Felietony

Czy Turcy rzucą wyzwanie Iranowi?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak już informowaliśmy w ostatnich dniach, wojna w Górskim Karabachu wywołała falę solidarności w północno zachodnim Iranie, zamieszkałym w większości przez Azerów. Wczoraj doszło do masowych protestów, brutalnie spacyfikowanych przez irańską policję, w największym mieście Azerbejdżanu Irańskiego, w liczącym 1,4 miliona mieszkańców Tebriz. Dziś znów widzimy ludzi gromadzących się wzdłuż rzeki Araks, pozdrawiających żołnierzy azerbejdżańskich walczących w Górskim Karabachu, którzy odpowiadają im pozdrowieniami.

Okrzyki i łzy radości towarzyszą pojawieniu się żołnierzy azerbejdżańskich po drugiej stronie rzeki. Ale w sieciach społecznościowych zaczęły się już też pojawiać wezwania do „zjednoczenia Azerbejdżanu”. Ta sytuacja nie może nie niepokoić władz w Teheranie, zwłaszcza w kontekście wczorajszych protestów stolicy Azerbejdżanu Wschodniego.

W tym miejscu przypomnijmy, że północno zachodni Iran to tereny zamieszkałe w większości przez… Azerów. Co więcej, w Iranie mieszka o co najmniej jedną trzecią więcej Azerów niż w dawnej rosyjskiej / sowieckiej części Azerbejdżanu, która to stała się niepodległym państwem w wyniku rozpadu ZSRR. Dodajmy, że Azerbejdżan Irański to jeden z najgęściej zaludnionych regionów Iranu, obejmuje ostany: Azerbejdżan Wschodni, Azerbejdżan Zachodni, Ərdəbil i Zəncan.

„Za każdym razem, gdy widzimy most tęsknoty za tobą, nasze serca są złamane. A nasze oczy napełniają się łzami radości, kiedy słyszymy wieści o każdym zwycięstwie. Mamy silniejsze więzi, niż nam się wydaje” – możemy przeczytać w jednym z postów.

Turecka Agencja Anadolu z satysfakcją odnotowała wczorajsze protesty w Tebriz, zwracając uwagę, że moment do rzucenia wyzwania władzom w Teheranie przez Turków (Azerów) jest wręcz idealny.

„Iran, który przeżywa bardzo trudny ekonomicznie okres, ma już duży potencjał protestacyjny. W ostatnich miesiącach zmorą administracji stały się protesty, które rozpoczęły się głównie w reakcji na koszty utrzymania i które w krótkim czasie rozprzestrzeniły się po całym kraju i przybrały wymiar polityczny” – pisze Taha Kermani w artykule opublikowanym na portalu Anadolu Ajansi.

I na to wszystko nałożyły się sukcesy armii azerbejdżańskiej w Górskim Karabachu i wroga wobec Azerbejdżanu postawa władz Iranu, co wywołało żywe reakcje w Irańskim Azerbejdżanie.

„O tym, jak duży jest ten potencjał, świadczy fakt, że irańscy Turcy w obliczu wojny w Karabachu zorganizowali demonstracje w wielu miastach, przede wszystkim w Tebriz i Teheranie. Prawdę mówiąc, patrząc na niedzielne demonstracje w Tebriz, możemy łatwo zrozumieć, jak niewygodni są irańscy Turcy. Zanim rozpoczęły się protesty, dziesiątki działaczy zostało ostrzeżonych przez siły bezpieczeństwa, aby nie brali udziału w proteście, a kilka osób zostało zatrzymanych przed demonstracją, również w celach zapobiegawczych. Administracja irańska, która podjęła zdecydowane działania dla utrzymania bezpieczeństwa na wszystkich głównych ulicach Tebriz i zamieniła miasto w koszary, nie mogła mimo tych wszystkich środków okiełznać tego gniewu wywołanego wydarzeniami w Karabachu” – czytamy dalej.

Jak zaznaczono, postawa Turcji i Azerbejdżanu stała się „źródłem nadziei na przyszłość irańskich Turków”, podkreślając, że „zdecydowane stanowisko Ankary i Baku, stojących razem, jest uważnie śledzone przez nowe pokolenie w Tebriz”, które z każdym dniem coraz mniej przychylnym okiem spogląda na poczynania Teheranu.

„Pomimo wysiłków Teheranu Turcy, którzy byli przez lata marginalizowani i wykluczani, nie mogli zaakceptować faktu, że Araks jest granicą” – pisze turecka agencja informacyjna, dodając, że „Turcy wracali coraz mocniej do swoich korzeni, gdy stawali się coraz mniej związani z centrum [Iranu]” .

W dalszej części artykułu możemy przeczytać, że Teheran od początku z obawą spoglądał w stronę Azerbejdżanu, gdy ten zaistniał jako niepodległe państwo po rozpadzie ZSRR, konsekwentnie wspierając Armenię w konflikcie o Górski Karabach.

„Fakt, że Republika Azerbejdżanu ma silniejszą pozycję niż Armenia, i to pod każdym względem, sprawił, że rozwiązanie kwestii karabaskiej stało się nieuniknione. Straciwszy inicjatywę w tej dziedzinie, Iran, jak się wydaje, stał się instrumentem Rosji. […[ Rosnąca w siłę Republika Azerbejdżanu jest źródłem inspiracji w Tebriz, co trzeba brać pod uwagę. Ale równie ważnym czynnikiem jest tu stanowisko Ankary” – czytamy dalej.

„Biorąc pod uwagę fakt, że obecne trudne warunki mogą w każdej chwili doprowadzić do protestów na dużą skalę, a protesty te mogą szybko rozprzestrzenić się na cały kraj, można stwierdzić, że polityka Iranu w Karabachu to wyraz braku odpowiedzialności i w tym kontekście upieranie się przy polityce, która będzie oznaczać wykluczenie znacznej części społeczeństwa, niesie ze sobą poważne ryzyko. W takich okolicznościach, gdy zegar wybije w Karabachu godzinę, do czego zamierza doprowadzić Baku, nie jest niemożliwe, że dzwony rozdzwonią się w Tebriz” – czytamy w konkluzji.

Czytaj też:

Iran ściąga dodatkowe siły do Tebriz, stolicy Azerbejdżanu Wschodniego

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!