistanem, występuje zwarte osadnictwo Turkmenów, którzy gdzieniegdzie stanowią tam większość ludności. Z kolei nieco dalej na południe, w niewielkiej odległości od Zatoki Perskiej, żyją Kaszkajowie, stanowiący odłam Azerów, przy czym – jak sami twierdzą – mieli oni zostać tam osiedleni przez szacha Isma’ila I w XVI wieku.

„Jesteśmy potomkami Plemienia Ağqoyunlular, znanego z tego, że było jedynym plemieniem w historii zdolnym do pokonania Timura. Przez wieki mieszkaliśmy na ziemiach otaczających Erdebil, ale w pierwszej połowie XVI wieku osiedliliśmy się w południowej Persji, Szah Isma’il poprosił naszych wojowników o obronę tej części kraju przed wtargnięciami Portugalczyków” – opowiadają o sobie Kaszkajowie.

Ta sama mapa w większej rozdzielczości:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f3/Ethnicities_and_religions_in_Iran.png

Dodajmy dla porządku, że według źródeł tureckich liczba Turków w Iranie jest znacząco większa, aniżeli wskazuje powyższa mapa…

Tymczasem pod koniec października 2020 roku minister obrony Turcji Hulusi Akar odwiedził tureckie kraje Azji Środkowej i podpisał umowy o współpracy wojskowo-technicznej z Uzbekistanem i Kazachstanem. Dokumenty te zakładają współpracę w szkoleniu żołnierzy, wspólne ćwiczenia, a także tranzyt sprzętu wojskowego poprzez przestrzeń powietrzną. Poruszono także kwestie opieki medycznej i współpracy w zakresie badań naukowo-technicznych. Ale tu znów wracamy do kwestii braku bezpośredniego połącznia pomiędzy Turcją i postsowieckimi krajami tureckimi, a więc do tematu Południowego Azerbejdżanu…

A tam wojna w Górskim Karabachu wywoływała żywe reakcje. Czy więc należało spodziewać się „efektu domina”? Kwestię tę poruszałem kilkakrotnie, między innymi w artykule z 19 października 2020 roku:

Czy Turcy rzucą wyzwanie Iranowi?

Podczas Parady Zwycięstwa w Baku, która miała miejsce 10 grudnia 2020 roku i którą przyjmowali prezydenci Turcji i Azerbejdżanu, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przywołał w swoim przemówieniu słowa pieśni „Araks”, która nawiązuje do podziału Azerbejdżanu. Jak zauważyli komentatorzy, tego dnia właśnie upłynęła rocznica upadku w 1946 roku Autonomicznej Republiki Południowego Azerbejdżanu, zlikwidowanej przez wojska irańskie i wcielonej do Iranu.

Słowa te odczytano jednoznacznie jako zgłoszenie roszczeń terytorialnych. Erdogan w jednej chwili dla Iranu stał się wrogiem numer jeden. Irańska prasa, irańscy politycy… – dosłownie wszyscy prześcigali się w potępianiu prezydenta Turcji. Równocześnie irańscy Turcy zaczęli masowo demonstrować swe poparcie dla idei odłączenia Południowego Azerbejdżanu od Iranu…

Temat Południowego Azerbejdżanu został wywołany i raczej nie zostanie prędko zamieciony pod dywan

Wielu polityków i działaczy z Południowego Azerbejdżanu uznało, że oto nadchodzi moment, by rzucić wyzwanie władzom w Teheranie…

„Przesłanie od TRT do Iranu: Twój czas się skończył. Nie jest obowiązkiem Iranu oddanie Południowego Azerbejdżanu, ale my go odbierzemy i wyzwolimy spod okupacji. Wywiesimy tam tureckie flagi” – napisał 14 grudnia na twitterze Elyar Makuyi, wiceprzewodniczący Ruchu Przebudzenia Południowego Azerbejdżanu (GAMOH), dołączając fragment filmu tureckiej telewizji TRR.

Nadto w Iranie na skutek amerykańskich sankcji pogłębiał się kryzys gospodarczy. Jak twierdził Elyar Makuyi, mieszkańcy Południowego Azerbejdżanu, żeby kupić chleb, trzeba było nieraz odstać kilka godzin w kolejce, przy czym jednorazowo można było nabyć jedynie dwa bochenki.

Szczególnie dramatyczna sytuacja panuje w ostanie Sistan i Beludżystan, który jest najbiedniejszą prowincją Iranu. Bezrobocie przekracza tam 60% i wiele rodzin utrzymuje się z przemytu, przede wszystkim paliwa, do Pakistanu. W poniedziałek, 22 lutego Strażnicy Rewolucji Islamskiej zablokowali szlak przemytniczy. Doszło do starć z protestującymi kierowcami. Padły strzały, od których – według źródeł związanych w Beludżami – zginęło 10 osób, a pięć kolejnych zostało rannych.

Dlaczego do tego doszło? Doprawdy, trudno powiedzieć. Mawlawi Abdul Hamid, imam z Zahedanu, stolicy ostanu Sistan i Beludżystan, potępił masakrę kierowców przemycających paliwo. Jak dodał, wcześniej rząd Iranu współpracował z przemytnikami paliwa w imię obchodzenia sankcji i wielu urzędników czerpało z tego korzyści. W piątkowych kazaniach modlitewnych imam Mawlawi Abdul Hamid wezwał do ukarania sprawców masakry w Sarawanie oraz do przeprowadzenia dokładnego i bezstronnego śledztwa w tej sprawie. Ale pojawiły się też informacje, poparte filmami i zdjęciami, że wielu oficerów Armii Strażników Rewolucji Islamskiej trudni się przemytem paliwa do Pakistanu i że postrzegają oni trudniących się takimż procederem Beludżów za konkurencję.

Tak czy inaczej, zdarzenie to stało się iskrą, która wywołała wybuch. Już w poniedziałek, 22 lutego mieszkańcy miasta Sarawan, w pobliżu którego doszło do owej masakry, a potem także innych miast irańskiego Beludżystanu wyszli na ulice. Protesty przerodziły się w lokalne powstanie – atakowano posterunki policji i garnizony wojskowe, z których wiele zostało zdobytych i splądrowanych. Uczestnicy protestów powyciągali też z różnych kryjówek zamelinowaną broń, co możemy zobaczyć na udostępnianych w internecie filmach.

Uaktywniło się przy tym salafickie zbrojne ugrupowanie Dżajsz al-Adl, które utworzone zostało w 2012 roku i które stawia sobie za cel wywalczenie niepodległości ostanu Sistan i Baludżystan. Władze Iranu twierdzą, że jest ono powiązana z Al-Kaidą. Podjęło ono działalność partyzancką, atakując patrole Strażników Rewolucji Islamskiej i ostrzeliwując ich bazy.

Władzom w Teheranie co prawda udało się częściowo przywrócić kontrolę nad zbuntowaną prowincją, jednakże wciąż jest tam niespokojnie i raz za razem dochodzi do zbrojnych incydentów.

Cios za cios – wojna w irańskim Beludżystanie zbiera krwawe żniwo

Obecnie przez Iran przetacza się fala protestów. Mają one zasadniczo podłoże ekonomiczne, ale w regionach, w których dominują nie-Persowie, obok postulatów ekonomicznych coraz częściej podnoszone są kwestie narodowościowe.

W Iranie coraz donośniej rozbrzmiewa głos miejscowych Turków

Czy więc Persowie mają się czego obawiać?

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!