Historia

Kalendarium historyczne: 22 listopada 1878 – umiera Ludwik Mierosławski

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kalendarium historyczne – rocznica śmierci niezrównoważonego psychicznie rewolucjonisty, utopisty i szkodnika sprawy polskiej – Ludwika Mierosławskiego.

Dziś w naszym kalendarium przyjrzymy się jego życiu i działalności.

Ludwik urodził się w polsko – francuskiej rodzinie oficera napoleońskiego Kaspra Mierosławskiego oraz Adelajdy Notté de Vaupleux. Młodość spędził z matką we Francji, następnie wyruszył za ojcem do Polski i osiadł w Łomży. Kształcił się w miejscowej szkole pijarskiej. W 1826 roku wstąpił do korpusu kadetów w Kaliszu. Rewolucja Listopadowa zastała go na służbie w garnizonie Warszawy. Nie wiadomo, czy brał udział w spisku podchorążych Piotra Wysockiego.

W każdym razie przyłączył się ze swoim oddziałem do rebeliantów i pomógł im w zdobyciu stołecznego arsenału. Awansowany na podporucznika, przeniósł się do 2. pułku piechoty województwa sandomierskiego. Do końca walk powstańczych jeszcze kilkukrotnie zmieniał przydziały. Walczył w bitwie pod Grochowem, następnie szkolił młodych rekrutów. We wrześniu 1831 roku wraz z innymi niedobitkami przekroczył granicę Wolnego Miasta Krakowa. Z obawy przed uwięzieniem przez władze carskie emigrował do Francji.

Przez pewien czas przebywał w obozie w Besançon, gdzie z uwagi na znajomość języka pośredniczył w kontaktach polskich weteranów z władzami francuskimi. Wstąpił do miejscowej loży wolnomularskiej „de la Constante Amitié”. Nawiązał też kontakt z paryskimi kołami patriotycznymi. Bardzo szybko ulegał radykalizacji w kierunku republikańskim i rewolucyjnym. Rosła jego pycha i wewnętrzne przeświadczenie o posiadaniu wyłączności na rację i prawdę.

Innym działaczom niepodległościowym zarzucał   nieudolność oraz miękkość, podczas gdy według niego należało walczyć o Polskę metodami skrajnymi rodem z najczarniejszych kart rewolucji francuskiej. Nic dziwnego, że z takimi poglądami zasilił radykalną masonerię tzw. karbonaryzm (węglarstwo). W 1834 roku został członkiem tajnej organizacji Młoda Polska, w której przybrał przydomek „Szuja”. Osobiście poznał wodzów węglarstwa takich jak Giuseppe Mazzini i Giuseppe Garibaldi. Na ich polecenie próbował organizować koła rewolucyjne wśród Polaków i Francuzów.

Przeniósł się do Paryża, gdzie oficjalnie podjął działalność literacką. Jego skrzywienie psychiczne zaowocowało skandalem obyczajowym, gdy w swoim poemacie „Żelazna Maryna” zawarł perwersyjne sceny erotyczne. Umiarkowane koła polonijne poczuły się zgorszone i nie chciały mieć z nim nic wspólnego. To odrzucenie było dla Mierosławskiego kolejnym dowodem na rzekomą miękkość przywódców polskiej emigracji.

Nie zrażając się porażką napisał „Historię rewolucji Polskiej” w której pomieszał prawdę z fałszem, jednak zyskał uznanie osób nie mających pojęcia o prawdziwych wydarzeniach z Powstania Listopadowego. Został członkiem Towarzystwa Literackiego oraz redaktorem pisma „La Pologne Pittoresque”. W 1843 roku wstąpił do Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, które planowało wywołanie w kraju nowego powstania.

Na zebraniach członkowskich wykładach teorię wojskowości, jednak w jego naukach było więcej zapału rewolucyjnego niż faktycznej i przydatnej przyszłym insurgentom wiedzy. W 1845 roku wyjechał do Wielkopolski gdzie organizował spisek powstańczy. Pisał utopijne instrukcje i manifesty w których wzywał do wojny o niepodległość i radykalnej rewolucji społecznej. Według niego zrodzona w ogniu wojny Polska miała stać się republiką demokratyczną.

Objeżdżał zabór nie zachowując zasad konspiracji. Został aresztowany i wtrącony do więzienia przez Prusaków. Podczas śledztwa zaczął wydawać swoich współpracowników. Potem kluczył twierdząc iż wybuch powstania w Wielkopolsce był skierowany przeciwko Rosji, a nie Prusom. Skazano go na karę śmierci, jednak uratował się dzięki wybuchowi zamieszek w Berlinie. Zrewoltowany tłum otworzył bramy więzienia w Moabicie i wypuścił go na wolność.

Mierosławski natychmiast przedostał się do Wielkopolski i wezwał do rewolucji. Wkrótce wybuchły walki i okrzyknięto go wodzem naczelnym. Słabe przygotowanie powstańców bardzo szybko doprowadziło do klęski, a nieszczęsny „wódz” uciekł za granicę. Na polecenie węglarzy przedostał się na Sycylię gdzie wziął udział w walkach rewolucyjnych przeciwko tamtejszej monarchii. Objął dowództwo kluczowego odcinka frontu i został rozgromiony przez siły rojalistyczne.

Po klęsce wyjechał do Niemiec i został przywódcą powstania w Badenii i Palatynacie. Także tutaj nie pokazał się z najlepszej strony na stanowisku dowódczym. Przegrał jeszcze szybciej niż na Sycylii. Powrócił do Paryża, gdzie mieszkał pod nadzorem francuskiej policji. Zarabiał na życie jako guwerner, a w swoich publicznych wystąpieniach brutalnie atakował umiarkowanych przywódców polonijnych oraz swoich byłych podwładnych, na których zwalał winę za porażkę ruchu rewolucyjnego.

Poza tym przeobraził się w wynalazcę i próbował opracować cudowną broń, dzięki której kolejne powstanie w Polsce na pewno odniesie sukces. Skonstruował m.in. bojowy wóz wyposażony w kosy, składaną saperkę, kuloodporny chlebak oraz karabin piechoty zwany „mierosławką”. Pod koniec lat 50. głośno krytykował program pracy organicznej, który uznał za stratę czasu. Przeciwstawiał mu ideę błyskawicznych zmian, oczywiście na drodze zbrojnej rewolucji.

W 1860 roku Garibaldi powołał go na dowódcę „legionu internacjonalnego”, który miał wziąć udział we włoskiej wojnie zjednoczeniowej. Oddział ostatecznie nie powstał z powodu zbyt małej liczby ochotników. Rok później Mierosławski został komendantem polskiej szkoły wojskowej w Genui, działającej za przyzwoleniem włoskiego rządu. Wywołał tam ogromny skandal. Podawał się za polskiego Bonapartego, a ze swoich uczniów próbował zorganizować gwardię rewolucyjną i swoją osobistą straż przyboczną.

Rozgoryczony sprzeciwem podopiecznych oraz innych wykładowców, wrócił do Paryża. Tam uległ namowom poznanego nieco wcześniej Janowi Kurzynie, który umiejętnie karmił jego gigantyczne ego. Młodzieniec dezinformował Mierosławskiego co do skali przygotowań powstańczych w Królestwie Polskim. Ponadto twierdził, że Polacy widzą go jako dyktatora nowego zrywu. Zachęcony Mierosławski zaczął zwalczać organizacje polonijne, które nie popierały powstania i nie uznawały jego roli przywódczej.

Z kolei do kraju przysyłał manifesty oraz swoje wizerunki w towarzystwie Garibaldiego. Naiwni krajowi patrioci uznali to za dowód na ogólnoeuropejskie poparcie dla polskiego zrywu. Osobliwe obrazki dwóch węglarzy traktowano z nabożną czcią i szacunkiem. 19 stycznia 1863 roku Komitet Centralny Narodowy uznał Mierosławskiego za dyktatora powstania. Tenże przybył do Królestwa w lutym by po kilku dniach i dwóch przegranych bitwach złożyć dowództwo i na powrót wyjechać do Paryża.

Co ciekawe jedną z przyczyn klęski pod Krzywosądzem była postawa dyktatora, który zamiast zająć dogodne do walki pozycje… zajął się montowaniem jednego z  cudownych wynalazków – wozu bojowego z kosami. Powróciwszy do Francji próbował uzasadnić swoją nieudolność. W tym celu zaczął krytykować Mariana Langiewicza i innych przywódców oraz ogólne przygotowania do zrywu, które uznał za niewystarczające.

Gdy Rząd Narodowy wyznaczył go na dowódcę armii polskiej tworzonej poza granicami zaboru, ponownie uznał się za wodza naczelnego całego powstania, czym wprowadzał zamęt do pracy Romualda Traugutta. Jeszcze przed końcem walk zaczął wytaczać swoim przeciwnikom procesy przed sądami francuskimi. W 1865 roku utworzył Towarzystwo Demokratyczne, w którym objął funkcje dyktatorską. Wkrótce zaczął wycinać z ugrupowania wszystkich, którzy choćby w znikomym stopniu nie podzielali jego wizji świata. Mimo tego, w 1870 roku przeciwnicy połączyli siły i wyrzucili go z własnej organizacji. Powrócił do pracy nad wynalazkami. Zmarł w biedzie i opuszczeniu.

Ludwik Mierosławski to przykład zaciekłego rewolucjonisty i utopisty. Jego gigantyczna pycha i wiara w posiadanie monopolu na prawdę miały spory wpływ na klęski powstań oraz śmierć tysięcy patriotów. Przydomek węglarski „szuja” świetnie odzwierciedlał jego charakter oraz stosunek do sprawy polskiej, której był wieloletnim szkodnikiem.

Porównać go można z dzisiejszym Wojciechem “Jaszczurem” Olszański, z tym, że niestety Mierosławski zyskał znacznie większy posłuch wśród naiwnych, deklaratywnych patriotów. Jego głupota i zacietrzewienie udzieliły się wielu Polakom. Spora część z nich naprawdę uwierzyła insurekcyjnej propagandzie, mówiącej że ten szaleniec może być zbawcą Narodu.

Co gorsze, wśród piewców przegranych powstań legenda Mierosławskiego pozostaje żywa także dziś.

Poprzedni wpis z naszego kalendarium dostępny jest tutaj.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!