Felietony

List otwarty do rektora KUL

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

List otwarty Antoniego Ciszewskiego do rektora KUL, ks. prof. dr hab. Mirosława Kalinowskiego.

Niech będzie umiłowana, uwielbiona, błogosławiona, teraz i na wieki, Przenajświętsza Trójca i Eucharystyczne Serce Jezusowe przez Niepokalane Serce Maryi!

Czcigodny i wielebny Księże Mirosławie,

Profesorze i rektorze KUL, nie godzi się angażować serca kapłańskiego w poglądy i sprawy świeckie, świadomie i dobrowolnie rezygnując z głoszenia jedynie Prawdy Objawionej w Jezusie Chrystusie, Odkupicielu i Zbawicielu naszym.

Pozwól proszę, że w duchu wiary katolickiej i w duchu Jedności z Kościołem odniosę się do treści Listu rektora KUL na Boże Narodzenie 2023 roku, by wskazać zagrożenie wynikające z rozmycia Słowa Bożego w kontekście wadliwie postrzeganego dialogu i pojednania.

Niestety, ale z treści rzeczonego Listu… wynika zgoła odmienna – więc nie w pełni zgodna z Prawdą Objawioną – raczej bardziej samowolna nauka Kapłana, który, w stopniu profesora, doktora habilitowanego, rektora KUL, jakby świadomie przemilczał Wolę Bożą – objawioną wszystkim narodom ziemi, na początku nowej ery, w Boskim Planie Zbawienia Ludzkości tj. w Narodzeniu Jezusa Chrystusa w Betlejem, Mesjaszu, Drugiej Osobie Boskiej, Jedynym Synu Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi oraz w Zmartwychwstaniu – proponując w zamian niesforną (co do zasady) formą dialogu będącego najczęściej słowną konfrontacją w wyrażaniu swoich poglądów, nie prowadzącego w żadnym razie do oczekiwanego pokoju, a więc i pojednania między ludźmi.

Co to oznacza dla nas, Katolików, to błędne i zuchwałe poniekąd pominięcie przywołanego Boskiego Panu Zbawienia Ludzkości…? Oznacza to właśnie, że zaproponowany w jego miejsce dialog i pojednanie nigdy nie był, nie jest i z pewnością nie będzie w zgodzie z Objawioną, niezmienną i świętą Tradycją Kościoła – już od pierwszej nauki apostolskiej wskazującą na Jezusa Chrystusa jako prawdziwą Drogę, Prawdę i Życie.

Tak, to o tę Prawdę mamy dzisiaj, każdy w swoim sercu duszy, nieustannie pytać Jezusa, kontynuując niejako zadane pytanie przez Poncjusza Piłat, który tak naprawdę zlekceważył odpowiedź, wzruszając ramionami i odwracając się plecami do Króla Nieba i Ziemi, zanim wydał wyrok skazujący na Ukrzyżowanie. Dlatego ci wszyscy, którzy dzisiaj tam zapamiętale odmawiają Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski popełniają waśnie błąd Piłata, któremu wszystko zostało odebrane, ponieważ wcześniej został ostrzeżony.

Dialog i pojednanie, jako współczesna propozycja Kapłana więzi z Bogiem, która nie uwzględnia powyższej Prawdy, jest jedynie akademickim dyskursem, najczęściej wielokierunkowym, i przez to rozwarstwienie intelektualne właśnie także jałowym (czczym), niejako z przymusu prowadzonym przez błądzącego grzesznika najpierw z samym sobą, potem może z innymi zagorzałymi dyskutantami, a w efekcie z najbardziej zajadłym dyskutantem – demonem, ojcem kłamstwa.

Zwodnicze (?) jest więc następujące stwierdzenie Kapłana, cytuję:

(…) – Syn Boży, wchodząc między ludzi, rozpoczął zbawczy dialog, pukając do bram naszych serc i prosząc cierpliwie o przyjęcie i wysłuchanie. Nasze życie jest próbą nieustannego odpowiadania na to wezwanie Boga. (…) – List rektora KUL na Boże Narodzenie 20023 roku.

Błąd w tym nauczaniu zawarty jest w heretyckim (?) odwróceniu ewangelicznej Prawdy, która zawarta jest w uważnym słuchaniu Słowa Bożego, w stanie możliwego osobistego skupienia, niezbędnej pokory, bacznej uwagi, a przede wszystkim zachowując czystość serca, bo tylko taka postawa kształtuje wewnętrzną siłę i prowadzi do Jedności z Bogiem – wreszcie daje owoc stałości w wierze w postaci posłuszeństwa Słowu Bożemu poprzez ufne i zupełne oddanie się Woli Bożej.

Tu nie chodzi o pilne kształtowanie w najwyższym stopniu bystrości umysłu ludzkiego, lecz utrzymanie w sobie dziecięcej ufności wobec Boga Ojca; nie chodzi o nadzwyczajne zdolności dyskusyjne, by pozornie zażegnywać wszelkie spory ludzkie, lecz o większą gorliwość w dawaniu świadectwa wiary; nie chodzi też o jakikolwiek inny postęp cywilizacyjny czy naukowy w godnym sprawowaniu sakramentów świętych, lecz o tę samą co zawsze gorliwość i czystość kapłańską.

Bowiem Prawda Objawiona ma być w niezmiennym stanie zachowywana w sercach kapłańskich i ludzkich, pilnie strzeżona przez Magisterium Kościoła oraz z mocą Bożą głoszona aż po krańce ziemi, po wsze czasy.

„Oto Ja was posyłam jak owce między wilki, bądźcie więc roztropni jak węże, a prości jak gołębice. Strzeżcie się zaś ludzi; albowiem będą was wydawać przed Rady i w synagogach swoich będą was biczować. I do namiestników i do królów będziecie wodzeni dla mnie na świadectwo im i poganom.” – Mt 10,16-18 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty)

„To mówi Pan: Tak zgnoję pychę Judy i pychę Jeruzalem wielką, ten lud najgorszy, którzy nie chcą słuchać Słów Moich, a chodzą w przewrotności serca swego i chodzili za bogami obcymi, aby im służyć i kłaniać się im; i będą jak ten pies, który się na nic nie przyda.” – Jr 13, 9-10 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty)

Dlatego zaproponowany przez Kapłana, w Bożonarodzeniowej rzeczywistości,  dialog i pojednanie, to bardziej nierozwaga ludzka względem Prawdy Objawionej. Nauka Kościoła nie wprowadza innego dialogu i pojednania grzesznika z Bogiem, ponieważ przeczy temu urząd nauczycielski Kościoła ustanowiony przez Jezusa Nauczyciela, następnie przekazany Apostołom do wiernego upamiętniania i przeżywania, w drodze sukcesji apostolskiej, z myślą o następnych pokoleniach.

Tylko dobrowolne i indywidualne przyjęcie Łaski i Prawdy, nasamprzód w sakramencie Pokuty, a następnie podczas godnego uczestniczenia w najświętszej Ofierze Mszy świętej czyli w sakramencie Eucharystii, wydaje pożądany owoc pełnego nawrócenia grzesznika. Nie jest więc tą oczywistością religijną permanentny dialog i pojednanie w sensie zamierzonej konfrontacji poglądów, lecz tylko pokorne przyjęcie Prawdy Objawionej w Jezusie Chrystusie – w Narodzeniu w Betlejem oraz w późniejszym Zmartwychwstaniu – i to pod warunkiem pełnego nawrócenia na wiarę katolicką.

Podstawowym narzędziem rozmowy (nie dialogu o charakterze modernistycznym) z Bogiem Wszechmogącym jest pokorna modlitwa sercem duszy, udział najlepiej w codziennej (porannej) Ofierze Mszy świętej w stanie łaski uświęcającej, codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu (przynajmniej 15 minut, zupełnie milcząc, bo Bóg mówi pierwszy, chce przez tę krótką chwilę kształtować ludzkie serce na Swój obraz i podobieństwo), sumienne spełnianie wszystkich uczynków co do ciała i co do duszy – jednym słowem – przestrzeganie Dekalogu X Przykazań Bożych, czyli realne odwzajemnienie Miłości Bożej względem Boga i względem bliźniego.

Dzisiejszemu, gorliwemu Kapłanowi zawsze powinna towarzyszyć prorocka gotowość słuchania Słowa Bożego, a nie akademicka (masońska?) skłonność do filozoficznego dyskutowania:

„I przyszedł Pan, i stanął, i zawołał jak był wołał dwa razy: <<Samuelu, Samuelu!>> I rzekł Samuel: << Mów Panie, bo słucha sługa Twój>> I rzekł Pan do Samuela: <<Oto ja czynię Słowo w Izraelu, a ktokolwiek je usłyszy, zadzwoni mu w obu uszach.”1 Sm 3, 10-11 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty)

Idee nie są Bogiem; wiara, dobro i miłość nie istnieją poza Wolą Bożą. Tę wiedzę Bóg nam wyjaśnia w Orędziach na Czasy Ostateczne, które właśnie nadeszły.  Wiedza religijna nie pozwala nam na inną formę odbioru natchnień Bożych, jak tylko pokorne przyjęcie tego co Bóg w danej chwili postanowił nam przekazać dla naszego dobra, delikatnie szepcząc do naszego serca duszy, lub w przypadku zatwardziałości serca grzesznika, zsyłając wyraźne napomnienie (np. depresję), by ten w końcu się opamiętał.

To Bóg mówi pierwszy (!!!), a człowiek grzeszny uważnie słucha i roztropnie rozważa napomnienia Boże. Dlatego zupełnym nieporozumieniem ze strony Kapłana jest więc następująca sugestia, tak otwarcie zachęcająca do spierania i godzenia się (?)Bogiem, cytuję:

(…) Tylko wtedy, gdy wsłuchamy się w Jego głos, gdy szczerze przedstawimy Mu swoje racje, konfrontując własne poglądy z Jego wolą, możemy rozwinąć się wewnętrznie i zbudować żywą relację z Chrystusem. Tylko wtedy, gdy nauczymy się spierać i godzić z Bogiem, będziemy w stanie uczciwie, szczerze i z pokorą rozmawiać z drugim człowiekiem. (…) – tamże.

W powyższym fragmencie Listu… jest podana, wbrew powszechnemu nauczaniu Kościoła, nierozważna propozycja dla człowieka grzesznego, by ten tak naprawdę kontynuował zgubną wersję upadku Lucyfera (?), który jako pierwszy w niebie usiłował konfrontować swoje poglądy z Wolą Bożą. W skutek tej zuchwałości, ten niegdyś światły anioł wraz z innymi zbuntowanymi aniołami, sam przeklął się z nienawiści do Boga w Trójcy Świętej Jedynego. I w takim stanie, wiecznego potępienia, pozostał już na zawsze.

Tego rodzaju (kapłańska?) zachęta, do konfrontowania własnych poglądów z Wolą Bożą, nie uwzględnia w pierwszym rzędzie przebiegłości umysłu Lucyfera – trzeba nam, Katolikom, wiedzieć, że tej zdolności Bóg mu przecież nie odebrał. W tych czasach ostatecznych, które właśnie nadeszły, przebiegłość złego ducha ukrywa się pod tzw. hipnozą demoniczną i znieczuleniem demonicznym jako półprawda rozgłaszana w środkach masowego przekazu, następnie uwiarygadniana w odkryciach archeologicznych, w naukowych Noblach na uniwersytetach, wreszcie w herezji synodalnej, tak otwarcie głoszonej przez większość hierarchii kościelnej – watykańskiej i diecezjalnej – na całym świecie.

Rozważmy więc z powagą to zagrożenie, i przyjmijmy po raz kolejny do naszej wiadomości publiczne wyznanie Jezusa:

„Wówczas odpowiadając Jezus, rzekł: Wyznaję Tobie, Ojcze, Panie nieba i ziemi, żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je maluczkim. Tak Ojcze, ponieważ tak spodobało się Tobie.” – Mt 11, 25-26 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty)

Mając świadomość odpowiedzialności przed Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym za każde wypowiedziane słowo, z głębi serca Katolika mówię, Kapłanie, w Liście rektora KUL na Boże Narodzenie  błądzisz (?) – i tą zgubną nauką tam zawartą, lud Boży w Polsce, niewątpliwie prowadzisz w coraz głębszą ciemność.

W takiej sytuacji, niewątpliwego (naukowego?) pogubienia się, warto jest na nowo odczytać zawołanie Jezusa, z taką miłosną i szczerą wzajemnością skierowane do Piotra Apostoła:

„Gdy zaś pośniadali, rzecze Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana! Miłujesz Mię więcej, niż ci? Rzecze Mu: Tak Panie! Ty wiesz, że Cię miłuję. Rzecze mu: Paś baranki moje. Rzecze mu po wtóre: Szymonie, synu Jana! Miłujesz Mię? Rzecze Mu: Tak Panie! Ty wiesz, że Cię miłuję. Rzecze mu: Paś baranki moje. Rzecze mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana! Miłujesz Mię? Zasmucił się Piotr, że mu trzeci raz rzekł: Miłujesz Mię? i rzekł Mu: Panie, Ty wszystko wiesz; Ty wiesz, że Cię miłuję. Rzecze mu: Paś owce moje.”J 21,15-17 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty)

Odpowiedzią na List… niech będzie Słowo Boże przeznaczone na dzień 27 grudnia:

„Co było od początku, cośmy słyszeli o Słowie życia, cośmy oczyma naszymi widzieli, cośmy oglądali i czego ręce nasze dotykały; i życie jawnie się okazało i widzieliśmy i świadczymy i opowiadamy wam życie wieczne, które było u Ojca i zjawiło się nam; co widzieliśmy i słyszeliśmy, opowiadamy wam, abyście i wy społeczność mieli z nami, a społeczność nasza była z Ojcem i Synem Jego Jezusem. To wam piszemy, żebyście się radowali i radość wasza była pełnia.”1J 1, 1-4 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty)

„Niech sprawiedliwi weselą się w Panu” – (Ps 97)

Zatem światło Boże schodzi na sprawiedliwego. Oznacza to, że ta wiedza (to rozeznanie) pochodzi z Prawdy Objawionej, dlatego gorliwy sługa Boży nie może wskazywać na zgoła inną postawę człowieka, która najczęściej, w przypływie modernistycznej bylejakości, wyrażana jest w obcej (abstrakcyjnej) nam, Katolikom, więzi z Bogiem; nadaremnie szukającej swojego ożywienia poprzez konfrontację swoich poglądów z Wolą Bożą, by w ten na wskroś zuchwały sposób rozwijać się wewnętrznie i zbudować żywą relację z Jezusem, bo takie założenie jest wiarołomne i przeczy świadectwu wiary jakie dał nam, wierzącym, Jan Apostoł Ewangelista:

„Wyszedł tedy Piotr i ów drugi uczeń, i szli do grobu. Biegli zaś obaj razem, ale ów drugi uczeń prześcignął Piotra, i pierwszy przyszedł do grobu. A schyliwszy się, ujrzał leżące prześcieradła, wszelako nie wszedł do grobu. Przyszedł więc Szymon Piotr, idąc za nim, i wszedł do grobu, i ujrzał prześcieradła leżące, i chustkę, która była na głowie Jego, nie z prześcieradłem położoną, ale osobno zwiniętą na jedno miejsce. Wtedy więc wszedł i ten uczeń, który pierwszy przybył do grobu, i ujrzał i uwierzył; jeszcze bowiem nie rozumieli Pisma, że trzeba było, aby On powstał z martwych.” – J 20, 3-9 (w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka z Wulgaty)

Nam wypada już tylko mówić otrawcie, wraz ze wszystkimi świętymi Kościoła katolickiego, My już wiemy – i wierzymy, że Jezus Chrystus, w Narodzeniu w Betlejem i w późniejszym Zmartwychwstaniu, jest naszym Mesjaszem Odkupicielem i Zbawicielem, naszym Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym, naszym Królem na wieki wieków. Amen.

Ta Prawda Objawiona nie musi być dyskutowana, ponieważ od początku jest głoszona z wiarą i odwagą w ramach sukcesji apostolskiej – i wiernie strzeżona przez święte Magisterium Kościoła.

Zdecydowanie więc brzmi napomnienie Matki Bożej:

(…) Ostrzegam was, Moje dzieci <<fundamentów nie kpie się w powietrzu>>, macie Magisterium Kościoła – i w nim musicie pozostać. (…) – Z Orędzi na Czasy Ostateczne, Luz de Maria de Bonilla, Argentyna.

Wygląda na to, że w kółko na uniwersytetach (także na KUL w Lublinie) tak ochoczo dyskutowana jest tylko wiarołomność ludzka, pozbawiona stałości w wierze; bo tylko stałość w wyznawaniu wiary rodzi błogosławieństwo Boże – tak przynamniej poucza nas święty Michał Archanioł.

„Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie” – Króluj nam Chryste, zawsze i wszędzie!

Antoni Ciszewski jako niegodny rycerz Jezusa Chrystusa, Króla Polski i Króla Wszechświata.

Polecamy również: Bodnar dokonuje czystki w prokuraturach

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!