Historia

Kalendarium historyczne: 7 listopada 1918 – powstanie rozbijackiego, Tymczasowego Rządu w Lublinie

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kalendarium historyczne – rocznica powołania w Lublinie “Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej”, na czele z Ignacym Daszyńskim.

Dziś w naszym kalendarium przyjrzymy się burzliwemu okresowi poprzedzającemu upadek Rady Regencyjnej.

5 listopada 1918 roku Rada Regencyjna wydała dekret ustanawiający swoją administrację w byłej, lubelskiej guberni austriackiej. Dowiedziawszy się o tym, działacz lewicowy Ignacy Daszyński błyskawicznie wyjechał do Lublina. W nocy z 6 na 7 listopada zawiązał tam Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, którego został premierem. 7 listopada wydał specjalny manifest. Jego treść brzmiała nastepująco:

Do Ludu polskiego!

Robotnicy, włościanie i żołnierze polscy! Nad skrwawioną i umęczoną ludzkością wschodzi zorza pokoju i wolności. W gruzy walą się rządy kapitalistów, fabrykantów i obszarników, rządy militarnego ucisku, i społecznego wyzysku mas pracujących. Wszędzie lud pracujący dochodzi do władzy. I nie zaświta lepsza dola nad narodem polskim, jeżeli rdzeń i olbrzymia jego większość, lud pracujący, nie ujmie w swoje ręce budowy podwalin naszego życia społecznego i państwowego.

Nie może losem narodu polskiego nadal kierować Rada Regencyjna, przez obce i wrogie czynniki nam narzucona, która swoją ugodową i reakcyjną polityką, oddając jednocześnie niemal dyktatorską władzę w ręce austryackiego żołdaka, Rozwadowskiego, pcha naród polski ku przepaści.

W tym socjalistycznym manifeście zdumienie powinno budzić m.in. brutalne potraktowanie Tadeusza Rozwadowskiego. Nazwano go austriackim żołdakiem, a przecież wszyscy ówcześni oficerowie służyli w tej czy innej armii zaborczej. Daszyńskiemu -jak przystało na zakłamanego socjalistę- nie przeszkadzało to, że niecały tydzień po wydaniu manifestu pełnię władzy w Polsce zdobył nawet nie austriacki oficer ale austriacki (TW Stefan II) i prawdopodobnie też niemiecki agent wywiadu, Józef Piłsudski.

Żeby jeszcze bardziej podnieść grozę tego manifestu, warto porównać jego treść z fragmentem nieco późniejszego aktu – manifestu PKWN, napisanego w Moskwie, a ogłoszonego 22 lipca 1944 roku w Chełmie.

Do Narodu Polskiego!

 Rodacy! Wybiła godzina wyzwolenia. Armja Polska obok Armji Czerwonej przekroczyła Bug. Żołnierz polski bije się na naszej ziemi ojczystej. Nad umęczoną Polską powiały znów biało-czerwone sztandary. (…)

 Rodacy!

 Naród walczący z okupantem niemieckim o wolność i niepodległość stworzył swą reprezentację, swój podziemny parlament — Krajową Radę Narodową. Weszli do Krajowej Rady Narodowej reprezentanci stronnictw demokratycznych — ludowcy, demokraci, socjaliści, członkowie PPR i innych organizacyj. Podporządkowały się Krajowej Radzie Narodowej organizacje Polonji zagranicznej i w pierwszym rzędzie Związek Patrjotów Polskich i stworzona przezeń Armja. Krajowa Rada Narodowa, powołana przez walczący naród, jest jedynem legalnem źródłem władzy w Polsce.

 Emigracyjny „rząd“ w Londynie i jego delegatura w Kraju jest władzą samozwańczą, władzą nielegalną, opiera się na bezprawnej faszystowskiej konstytucji z kwietnia 1935 roku. „Rząd“ ten hamował walkę z okupantem hitlerowskim, swą awanturniczą polityką pchał Polskę ku nowej katastrofie.

Jak widzimy, oba dokumenty są bardzo do siebie zbliżone w treści. To jednak nie wszystko.

Niszczenie Rady Regencyjnej nie polegało tylko na ograniczaniu zasięgu jej władzy terytorialnej poprzez tworzenie rozbijackiego rządu lubelskiego, czy galicyjskiej Komisji Likwidacyjnej (w której powstaniu również brał udział Daszyński!). W samej Warszawie socjaliści co kilka dni organizowali strajki i pikiety. Całą atmosfera wyglądała jak zapowiedź rychłego wybuchu rewolucji komunistycznej.

Wówczas w Magdeburgu, do osadzonego tam Józefa Piłsudskiego przybyło dwóch wysłanników niemieckiego sztabu generalnego, w tym hrabia Harry Kessler zwany „czerwonym hrabią” z uwagi na poglądy polityczne. Nie wiadomo o czym z nim dokładnie rozmawiali, w każdym razie następnie przewieziono go do Berlina na kolejne rozmowy.

Stamtąd, po południu 9 listopada, specjalnym pociągiem składającym się z  lokomotywy i jednego wagonu, wyekspediowano Piłsudskiego i jego towarzysza Kazimierza Sosnkowskiego do Warszawy. 10 listopada około godziny 7 rano działacze przyjechali do stolicy.  Na dworcu oczekiwał ich członek Rady Regencyjnej książę Zdzisław Lubomirski i grupka działaczy Polskiej Organizacji Wojskowej z Adamem Kocem na czele.

Następnie Piłsudski udał się do mieszkania Józefa Ostrowskiego gdzie rozmawiał z przedstawicielami Rady Regencyjnej.  Następnego dnia Rada przekazała mu władzę nad armią co zresztą było zgodne z zapowiedzią premiera Świeżyńskiego.

Nasuwa się proste pytanie: jaki interes mieli Niemcy, aby koniecznie sprowadzać Józefa Piłsudskiego do Warszawy? Przecież mogliby zwolnić go z internowania w Magdeburgu i pozostawić swojemu losowi. Odpowiedź jest bardzo prosta: Pogarszająca się sytuacja wewnętrzna Niemiec spowodowała, że chciały one reaktywować Piłsudskiego. Niemiecki sztab generalny poważnie obawiał się komunizmu i jako remedium widział m.in. niepodległe państwo polskie, które chociaż chwilowo stanęłoby na drodze połączeniu sił rewolucyjnych z Rosji i Niemiec.

Przewidywano, że Polska w granicach Królestwa Kongresowego nie będzie stanowić dla Berlina zagrożenia i po pewnym czasie uzależni się ją gospodarczo i politycznie. Z kolei Piłsudskiego, który zyskał znaczny prestiż wśród Polaków, będzie można dyscyplinować groźbą ujawnienia współpracy z austriackim i własnym wywiadem. Zapewne w ich oczach Rada Regencyjna nie mogła spełnić podobnej roli, gdyż cieszyła się zbyt niskim prestiżem społecznym.

Być może w grę wchodziły też inne czynniki, o których nie wiemy i możemy się tylko domyślać np. o próbę zabezpieczenia niemieckich posiadłości w Wielkopolsce i na Pomorzu. Jak pokazały późniejsze wypadki Piłsudski wszak nie kwapił się do pomocy powstańcom wielkopolskim.

W każdym razie tego samego dnia 11 listopada 1918 roku w Warszawie miała miejsce kolejna manifestacja socjalistów i komunistów. Tym razem, oprócz obalenia Rady Regencyjnej domagano się bardzo konkretnej rzeczy – ustanowienia premierem uwaga uwaga Ignacego Daszyńskiego z rządu lubelskiego. Mało tego, bo delegacja z Tadeuszem Zarembą na czele, chciała wręczyć Józefowi Piłsudskiemu czerwony sztandar rewolucji.

Piłsudski odmówił przyjęcia stwierdzając, że ma obowiązek działania w imieniu całego narodu.  Z pewnością to umiarkowanie Piłsudskiego było jednym z ważnych argumentów dla samej Rady Regencyjnej, coraz poważniej obawiającej się wybuchu rewolucji komunistycznej. 13 listopada 1918 roku w Warszawie stanęły wszystkie fabryki i warsztaty, a w miasto nie wyjechały tramwaje. O godz. 10:00 zgromadziły się olbrzymie tłumy. Kolejny wiec socjalistów odbył się znów, co nietrudno przewidzieć, pod hasłem ustąpienia Rady Regencyjnej.

Wówczas ten sam Zaremba, który dwa dni wcześniej wręczał Piłsudskiemu czerwony sztandar, wziął udział w akcji PPS, w ramach której zawieszono tenże sztandar na Zamku Królewskim.

Rada Regencyjna była przerażona. Uległa naciskom Piłsudskiego oraz tłumu i rozwiązała się z dniem następnym. Przekazała Piłsudskiemu pełnię władzy wykonawczej. Było to niezgodne z deklaracją niepodległości z 7 października i oznaczało de facto zamach stanu,  lecz nikt się tym nie przejmował ani wówczas ani później.

Poprzedni wpis z naszego kalendarium dostępny jest tutaj.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!