Historia

Kalendarium historyczne: 5 czerwca 1944 – śmierć Józefa Becka

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kalendarium historyczne: rocznica śmierci byłego ministra spraw zagranicznych II RP, Józefa Becka. Jego polityka doprowadziła do hekatomby ludności polskiej w czasie II Wojny Światowej.

Dziś w naszym kalendarium przyjrzymy się życiu i działalności tego głupca, tchórza i zdrajcy.

Urodził się w patriotycznej rodzinie Józefa oraz Bronisławy Łuczkowskiej. W młodości często zmieniał miejsce zamieszkania. Ukończył gimnazjum w Krakowie, a następnie studiował inżynierię we Lwowie oraz handel w Wiedniu. W 1913 roku wstąpił do Związku Strzeleckiego i osobiście poznał Józefa Piłsudskiego. Po wybuchu I wojny światowej zaciągnął się do Legionów Polskich, w których został artylerzystą. Walczył w Galicji i na Wołyniu.

W czasie kryzysu przysięgowego poparł linię polityczną Piłsudskiego i został usunięty z armii. Wszedł do tajnych struktur POW we Lwowie. Z ramienia tej organizacji został wysłany do Rosji gdzie brał udział w formowaniu jednostek polskich. Po ich rozbiciu pod Kaniowem wrócił do Lwowa. W listopadzie 1918 roku przebywał w Lublinie, gdzie zaciągnął się do Wojska Polskiego. Przez pewien czas walczył przeciwko Ukraińcom. Znajomość z Piłsudskim zaważyła na jego szybkim awansie.

W 1920 roku otrzymał wysoką posadę w Oddziale II Sztabu Generalnego. Był też wysyłany z misjami dyplomatycznymi do Rumunii, Węgier i Belgii. W 1922 roku został attaché wojskowym we Francji. W 1924 roku ukończył kurs sztabowy w Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie. Następnie jako podpułkownik wszedł w skład Rady Wojennej przy prezydencie RP. Wziął udział w przygotowaniach i przeprowadzeniu zamachu majowego. Towarzyszył delegacji która odbierała rezygnację z urzędu prezydenta Wojciechowskiego oraz premiera Witosa.

Następnie został szefem gabinetu Józefa Piłsudskiego w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Funkcję tą pełnił do 1930 roku. Wówczas przeniesiono go na posadę wicepremiera, a nieco później podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Ceniony przez marszałka z biegiem czasu wybił się na sam szczyt hierarchii sanacyjnego rządu. 2 listopada 1932 roku  został ministrem spraw zagranicznych. Na rozkaz Piłsudskiego prowadził politykę balansu między Niemcami i Związkiem Sowieckim, przy zachowaniu  przyjaznych stosunków z Francją i Wielką Brytanią.

Miał pewne sukcesy, do których należy zaliczyć podpisanie aktu o nieagresji z ZSRS oraz deklaracji o niestosowaniu przemocy z hitlerowskimi Niemcami. Po śmierci protektora pozostał na swoim stanowisku i niemal samodzielnie kierował polityką zagraniczną państwa. Niestety nie mógł liczyć na merytoryczne wsparcie pozostałych przywódców Sanacji. Spuścizną po zmarłym marszałku była bowiem miernota, a wręcz tępota intelektualna obozu władzy. Stało się tak gdyż Piłsudski wycinał z kręgów rządowych ludzi o niezależnym i innowacyjnym myśleniu.

Większość z tych którzy pozostali przyzwyczaiło się do wykonywania rozkazów i braku suwerenności decyzyjnej. Nie inaczej było z Beckiem, który zmuszony do samodzielnego myślenia zaczął popadać w depresję i alkoholizm. Tymczasem sytuacja obozu władzy wymusiła na nim zaangażowanie się w walkę sanacyjnych stronnictw o schedę po Piłsudskim. Nie potrafił myśleć przyszłościowo, a jego kolejne posunięcia były krótkowzroczne. Doprowadził do tego, czego najbardziej obawiał się Piłsudski, czyli antypolskiej kooperacji Niemiec i ZSRS.

Widząc wzrastającą siłę Hitlera, odrzucił politykę balansu i zaczął z nim współpracować. Wprawdzie nie przystąpił do paktu antykominternowskiego, jednak jednocześnie odrzucił możliwość wejścia do proponowanego przez Francję paktu wschodniego. Kooperacja z Hitlerem przyniosła doraźne korzyści. Beck wytargował respektowanie praw mniejszości polskiej na Śląsku i w Wolnym Mieście Gdańsk. Wykorzystał też moment zajęcia Austrii by wysłać ultimatum Litwie. Z kolei podpisanie Traktatu Monachijskiego wykorzystał jako pretekst do zajęcia Zaolzia.

Nie rozumiał długofalowej polityki Hitlera, a zwłaszcza tego, że jego celem było pokonanie Francji oraz ZSRS. Gdy padły propozycje sojuszu przeciwko Stalinowi w zamian za Gdańsk, zaczął kluczyć i grać na czas. Być może taka postawa nie była złym wyjściem, jednak wkrótce przyjął zdecydowaną, bezalternatywną linię antyniemiecką. W sierpniu 1938 roku do Polski przypłynął na swym luksusowym jachcie „Enchantress” (Czarodziejka) pierwszy lord admiralicji, Duff Cooper. Spotkał się w Gdyni z Beckiem, lecz do dziś nie jest znany przebieg ich rozmów.

W każdym razie celem Brytyjczyków było odwleczenie wojny w czasie, gdyż nie byli do niej przygotowani. W ich interesie leżało przekierowanie Hitlera na wschód, czyli Polskę. Beck zignorował te dosyć wyraźnie rysujące się cele Londynu. 31 marca 1939 roku premier Neville Chamberlain ogłosił jednostronne i bezwarunkowe gwarancje dla Polski. 6 kwietnia, podczas wizyty Becka w Londynie, podpisano dwustronny sojusz obronny, który w tajnym protokole wskazywał jako wspólnego wroga III Rzeszę.

Nie do końca jasne jest co wywołało ostry zwrot polityczny w kierunku anglofilskim. Być może udział miała w tym masoneria, której Józef był członkiem. W każdym razie przyjęcie brytyjskich gwarancji oznaczało koniec z polską polityką lawirowania między sąsiadami i wpadnięcie w jednokierunkową uliczkę, której finałem była inwazja III Rzeszy.

W kolejnych miesiącach Beck podobnie jak Hitler eskalował konflikt. Dawał Niemcom sygnały, że w razie ataku na Francję Polska udzieli jej pomocy. Jednocześnie dużo mówił o honorze państwa i Narodu, w czym wtórował mu Śmigły-Rydz opowiadający mocarstwowe hasła o nieoddawaniu nawet guzika. W ten sposób przekierowano pierwsze (a więc najsilniejsze i najbardziej śmiercionośne) uderzenie niemieckich wojsk z Francji na Polskę.

Jakby tego było mało, Beck do końca bagatelizował możliwość kooperacji Hitlera ze Stalinem. W ten sposób podobnie jak Śmigły-Rydz popełnił niemal wszystkie błędy jakie można było popełnić na piastowanym przez siebie stanowisku.

Jeszcze po wybuchu wojny, 3 września 1939 roku dużo mówił o honorze, jednak jak się rychło okazało – sam go nie miał. Uciekł z Warszawy na południe kraju wraz z prezydentem, pozostałymi członkami rządu oraz sztabem naczelnego wodza. Podobnie jak oni, przekroczył granicę z Rumunią w nocy z 17 na 18 września. Został internowany i umieszczony w Braszowie, a następnie Bukareszcie. W 1940 roku, podbnie jak Rydz, próbował uciec, jednak został pochwycony.

Nigdy nie uznał błędów swojej polityki, co pośrednio świadczy iż kalkulował także możliwość zupełnej klęski, lub był po prsotu zbyt ograniczony intelektualnie.

Zmarł na gruźlicę 5 czerwca 1944 roku.

Nie do końca jasny jest jego stosunek do religii. Ochrzczono go bowiem w dwóch różnych obrządkach – katolickim i prawosławnym. Co więcej, pochowany został na cmentarzu prawosławnym, a jego pogrzeb celebrował kalwiński pastor. Był dwukrotnie żonaty i miał syna Andrzeja.

Józef Beck przez swoją nieudolność i krótkowzroczność doprowadził do największej hekatomby narodowej od czasów Potopu szwedzkiego. Wepchnął Polskę na pierwszy ogień II Wojny Światowej, przez co straciła na niej nawet więcej niż pokonane kraje Osi. Wiele wskazuje na to, że znaczny wpływ na jego postepowanie miały niejasne, tajne układy z dyplomacją brytyjską oraz masoneria. W każdym razie przez niego Polacy cierpieli 5 lat okupacji niemieckiej oraz ponad 40 lat komunizmu. Konsekwencje zgubnej polityki Becka są widoczne jeszcze dziś.

Człowiek ten chętnie mówił o honorze i odwadze, jednak sam ich nie miał i podobnie jak Śmigły-Rydz nie potrafił wziąć odpowiedzialności za swoje czyny.Oby Polska już nigdy nie miała takich “mężów stanu” jak on.

Poprzedni wpis z naszego kalendarium dostępny jest tutaj.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!