Felietony

O czym milczy w temacie protestów w Chuzestanie wspierana przez USA irańska opozycja?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Ta część irańskiej opozycji oraz środowisk emigracyjnych, która cieszy się wsparciem ze strony USA, obszernie informuje o tym, co od kilku dni dzieje się w Chuzestanie. Ale w przekazie tym brak istotnego elementu, można wręcz powiedzieć – kluczowego…

Cztery noce z rzędu ulice miast, miasteczek i wiosek w zamieszkałym w większości przez Arabów ostanie Chuzestan, w południowo zachodnim Iranie, stanowiły miejsce masowych protestów. Dzisiejszej nocy w niektórych miastach policja znów użyła broni palnej, by rozproszyć demonstrantów. Szczególnie dramatyczny przebieg miały wydarzenia w mieście Sosangard.

Czwarty dzień protestów w Chuzestanie, irańska policja strzela do demonstrantów

Z przekazu mediów powiązanych ze wspieraną przez USA częścią irańskiej opozycji i diaspory możemy dowiedzieć się sporo o masowości protestów, o brutalności sił policyjnych i o tym, że są one skierowane przeciwko nieudolnie zarządzającym regionem przywódcom Republiki Islamskiej. I to wszystko jest prawdą. Ale nie całą prawdą…

Uczestnicy protestów bynajmniej nie są nastawieni wrogo do samej idei państwa islamskiego, o czym świadczą wznoszone przez wielotysięczne tłumy okrzyki “Allahu Akbar”. Przede wszystkim jednak, czego starają się nie dostrzegać działacze wspierani przez USA, którzy liczą, że owe protesty doprowadzą do obalenia rządów przywódców religijnych, protesty w Chuzestanie mają zdecydowanie antyperskie oblicze. O ile punktem wyjścia był brak wody, to szybko przeistoczyły się one w bunt Arabów przeciwko perskiemu panowaniu…

W efekcie protesty te nie cieszą się poparciem w centralnej części Iranu, czyli w regionach zamieszkałych przede wszystkim przez Persów. Zwraca na to uwagę wielu miejscowych aktywistów i dziennikarzy, jak chociażby Taha Kermani.

Wytłumaczył to świetnie Babek Şahit, ekspert z Tebriz Research Center:

Susza w krainie rzek i jezior. U podłoża buntu Irańskich Arabów

Irańskie władze mogą więc nawet chcieć wykorzystać bunt Arabów do konsolidacji Persów i spróbować w ten sposób spacyfikować nastroje rewolucyjne, wywołane kryzysem gospodarczym. Do tego za dwa tygodnie dojdzie do zmiany na stanowisku prezydenta. Możliwe, że Ebrahim Ra’isi podejmie próbę zrzucenia winy za obecne problemy kraju na odchodzącą ekipę, czyniąc z niej kozła ofiarnego. Na razie jednak fala rewolucyjna wzbiera i może się okazać, że żadne sztuczki nie pomogą w powstrzymaniu jej niszczycielskiej siły…

Wzbiera fala rewolucyjna w Iranie. Co zrobią irańskie władze?

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!