Historia Świat Wiadomości Wiara

Ostatecznie wyjaśniamy: masowy grób indiańskich dzieci w Kanadzie to lewackie, antykatolickie kłamstwo

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
Jak pamiętamy, w maju 2021 roku media na całym świecie, w szczególności na Zachodzie, publikowały szokujące wiadomości, że w pobliżu szkoły w Kamloops w Kanadzie odkryto rzekomo masowy grób ze szczątkami 215 indiańskich dzieci. Od XIX wieku do lat 70. XX w. szkoły tego typu były prowadzone w imieniu kanadyjskiego rządu przez katolickich księży i zakonnice. Po publikacji tych doniesień, nastąpił zmasowany atak na Kościół katolicki w Kanadzie i całym świecie. Doszło nawet do kilku podpaleń katolickich świątyń oraz chuligańskich ataków na zgromadzenia zakonne.

Jak zwykle przemówiły emocje a nie rozum, gdyż po szczegółowym zbadaniu sprawy okazało się, że głośne odkrycie rzekomego masowego grobu ze szczątkami 215 indiańskich dzieci w pobliżu Kamloops Indian Residential School w Kanadzie opiera się “w najlepszym wypadku na wątłych, niezbadanych dowodach, a w najgorszym – na jawnym kłamstwie”. Tak przynajmniej twierdzi dziennikarz śledczy John Daniel Davidson z amerykańskiego serwisu “The Federalist”.

Autor artykułu w “The Federalist” przypomina, że wiadomość, która w maju obiegła media, wywołała lawinę – hejtu, wezwań do przeprosin, gróźb i podpaleń. Premier Kanady Justin Trudeau napisał, że odkrycie “jest bolesnym przypomnieniem tego mrocznego i wstydliwego rozdziału w historii naszego kraju”. Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka nazwało to “naruszeniem praw człowieka na dużą skalę” i wezwało Kanadę i Watykan do zbadania sprawy. Niektórzy przywódcy plemienni z Kanady nazywali odkrycie “masowym mordem”, “ludobójstwem” i “porównywali księży i ​​zakonnice prowadzących szkoły z internatem do nazistów” – podkreśla dziennikarz.

Davidson wskazuje, że wszystko zaczęło się od komunikatu prasowego wydanego pod koniec maja przez organizację The First Nation (Rdzenny Naród). W komunikacie stwierdzono, że radar penetrujący grunt ujawnił ludzkie szczątki w pobliżu szkoły w Kamloops w Kolumbii Brytyjskiej. W sprawie ruszyło śledztwo, które miało być prowadzone we współpracy z biurem koronera tamtejszej prowincji.

Jak pisze “The Federalist” od czasu ujawnienia tego znaleziska w Kamloops nie wydobyto ani jednych zwłok. Dane radarowe, które stały się podstawą szokującego newsa, były powierzchowne i wstępne. “Nie znaleziono i nie potwierdzono żadnych szczątków ludzkich – ani dzieci, ani nikogo innego” – pisze Davidson.

Sondowanie radarowe w miejscu rzekomego masowego grobu indiańskich dzieci w Kamloops wykonała Sarah Beaulieu, naukowiec z zakresu antropologii konfliktu. Podczas konferencji prasowej w lipcu Beaulieu powiedziała, że “prawdopodobnych grobów” nie można potwierdzić, dopóki nie zostaną przeprowadzone wykopaliska – przypomina Davidson. “Jej śledztwo obejmowało tylko 2 ze 160 akrów powierzchni” – pisze dziennikarz. Ponadto Beaulieu miała powiedzieć, że “ledwo zadrapała powierzchnię”.

W artykule przywoływana jest także opinia profesora Jacques’a Rouillarda, emerytowanego wykładowcy na wydziale historii Uniwersytetu w Montrealu. Zdaniem Rouilliarda, w żadnym z dokumentów historycznych prowadzonych przez rząd nie ma dowodów, że przypadki śmierci rdzennych dzieci w tego typu szkołach były kiedykolwiek ukrywane. Nie ma też dowodów, by jakiekolwiek zwłoki w tego typu placówkach były kiedykolwiek składane w masowych, nieoznaczonych grobach, które byłyby utrzymywane w tajemnicy – twierdzi prof. Rouillard.

Davidson tłumaczy, że na terenie nieczynnej szkoły w Kamloops są pojedyncze groby i jest też tam nadal użytkowany cmentarz. Według dziennikarza dzieci chowano tam w indywidualnie oznaczonych grobach, obok zmarłych księży i ​​zakonnic. Dzieci umierały najczęściej na gruźlicę, ale także na grypę, żółtą febrę i tyfus – pisze Davidson.

“Historia tej i innych szkół rezydencyjnych jest złożona i ma też swoją ciemną stronę” – przyznaje dziennikarz. “Dzieci były często oddzielane od swoich rodzin i zmuszane do uczęszczania do tych szkół. Kiedy umierały, rząd często odmawiał zapłaty za transport ich szczątków z powrotem do ich rodzin, więc grzebano je na szkolnych cmentarzach” – tłumaczy Davidson. “Wiele tabliczek nagrobnych już zniknęło, ale nie dlatego, że ktoś próbował je ukryć. Na tych odległych terenach powszechne było robienie tablic nagrobnych z drewna. Wiele z nich po prostu rozpadło się przez lata” – czytamy w artykule.

“Wszystko to sugeruje, zwłaszcza przy całkowitym braku jakichkolwiek potwierdzonych dowodów na masowy grób lub na tuszowanie, że cała historia jest gigantyczną fikcją” – podsumowuje Davidson. “Celem było wywołanie paniki moralnej, demonizowanie Kościoła katolickiego” – dodaje.

Jak widzimy, po raz kolejny okazuje się, że skrajnie lewicowa nagonka na Kościół katolicki to nic innego jak kłamliwe, propagandowe rzygowiny, wylewane na niewinnych ludzi i instytucje.

Źródło: “The Federalist”, i.pl

 

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!