Świat Wiadomości Żydzi

Wojna o “antysemityzm” na amerykańskich uniwersytach

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Żydowskie ludobójstwo na Palestyńczykach stało się tematem debaty parlamentarnej w USA. Zeznania trzech rektorów uniwersytetów przed komisją Izby Reprezentantów wywołały oburzenie Żydów. Rektorzy twierdzili bowiem, że antyżydowskie hasła pojawiające się na kampusach w związku z trwającym ludobójstwem Palestyńczyków, mieściły się w ramach wolności słowa. Sprawą poczuła się zbulwersowana żydowska redaktor “The Washington Post”, Claire Filkenstein.

Trwa wojna o “antysemityzm” na amerykańskich uniwersytetach. Jedna z rektorów, która pozwalała na antysyjonistyczne manifestacje – Liz Magill, została w sobotę zmuszona ustąpić ze stanowiska szefa Uniwersytetu Pensylwanii.

Wypowiedzi rektorów przez komisją Kongresu nie powinny być zaskoczeniem. Kongres mógłby zgromadzić dwudziestu rektorów uniwersytetów i prawdopodobnie otrzymałby od każdego z nich tę samą odpowiedź. Dzieje się tak dlatego, że na kampusach uniwersyteckich wartość wolności słowa została podniesiona do wysokiego poziomu.

Nie podoba się to oczywiście Żydom, którzy twierdzą, że uniwersytety tolerują “mowę nienawiści”. Według nich, z tzw. “antysemityzmem” i innymi formami nienawiści, nie można walczyć na kampusach uniwersyteckich, pozwalając na pełną wolność słowa. Potrzebne jest wprowadzenie cenzury i kar dla studentów – taki jest wniosek z artykułu Claire Filkenstein.

Rektorzy uniwersytetów sprzeciwiają się temu. Twierdzą, że instytucjonalnie opowiadają się za wolnością słowa, choć osobiście czują się urażeni “antysemityzmem”. Inni twierdzą, że odpowiedzią na mowę nienawiści jest edukacja i więcej dialog.

Według Żydów, przeciwdziałanie “mowie nienawiści” większą ilością “mowy nienawiści”, może oznaczać zaostrzenie nienawistnej retoryki na kampusach i nie rozwiąże problemu. Twierdzą, że chociaż otwarta ekspresja i wolność akademicka są niezwykle ważnymi wartościami w szkolnictwie wyższym, istnieją również inne wartości, które uniwersytety muszą również promować.

Według Claire Filkenstein, chodzi m.in. o: zachęcanie do dialogu obywatelskiego ponad różnicami, kultywowanie umiejętności krytycznego słuchania, rozwijanie umiejętności budowania relacji społecznych, promowanie umiejętności angażowania się w refleksję moralną i budowanie odporności w obliczu wyzwań.

Według autorki, uprzywilejowanie wolności słowa na kampusach kosztem innych wartości kładzie nacisk na umiejętności, które stanowią największe wyzwanie dla demokracji, a nie rozwija umiejętności, których najbardziej potrzebują społeczeństwa demokratyczne.

Filkenstein uważa, że kryzys antysemityzmu na amerykańskich uniwersytetach odzwierciedla ogólny kryzys demokracji.

NASZ KOMENTARZ: Po raz kolejny okazuje się, że Żydzi uważają się za kanarka w kopalni i uosobienie dyzmokracji. Każde złe słowo o Żydach ma być atakiem na tę dyzmokrację. Szkoda tylko, że Żydzi nie są tak samo wyczuleni na mordowanie Palestyńczyków, co na względnie pokojowe hasła wykrzykiwane przez studentów. No cóż, jednakowe traktowanie różnych narodów, nigdy nie było ich mocną stroną.

Polecamy również: Ukraińcy chcą uczyć Polaków historii rzezi wołyńskiej

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!