Historia

Kalendarium historyczne: 4 czerwca 1989 – Tzw. “wybory czerwcowe”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kalendarium historyczne: rocznica przeprowadzenia w PRL pierwszych po 1945 roku, częściowo wolnych wyborów dyzmokratycznych do parlamentu.

Dziś w naszym kalendarium przyjrzymy się okolicznościom towarzyszącym temu wydarzeniu.

26 sierpnia 1988 roku Czesław Kiszczak ogłosił, iż możliwe jest podjęcie dialogu z przedstawicielami środowisk robotniczych i społecznych, ale tylko tymi, które nie kwestionują porządku prawnego i konstytucyjnego PRL. Na specjalnym posiedzeniu biura Politycznego KC PZPR, zdecydowano o rozpoczęcie rozmów z Lechem Wałęsą. 31 sierpnia Kiszczak spotkał się z nim w willi MSW przy ul. Zawrat w Warszawie. W spotkaniu wzięli też udział sekretarz KC Stanisław Ciosek oraz reprezentant Kościoła – biskup Jerzy Dąbrowski (TW SB o pseudonimie „Ignacy”).

Zdecydowano o rozpoczęciu szerszych rozmów oraz zakończeniu strajków. Faktycznie, korzystając ze swojego autorytetu, Lech Wałęsa doprowadził do ich wygaśnięcia, co dało komunistom chwilę wytchnienia. Rozmowy z opozycją, rozpoczęły się we wrześniu 1988 roku w ośrodku konferencyjnym MSW w podwarszawskiej Magdalence. Stronę reżimową reprezentowali m.in. Czesław Kiszczak, Stanisław Ciosek, Ireneusz Sekuła i Aleksander Kwaśniewski.

Z kolei w skład tzw. strony społecznej, którą selekcjonował Kiszczak, weszli m.in. Lech Wałęsa, Adam Michnik, Jacek Kuroń, Lech Kaczyński i Bronisław Geremek. Udział wzięli także wybrani przedstawiciele Kościoła Katolickiego – ksiądz Alojzy Orszulik (TW „Pireus”) oraz ugodowi wobec komunistów biskupi Tadeusz Gocłowski oraz Bronisław Dąbrowski. Spotkania upływały w miłej atmosferze, mocno zakrapianych alkoholem uczt i ktoś z zewnątrz nie mógłby zrozumieć, że oto rozmawiają rzekomo dwie wrogie sobie siły.

Adam Michnik wzniósł następujący toast, który najlepiej opisuje panującą tam atmosferę: Piję, panie generale (Kiszczak – przyp. aut.), za taki rząd, w którym Lech (Wałęsa – przyp. aut.) będzie premierem, a pan ministrem spraw wewnętrznych”. W takich warunkach oczywiście nie było mowy o jakichkolwiek prawdziwych reformach oraz rozliczeniu zbrodni komunistycznych.

Rozmowy w Magdalence okazały się sukcesem władz, które zdecydowały o ich kontynuowaniu oraz wsparciu działań koncesjonowanej opozycji. 30 listopada 1988 roku zorganizowano debatę Lech Wałęsa – Alfred Miodowicz, którą obejrzały w telewizji miliony Polaków. W jej trakcie, inteligentny i oczytany członek Biura Politycznego KC PZPR Miodowicz, przegrał z kiepsko wysławiającym się elektrykiem po zawodówce, co sugeruje że całość była ustawiona, w celu podniesienia wiarygodności Wałęsy i jego organizacji.

Faktycznie, po debacie poparcie społeczne dla „Solidarności” zwiększyło się skokowo. 18 grudnia, strona społeczna powołała Komitet Obywatelski, w skład którego weszły niemal wyłącznie osoby i organizacje, będące zwolennikami ugodowego kursu wobec komunistów. Z Komitetu wykluczono m.in. Solidarność Walczącą oraz Polską Partię Niepodległościową. 27 stycznia Kiszczak uzgodnił z Wałęsą skład delegacji, która miała spotkać się z przedstawicielami władzy przy „Okrągłym Stole”.

Rozpoczęte 6 lutego rozmowy, stanowiły jedynie widowisko telewizyjne, w większości potwierdzające wcześniejsze ustalenia z Magdalenki. Całość była transmitowana przez reżimowe media. Podczas spotkań podkreślano wartość pokojowego rozstrzygania sporów oraz chwalono stronę rządową za umiarkowanie i rozwagę. Ustalono m.in. ponowną legalizację „Solidarności”, przywrócenie Senatu i urzędu prezydenta oraz rozpisanie częściowo wolnych wyborów.

W ramach tych “częściowo wolnych wyborów”, aż 65 % miejsc w sejmie zagwarantowano komunistom, a 35 %  dla osób wybranych w sposób wolny. W praktyce więc, władzę nadal mieli sprawować ludzie związani z dotychczasowym układem. Jakby było mało, listę wyborczą „Solidarności” tworzyły osoby związane z systemem, dzięki czemu trafiły na nią wyłącznie nazwiska spolegliwych wobec komunistów działaczy. Nie powinno nikogo dziwić, że organizacje pokroju Solidarności Walczącej, ogłosiły bojkot takich „wyborów”.

W maju 1989 roku powołano organ prasowy “opozycji” o nazwie „Gazeta Wyborcza”. Na jej czele stanęli byli „komandosi” pochodzenia żydowskiego: Adam Michnik i Helena Łuczywo. Pierwsza tura głosowania odbyła się 4 a druga 18 czerwca 1989 roku. W przerwie między turami, Rada Państwa zmieniła ordynację wyborczą. Komitet Obywatelski „Solidarności” uzyskał niemal wszystkie głosy przewidziane w ramach puli wolnych wyborów.

Ogólnie do sejmu nie wszedł nikt spoza układu okrągłostołowego, czyli PZPR i jej satelitów oraz koncesjonowanej w Magdalence i przy Okrągłym Stole opozycji. Posłowie z listy solidarnościowej utworzyli w sejmie Obywatelski Klub Parlamentarny (OKP) z Bronisławem Geremkiem na czele. Połączone izby sejmu i senatu, czyli Zgromadzenie Narodowe, wybrały na prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. Premierem miał zostać Czesław Kiszczak i zyskał ku temu poparcie Wałęsy, jednak nie zdołał utworzyć rządu.

W tej sytuacji OKP zaproponował przekazanie funkcji pierwszego ministra w ręce Tadeusza Mazowieckiego, na co komuniści wyrazili zgodę. 24 sierpnia nowy premier wygłosił swoje expose, w którym przedstawił zarys polityki “grubej kreski”. Miała ona oznaczać pozostawienie przeszłości w spokoju i dbanie o lepsze jutro. W praktyce oznaczało to deklarację nierozliczenia zbrodni poprzedniego systemu. W zatwierdzonym 12 września rządzie, główne ministerstwa, czyli spraw wewnętrznych, obrony narodowej, komunikacji i rynku wewnętrznego, objęli komuniści.

W ten sposób, profetyczny okazał się artykuł Adama Michnika pt. „Wasz prezydent, nasz premier”, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” 3 lipca 1989 roku: „Potrzebny jest układ nowy, możliwy do zaakceptowania przez wszystkie główne siły polityczne. Nowy, ale gwarantujący kontynuację. (…) W jaki sposób może ruch demokratyczny zwyciężyć stalinowską nomenklaturę bez rewolucji i przemocy? Twierdzę, że tylko poprzez sojusz demokratycznej opozycji z reformatorskim skrzydłem obozu władzy. Polska stoi w obliczu takiej możliwości”.

Bardziej dosadnie określił to ambasador USA John Davis, który już w depeszy z 13 lutego 1989 roku zapisał: Komunizm przemienia się w coś, co Jaruzelski określił jako „demokratyczny neosocjalizm”.

Poprzedni wpis z naszego kalendarium dostępny jest tutaj.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!