Historia

Aspekty militarne III Powstania Śląskiego

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Plebiscyt Górnośląski, który w myśl postanowień Traktatu Wersalskiego miał rozstrzygnąć o przebiegu polsko-niemieckiej granicy na Górnym Śląsku, ukazał dalece różny od tego, czego spodziewali się uczestnicy paryskiej konferencji pokojowej, obraz panujących tu stosunków narodowościowych. Trudno było w oparciu o jego wyniki wytyczyć „sprawiedliwą” granicę, o czym pisałem tutaj:

Plebiscyt Górnośląski

W takich to okolicznościach zapadła decyzja o podjęciu kolejnej akcji powstańczej. Zadaniem wojsk powstańczych było opanowanie terenu plebiscytowego po tzw. „Linię Korfantego”, która biegła od Bogumina – wzdłuż Odry – do Zimnic Wielkich – po czym skręcała na północny wschód wzdłuż ówczesnej zachodniej granicy powiatu strzeleckiego do Kolonowskiego, stamtąd koło Chybia, przez Knieję, Zębowice, Wachowice, Wolęcin, następnie przez Kościeliska z Olesnem po stronie polskiej aż do granicy Rzeczypospolitej Polskiej.

Planując walkę w III Powstaniu Śląskim, siły powstańcze podzielone zostały na trzy grupy operacyjne, z których największą i najsilniejszą była grupa „Wschód”, której zadaniem było opanowanie Okręgu Przemysłowego wraz z węzłem kolejowym w Łabędach. Liczono się przy tym z tym, ze oddziały tej grupy zostaną związane walką na czas dłuższy.

W tym czasie grupa „Południe” otrzymała zadanie opanowania terenu powiatów pszczyńskiego i rybnickiego, a także prawobrzeżnej części powiatu raciborskiego, obsadzenie linii Odry z przyczółkiem w rejonie Raciborza, a następnie rozwinięcie częścią sił natarcia w kierunku na Bierawę i Stare Koźle, by zapewnić osłonę południowego skrzydła obszaru operacyjnego powstania.

Z kolei grupa „Północ” po opanowaniu Tarnowskich Gór, rozwinąć miała natarcia po osiach Lubliniec – Olesno, Zawadzkie – Fosowskie, Pyskowice – Toszek – Strzelce – Groszowice oraz Pyskowice – Ujazd – Sławięcice – Kędzierzyn, prowadząc równocześnie częścią sił działania partyzanckie na tyłach wroga. Po uchwyceniu wskazanych węzłów komunikacyjnych, pododdziały grupy „Północ” miały starać się utrzymać je do nadejścia sił głównych.

Bezpośrednio przed rozpoczęciem akcji powstańczej specjalnie do tego celu powołana Grupa Destrukcyjna Wawelberga miała za zadanie wysadzenie siedmiu mostów na Odrze, by utrudnić Niemcom przerzucenie posiłków do strefy walk.

Generalnie zamysł był taki, by jak najszybciej zająć pozycje wzdłuż Linii Korfantego i na niej zorganizować się w obronię. Miano to uczynić, zanim oddziały grupy „Wschód” zdołają przejąć kontrolę nad Okręgiem Przemysłowym. Był to, zresztą jest do tej pory, obszar gęsto zaludniony, a z punktu widzenia gospodarczego rolę jego wprost trudno przecenić. Tu wszak skupiało się 80% całej produkcji przemysłowej Górnego Śląska. Okręg Przemysłowym był też terenem silnie zurbanizowanym. Roman Umiastowski w wydanej w roku 1924 pracy Geografia wojenna Rzeczypospolitej Polskiej i ziem ościennych pisał:

„Na niewielkiej przestrzeni znajdują się gęsto porozmieszczane obok siebie kopalnie węgla, cynku, ołowiu i żelaza, koksownie, fabryki amoniaku, smoły, brykietów, wielkie piece, stalownie, walcownie, odlewnie, kuźnie, warsztaty konstrukcyjne, fabryki wagonów, maszyn, drutu, armatur, huty i walcownie cynku i ołowiu, fabryki przetworów węgla, ołowiu, kamieniołomy, wapniaki itp. Wszystkie te zakłady wystrzelają ku niebu tysiącem kominów, których dymy warstwą sadzy pokrywają okolice i szeregi murowanych, jak koszary, kilkupiętrowych domów. Przeplatają zbiorowiska budynków i kominów liczne tory kolei normalnej bądź wąskotorowej, budowanej ze względów oszczędnościowych w terenie o pewnej falistości. Zakłady fabryczne łączą kolejki linowe, a osiedla ludzkie – tramwaj.”

Podjęcie tu walki o charakterze powstańczym wymagało użycia dużej masy wojska, przygotowanego do prowadzenia walk w trudnym terenie oraz wyposażonego w sprzęt inżynieryjno – saperski. Wielkie aglomeracje o gęstej i zwartej zabudowie z licznymi zakładami przemysłowymi oraz zdeformowane przez działalność produkcyjną środowisko geograficzne stanowiły nie lada wyzwanie, z którym należałoby się w takim wypadku zmierzyć. Umiastowskie pisze dalej:

„Zagłębia ze swą wielką ilością zakładów przemysłowych, objektów murowanych, betonowych linij kolejowych wymagają specjalnych metod walki, zbliżonej do typu walk ulicznych. Wartość rzeczywistą przedstawiają one wtedy, gdy są czynne; wówczas są arsenałem wojennym. Każda ze stron musi przeto dbać o utrzymanie swych montanów w stanie nienaruszonym.”

Dodajmy, że – co wykazał plebiscyt – największe miasta były bastionami niemczyzny, w których funkcjonowały silne struktury Selbstschutzu, tym bardziej należało się więc liczyć z silnym oporem przeciwnika. Do tego stacjonowały w nich wojska rozjemcze, więc działać należało ostrożnie.

Z kolei zajęcie pozycji obronnych akurat wzdłuż Linii Korfantego było szalenie korzystne w przypadku spodziewanej kontrofensywy niemieckiej, o czym decydowały ukształtowanie terenu oraz jego zalesienie.

Odnotujmy w tym miejscu, że północną część obszaru Górnego Śląska pokrywały i pokrywają rozległe kompleksy leśne – sprzyjające działaniom obronnym i organizowaniu zasadzek, korzystne do prowadzenia działalności partyzanckiej i utrudniające manewrowanie dużymi związkami taktycznymi, zwłaszcza po obfitych deszczach.

Z kolei w południowej części tego terenu dogodną do obrony rubież stanowiła Odra, która co prawda nie była na tym odcinku istotną przeszkodą terenową, mogła jednak posłużyć jako osłona południowego skrzydła obszaru operacyjnego, tym bardziej że po jej ewentualnym przełamaniu przeciwnik miał przed sobą gęste kompleksy leśne (Lasy Rudzkie oraz Pszczyńsko – Kobiórskie). Z uwagi na rzeźbę terenu i poziom zalesienia był to region trudny do prowadzenia działań zaczepnych przez wojska regularne, za to korzystny do prowadzenia działań partyzanckich, a także do prowadzenia walk obronnych i pozycyjnych.

Rzut oka na ówczesną mapę Górnego Śląska wskazywał na istnienie dwóch dogodnych korytarzy, wzdłuż których biegły ważne arterie komunikacyjne. Pierwszy z nich, biegnący wzdłuż Kłodnicy, łączył Okręg Przemysłowy z Koźlem (przez Sławięcice i Kędzierzyn), drugi zaś wyznaczała oś Opole – Strzelce Wielkie – Pyskowice – Okręg Przemysłowy. Obydwa te korytarze znakomicie nadawały się do kanalizowania ewentualnych natarć i organizowania silnej obrony opartej o rzekę Odrę, masywy leśne nad Kłodnicą, pomniejsze zespoły leśne w rejonie Czarnocin – Olszowa – Zimna Wódka oraz naturalną pozycję ryglową, jaką był masyw Góry św. Anny.

Zainteresowanych przebiegiem wydarzeń poprzedzających podjęcie akcji powstańczej zachęcam do zajrzenia tutaj:

Trzeci powstańczy zryw

Uderzenia niemieckie, przeprowadzone w ramach podjętej w dniu 21 maja 1921 roku kontrofensywy, wyprowadzone zostały dokładnie tam, gdzie się ich spodziewano.

Na lewym skrzydle natarcie prowadzić miała bawarska grupa „Oberland”, w składzie trzech batalionów piechoty oraz pododdziałów wzmocnienia i zabezpieczenia bojowego. Dowodził nią mjr Horadam. Od północy wspierały ją freikorpsy, którymi dowodzili por. hr. Strahwitz, chor. Haustein i von Holz, a także batalion „Gogolin” por. von Frobla, operujące na prawym skrzydle grupy Nord. Zadaniem grupy lewoskrzydłowej było przełamanie obrony powstańczej w rejonie na północ od Gogolina i wyprowadzenie natarcia w kierunku wschodnim celem oskrzydlenia sił powstańczych broniących się na północny – zachód od Góry św. Anny.

Na prawym skrzydle krapkowickiego związku taktycznego natarcie prowadzić miała grupa dowodzona przez majora von Chapppuisa, w skład której wchodziły również trzy bataliony. Miała ona przełamać obronę powstańców trzymających pozycje w rejonie na południe od Gogolina i rozwijać natarcie w pasie: Obrowiec, Strzebniów, Kępna, Jasiona, Zdzieszowice, Leśnica z zadaniem oskrzydlenia od południa sił powstańczych broniących się na południowo – zachodnim przedpolu Góry św. Anny. Odwód grupy stanowiły batalion rtm. Watzdorfa z pułku Gilgenheima oraz oddziały wydzielone von Rotzkircha – Wildego oraz von Eickena.

Celem natarcia obu grup było okrążenie, a następnie zniszczenie sił powstańczych skupionych w rejonie Góry św. Anny. To z kolei miało doprowadzić do utorowania oddziałom Selbstschutzu drogi do Gliwic, gdzie miały one połączyć się z cernowanymi tam oddziałami niemieckimi. Działania te miały wspierać natarcia prowadzone od północy – z Olesna na Lubliniec i z Zębowic na Kolonowskie oraz od południa – z rejonów Landzmierza, Bukowa i Zabełkowa. Miało to doprowadzić do trwałego rozcięcia sił powstańczych broniących się na szerokim froncie, ich okrążenia i zniszczenia. Po zrealizowaniu tych zadań połączone siły niemieckie miały wkroczyć do okręgu przemysłowego, by ostatecznie zdławić powstanie.

Front powstańczy na odcinku od Starego Koźla po szosę Strzelce Opolskie – Gogolin trzymała, podległa dowództwu Grupy „Wschód”, 1 dywizja górnośląska, którą dowodził mjr. Jan Ludyga – Laskowski. Na prawo od niej zajmowały pozycje pododdziały Grupy „Północ” (podgrupa „Bogdan”). Trzon 1 dywizji górnośląskiej stanowiły trzy pułki piechoty:

– odcinek od Starego Koźla po Januszkowice obsadzał 2 pułk piechoty, którym dowodził kpt. Paweł Cyms, i który – według raportu dowództwa Grupy Środkowej z dnia 15 maja 1921 roku – liczyć miał 1.510 ludzi;
– odcinek od Januszkowic po Łęg trzymał 1 pułk piechoty, dowodzony przez por. Walentego Fojkisa, który – według przywołanego raportu z 15 maja – liczył 1.860 ludzi;
– odcinek od Łęg po szosę Strzelce Opolskie – Gogolin obsadzał 8 pułk piechoty, którym dowodził kpt. Franiciszek Rataj, liczący 15 maja 1921 roku 1.200 ludzi.

W tym miejscu należy podkreślić, że dowództwo powstańcze popełniło tu poważny błąd, bowiem linię rozgraniczenia między 1 Dywizją Górnośląską a Podgrupą „Bogdan” Grupy „Północ” stanowiła szosa Gogolin – Strzelce Opolskie, w rezultacie uderzenie niemieckiej grupy „Oberland” trafiło dokładnie w styk obu polskich związków taktycznych, co musiało niekorzystnie wpłynąć na dowodzenie obroną na tym kierunku.

Niemcy zdołali przełamać pozycje obronne oddziałów powstańczych i zająć masyw w rejonie Gór św. Anny, ale za cenę ogromnego wysiłku i dużych strat. Oddziały powstańcze zdołały wycofać się na nowe pozycje obronne w sposób uporządkowany, tak więc Niemcom nie udało się osiągnąć podstawowego celu, jakim było okrążenie i zniszczenie oddziałów powstańczych zgrupowanych w rejonie Góry św. Anny i otwarcia sobie drogie do Okręgu Przemysłowego.

22 maja w rejon walk przybyły dwa bataliony 5 pułku piechoty i oddziały powstańcze podjęły próbę odzyskania utraconych pozycji, przy czym akcja została zsynchronizowana z działaniami podgrupy „Bogdan”. Pomimo początkowego powodzenia, natarcie załamało się i oddziały powstańcze zostały odrzucone na pozycje wyjściowe.

Następnego dnia w rejon walk ściągnęły kolejne oddziały powstańcze, w tym I batalion 4 pułku piechoty Gajdzika, który z miejsca wprowadzony został w bój. Pomimo ponawianych ataków, żadnej ze stron nie udało się uzyskać powodzenia i w efekcie 27 maja walki wygasły.

Czytaj też:

Pod Górą św. Anny

Wykrwawione pułki Rataja i Fojkisa zostały wycofane z frontu, a ich miejsce zajęły pułki Rudolfa Niemczyka (3 pułk piechoty) i Karola Gajdzika (4 pułk piechoty).

Niemcy wznowili natarcie w dniu 4 czerwca. Odziały freikorpsów „Oberland” i „Heintze” wraz z batalionem Bergerhoffa przez Popice i Zalesie Śląskie nacierały w kierunku na Stary Ujazd. Nieco później do ataku ruszyło prawe skrzydło brygady Magnisa, tj. pułki pułkowników Irmera i Martina.

Gwałtownego uderzenia freikorpsów „Oberland” i „Heintze” oraz batalionu Bergerhoffa nie wytrzymały pododdziały 3 pułku piechoty, broniącego się na prawym skrzydle 1 Dywizji Górnośląskiej. Klucz, Popice, Zalesie Śląskie, Stary Ujazd i Sławięcice znalazły się w rękach oddziałów niemieckich, które to po zdobyciu Sławięcic zwróciły się na Kędzierzyn, by zamknąć pierścień okrążenia wokół broniącego się w rejonie Raszowej i Januszkowic 4 pułku piechoty Gajdzika.

Natarcie na Kędzierzyn zostało jednak powstrzymane, dzięki czemu oddziały Gajdzika zdołały w sposób zorganizowany wycofać się z zaciskających się kleszczy i przegrupować do Bierawy. Po raz kolejny Niemcom, pomimo pewnych sukcesów terenowych, nie udało się zrealizować podstawowego celu, tj. okrążenia i zniszczenia sił powstańczych. Nie udało im się też otworzyć drogi do przemysłowego serca Śląska.

Więcej:

„Śląscy Czwartacy” w walkach pod Kędzierzynem

Walki w rejonie Góry św. Anny i Kędzierzyna

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!