Historia

Zanim doszło do Rzezi Wołyńskiej

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Ostatnie dni obfitowały w ogromne emocje polityczne, związane z II turą wyborów prezydenckich. W ich tle odbyły się uroczystości upamiętniające kulminacyjną akcję ludobójstwa dokonanego przez bandy UPA na cywilnej ludności polskiej, zamieszkującej południowo-wschodnie tereny II Rzeczypospolitej. Obchody te, po raz kolejny, przepełnione były zadumą, połączoną z lękiem wywołanym świadomością, że za naszą wschodnią granicą oficjalnie gloryfikowani się ludobójcy, którzy w drodze do „samoistnej Ukrainy” szli ręka w rękę z Adolfem Hitlerem.

W związku z tym wydarzeniem, głos zabrała ambasada Ukrainy w Polsce, która odnosząc się do tych wydarzeń historycznych, zapisała:

Źródłem wzajemnej wrogości jeszcze przed II wojną światową była nieprzemyślana polityka narodowościową władz II Rzeczypospolitej, okazywany przez polityków i osadników polskich na Wołyniu brak szacunku i lekceważenie praw obywateli II RP ukraińskiej narodowości do pielęgnowania własnych tradycji narodowych i religijnych. Ukraińcy na terenie ówczesnej II Rzeczypospolitej doświadczali prób wymazania ich świadomości narodowej i podporzadkowanie jej narodowości dominującej – czyli polskiej, często poprzez represje, pacyfikacje, niszczenie świątyń i miejsc ich pamięci[1].

Wypowiedź ta, w tak ważnym dla tysięcy Polaków dniu, kierowana przez ambasadę państwa, które oficjalnie gloryfikuje nazizm (z początkiem roku odniosła się do tego nawet ambasada Izraela) i próbuje na siłę narzucić swoją narrację historyczną, przerzucając odpowiedzialność za akty barbarzyństwa również na Polaków, może wynikać albo z braku podstawowej wiedzy historycznej, albo z cynizmu i pewności, że polskie MSZ nie zareaguje na takie zachowanie.

Aby rozjaśnić całą sytuację, trzeba cofnąć się do okresu początków tworzenia się państwowości II RP. 1 listopada 1918 roku wybuchły walki we Lwowie, który Ukraińcy próbowali przejąć przy wsparciu czynników wojskowych niemieckich. Postawa polskich Orląt Lwowskich, które obecnie na Ukrainie nazywane są szumowinami miejskimi[2], uchroniła przed tą sytuacją. Pomimo tego, walki trwały aż do lata 1919 roku. W toku dochodziło do makabrycznych mordów, dokonywanych na polskiej ludności cywilnej i walczących żołnierzach polskich. Jako jeden z przykładów zachowań Ukraińców w stosunku do polskich żołnierzy, którzy trafili do niewoli warto przytoczyć informację, podaną przez „Kurjer Warszawski” dnia 22 maja 1919 r., dotyczącą wydarzeń pod Jaworowem, gdzie: (…) ukraińcy zagarnęli oddział naszych, złożony ze 125 legjonistów. Chłopi jaworowscy roznieśli na widłach 64 legjionistów i rozpruwali im brzuchy kosami[3].

Tragiczny w skutkach los spotykał także cywilnych mieszkańców. „Kurjer Warszawski” w artykule z dnia 21 maja 1919 r. informował o wymordowaniu w lesie Grzybółkowskim 67 osób, będących do chwili śmierci zakładnikami. Wśród ofiar tej zbrodni znajdowały się kobiety, dzieci i starcy[4].

Odnosząc się do pojawiających się informacji o zbrodniach dokonywanych na polskim narodzie, premier rządu polskiego Ignacy Paderewski w czasie obrad Sejmu stwierdził: Kto z nas nie słyszał o tej gromadce biednych żołnierzy polskich rannych, których pogrzebano w lesie pod Lwowem żywcem? Kto z nas nie słyszał o tym młodym oficerze (…), który był ranny (…) został również żywcem do grobu wrzucony? (…) Ludzie, którzy się tych potwornych dopuszczają czynów, nie mogą być za wojsko uważani[5].

Już po zakończeniu walk w Małopolsce Wschodniej wysłana została na miejsce komisja, której zadaniem było przeprowadzenie badań o dokonanych przestępstwach na ludności polskiej. Jej wyniki zostały zaprezentowane na posiedzeniu Sejmu, jaki odbył się 9 lipca 1919 r. Komisja uzyskała informacje o 90 zbrodniach popełnionych w okresie rządów ukraińskich. W swoim podsumowaniu poseł Jan Zamoyski odniósł się do czynników, które doprowadziły do takiego zachowania się Ukraińców wobec Polaków. Zdaniem polskiego posła, popełnione zbrodnie były wytworem: (…) tej szkoły, która zaprawiała młodzież na hajdamaków w pojęciu Tarasa Szewczenki, że taki hajdamaka bierze święty nóż, poświęcony we krwi lackiej, do mordowania wszystkiego, co lackie, do mordowania nawet żony Laszki i dzieci własnych, jeżeli są z Laszki urodzone. (…) Gdy na takich poematach zaprawiała się młodzież, to z tej młodzieży wychodzą pół i ćwierćinteligencja potem nie umie czego innego, jak tylko znęcać się, pastwić i mordować[6].

Kolejnym etapem wzajemnych relacji był okres po zakończeniu działań wojennych i powrotu do życia w czasie pokoju. Było to jednak niemożliwe na terenach południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej, w związku z działalnością terrorystyczną prowadzoną przez OUN, który szukając wsparcia finansowego, wykorzystywany był przez wywiady państw ościennych (Niemiec, Czechosłowacji, Litwy) na niekorzyść Polski.

Opozycja ukraińska miała możliwość legalnej działalności na terenie Polski od utworzenia we Lwowie 11 lipca 1925 roku partii Ukraińskie Narodowo-Demokratyczne Zjednoczenie (UNDO). Stronnictwo to było jednak ściśle powiązane z opozycją nielegalną. Do takiej opozycji należała powołana 30 sierpnia 1920 roku w Pradze Ukraińska Wojskowa Organizacja, na czele której stanął Jewhen Konowałeć[7]. W tym okresie dochodziło do licznych morderstw dokonywanych przez UON. Do najgłośniejszych skrytobójstw należało zamordowanie w 1926 roku kuratora lwowskiego okręgu szkolnego Stanisława Sobińskiego. 31 października 1928 roku emigrant ukraiński Tadeusz Aziuk strzelał z rewolweru do konsula polskiego Lubaczewskiego w Pradze[8]. W okresie od lipca do listopada 1930 roku szowiniści ukraińscy dokonali około 220 podpaleń, aktów pobicia i zniszczenia. W wyniku takich zachowań, strona polska przeprowadzała pacyfikacje w ukraińskich wsiach. Reakcja strony polskiej spowodowała międzynarodową akcję propagandową wymierzoną w Polskę ze strony ukraińskiej. Skargi ukraińskie zostały jednak oddalone 30 stycznia 1932 roku przez Radę Ligi Narodów, gdyż pacyfikacje przeprowadzone przez rząd polski uznano za sprowokowane terrorem ukraińskim[9]. Przykładów tych można mnożyć wiele, najdobitniej może jednak świadczyć fakt zamordowania polskiego ministra Bronisława Pierackiego oraz udziału legionu ukraińskiego po stronie Niemiec w ataku na Polskę w 1939 roku[10].

Rodzi się jednak pytanie, na które zapewne ambasada Ukrainy nie odpowie. Jeśli rzeczywiście polska administracja z czasów II RP aż tak mocno weszła za skórę niewinnym Ukraińcom, to czym szkodzili im mieszkańcy spornego terenu, nie będący Polakami, przykładowo Żydzi? Bo przecież heroje spod znaku UPA zanim zaczęli masowe mordy na Polakach, brali udział w mordowaniu Żydów. Drugie pytanie, które nasuwa się po przeczytaniu tekstu ambasady Ukrainy brzmi: Czy rzekome krzywdy Ukraińców były aż tak wielkie, aby ofiary polskie przed śmiercią musiały przeżywać tortury poprzez gwałty, wbijanie na sztachety, zdzieranie skóry itd.? Czy rzekome krzywdy Ukraińców były tak wielkie, aby w XXI wieku polskie ofiary nie mogły doczekać się należnych im grobów?

Jak odniesie się do całego wydarzenia polska strona? Jest już po wyborach, a Polacy nie mają dobrej pamięci. Kolejne wybory za 3 lata.

Lesław Bartnicki

[1] https://dzienniknarodowy.pl/ambasada-ukrainy-w-warszawe-zrodlem-wzajemnej-wrogosci-byla-nieprzemyslana-polityka-narodowosciowa-wladz-ii-rp/

[2] https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/ukrainskie-wladze-nazywaja-orleta-lwowskie-szumowinami-foto/

[3] Okrucieństwa dziczy ukraińskiej, „Kurjer Warszawski” 20.05.1919, nr 140, s. 9.

[4] Dzicz ukraińska, „Kurjer Warszawski” 21.05.1919, nr 139, s. 4.

[5] Przemówienie Prezesa ministrów Paderewskiego z dnia 22 maja 1919, „Kurjer Warszawski” 23.05.1919, nr 141, s. 3-4.

[6] http://niezwykle.com/o-okrucienstwach-hajdamackich-o-ukrainskich-zbrodniach-na-ludnosci-polskiej-z-1919-ktore-ujawnila-sejmowa-komisja-sledcza/ aktualizacja 3.02.2018 r.

[7] J. Krasuski, dz. cyt., s. 139.

[8] Zamach ukraińca na konsula polskiego, „Pielgrzym” 1928, nr 132, s. 2; Zamach ukraiński na konsula polskiego w Pradze, „Gazeta Bydgoska” 1928, nr 254, s. 1.

[9] J. Krasuski, dz. cyt., s. 139.

[10] W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia, Warszawa 2008.

 

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!