Polska Wiadomości

Z powodu koronawirusa coraz więcej ludzi umiera na zawał…

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Ze strachu przed koronawirusem ludzie umierają na inne choroby, bo zbyt późno decydują się na wizytę u lekarza. Chodzi głównie o chorych na nowotwory i choroby serca. – Trzykrotnie spadła liczba zgłaszających się do nas po pomoc – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl prof. Piotr Ponikowski, szef Centrum Chorób Serca we Wrocławiu. – Ludzie umierają w domach – rozkładają ręce w szpitalu.

– Mieliśmy kilka dni temu mężczyznę, który trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy z zawałem serca, ale odmówił zgody na pozostanie w szpitalu. Wypisał się na własne żądanie. Nie wiemy co się z nim potem stało – mówi prof. Krzysztof Reczuch z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

– Praktycznie zniknęły zawały serca – dodaje profesor. – Oczywiście one nie zniknęły. Mamy informacje od kolegów z pogotowia, że ludzie umierają w domach. Do nas trafiają coraz częściej osoby w stanie bardzo ciężkim, już po zatrzymaniu krążenia. A rokowania co do wyleczenia takiej osoby są bardzo złe.

Profesor mówi, że pacjenci – ze strachu przed wirusem – próbują przeczekać w domu ból w klatce piersiowej. Liczą, że ból przejdzie. Tymczasem powinni jak najszybciej skontaktować się z lekarzem albo wezwać pogotowie.

– Na serce umiera codziennie 400 osób – zwraca uwagę nasz rozmówca. Czyli wielokrotnie więcej niż codzienne raporty o zgonach z powodu koronawirusa. Na koronawirusa zmarło 385 osób od początku epidemii.

– W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym zabiegi, wizyty pilne i na ratunek życia mogą się odbywać bez przeszkód – zapewnia nas jego rzeczniczka Monika Kowalska. Placówka – przekonuje profesor Ponikowski – działa i leczy jak dotąd, tylko „w podwyższonym reżimie sanitarnym.”

Warto przypomnieć, że w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym odnotowano przypadki zakażeń wśród personelu i pacjentów. Na krótki czas wstrzymywano prace niektórych klinik i oddziałów. Dziś utrudnienia dotyczą tylko Kliniki Chorób Wewnętrznych, Zawodowych, Nadciśnienia Tętniczego i Onkologii.

– Nie da się ich uniknąć zakażeń – przyznaje rzeczniczka szpitala Monika Kowalska. – Ale mamy odpowiednie procedury, własne laboratorium i udaje się szybko wyłapać przypadki zakażeń. Szybko izolowane są osoby zarażone i te, które się z nimi kontaktowały.

Autor: Marcin Rybak

Źródło: gazetawroclawska.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!