Felietony

Wszyscy przeciw Turcji, Turcja przeciw wszystkim

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Wygląda na to, że w ostatnim czasie Turcja zadarła z wszystkimi, z kim dało się zadrzeć. Najwyraźniej przy tym nie zamierza zejść z obranej drogi i przynajmniej sprawia wrażenie gotowej do konfrontacji zbrojnej, nawet mając przeciwko sobie szeroką koalicję…

W kontekście tego, co dzieje się obecnie w basenie Morza Śródziemnego, a w szczególności wokół greckiej wyspy Kastelorizo, warto przybliżyć wydarzenia z ostatnich dwóch miesięcy, gdy po zwycięskich bitwach w rejonie Al-Watiya i o Trypolis formacje protureckie ruszyły w kierunku libijskiego portowego miasta Syrta, jednakże próba zdobycia go „z marszu” nie powiodła się i w rezultacie pod koniec pierwszej dekady czerwca front stanął.

Nie znaczy to jednak, że nic ważnego w następnych tygodniach się nie działo. Wręcz przeciwnie, Rosjanie oraz inne grupy najemników wspierających dowodzoną przez feldmarszałka Cahlifę Haftara Libijską Armię Narodową (LNA) zajęły w ostatnich dniach czerwca pola naftowe w południowo-zachodniej Libii, uniemożliwiając wydobycie tam ropy naftowej.

Rosjanie zajęli pole naftowe El-Szarara w południowo-zachodniej Libii

Rosjanie wciąż przerzucali do Libii coraz to nowe siły, istotnie wzmacniając swoją obecność w tym kraju. Wśród jednostek sprzętu przerzuconego do tego kraju miały być także systemy przeciwlotnicze S-300.

W Libii zaobserwowano rosyjskie systemy przeciwlotnicze S-300

Ale i Turcy nie próżnowali, kierując coraz to więcej żołnierzy oraz jednostek sprzętu wojskowego do tego kraju. 12 czerwca pojawiły się doniesienia, że tureckie siły zbrojne podjęły przygotowania do utworzenia dwóch stałych baz wojskowych w Libii.

W szczególności rozpoczęto prace związane z porządkowaniem bazy lotniczej Al-Watiya i usuwaniem z niej min i pułapek. W lipcu pojawiły się tam tureckie systemy przeciwlotnicze i radiolokacyjne, a także systemy łączności i walki elektronicznej.

Już wcześniej pojawiły się doniesienia, że samoloty bojowe mają zostać rozmieszczone zarówno w bazie Al-Watiya, jak i w Misracie. Ta druga baza ma również służyć tureckiej marynarce wojennej.

W ramach koncepcji wspólnych operacji morsko-powietrzno-lądowych, wdrożonej przez tureckie siły zbrojne, turecka armia zorganizowała morską grupę zadaniową u wybrzeży Libii. Okręty bojowe, zwiadowcze, pomocnicze zapobiegały zagrożeniom od strony morza, linia logistyczna działała nieprzerwanie, a elementy lądowe wyposażono w systemy radarowe i wszelkie niezbędne wyposażenie.

Baza w Misracie ma również służyć szachowaniu Grecji, która – według Turków – prowokuje konflikty w basenie Morza Śródziemnego, odmawiając uznania umowy morskiej między libijskim Rządem Porozumienia Narodowego (GNA) a Turcją. Ta ostatnia wydobywa również najwięcej ropy w pobliżu Misraty. Obecność tureckich okrętów wojennych jest więc uważana za niezbędną dla bezpieczeństwa działań wiertniczych w regionie.

Libijska baza lotnicza Al-Watiya gotowa na przyjęcie tureckich F-16

Równolegle trwała ofensywa turecka w północnym Iraku, w wyniku której wojska tureckie przejęły kontrolę nad niektórymi regionami w Irackim Kurdystanie.

Tymczasem zaostrzeniu uległa sytuacja na Kaukazie. 12 lipca wybuchły walki armeńsko-azerbejdżańskie i przez kilka kolejnych dni nieustannie dochodziło tam do wymiany ognia artyleryjskiego. Według Baku w walkach tych zginęło 11 azerbejdżańskich żołnierzy, w tym generał oraz pułkownik. Strona armeńska poinformowała o dwóch ofiarach śmiertelnych i pięciu rannych.

„Tek millet, iki devlet”, czyli „jeden naród, dwa państwa” – stwierdził w odpowiedzi na te wydarzenia szef tureckiego resortu obrony Hulusi Akar, który zapewnił, iż Turcja udzieli Azerbejdżanowi wszelkiej koniecznej pomocy w walce przeciwko Armenii. Stwierdził on nadto, że Armenia od lat nielegalnie okupuje Górski Karabach.

W kolejnych dniach Turcja ponawiała swe groźby pod adresem Armenii. Retoryka Turcji stawała się przy tym coraz ostrzejsza, ale – jak podkreślali komentatorzy – należy wziąć pod uwagę fakt, że Azerowie i Turcy postrzegają siebie jako jeden naród.

Turecki minister obrony: Armenia zapłaci wysoką cenę za zabicie azerbejdżańskich oficerów

W takich to okolicznościach przeprowadzone zostały, zorganizowane na dużą skalę, wspólne azerbejdżańsko-tureckie ćwiczenia taktyczne i lotniczo-taktyczne z udziałem wojsk lądowych i sił powietrznych obu krajów.

Ćwiczenia z udziałem wojsk lądowych odbyły się w dniach od 1 do 5 sierpnia w Baku i Nachiczewanie, a ćwiczenia z udziałem lotnictwa wojskowego w dniach od 29 lipca do 10 sierpnia – w Baku, Nachiczewanie, Gandzie, Kurdamirze i Yevlaxie.

Także Rosja nie pozostała obojętna na to, co działo się tuż przy jej południowej granicy. Prezydent FR Władimir Putin zarządził przeprowadzenie sprawdzenie gotowości bojowej wojsk okręgów wojskowych południowego i zachodniego, samodzielnych jednostek centralnego podporządkowania, sił powietrzno-desantowych oraz marynarki wojennej. Skala przedsięwzięcia była ogromna, a całe zdarzenie absolutnie nietypowe. Rzecz bowiem dotyczy około 150 tys. żołnierzy, 26 tys. jednostek sprzętu oraz ponad 400 samolotów i śmigłowców.

„Zgodnie z decyzją Głównodowodzącego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej przeprowadzana jest nagła inspekcja wojsk południowego i zachodniego okręgów wojskowych, samodzielnych związków centralnego podporządkowania, sił powietrzno-desantowych oraz marynarki wojennej Floty Północnej i Pacyficznej” – mogliśmy przeczytać w komunikacie.

Zwrócono uwagę, że sprawdzenie gotowości bojowej wojsk Południowego Okręgu Wojskowego oraz Zachodniego Okręgu Wojskowego prowadzone jest w celu oceny zdolności Sił Zbrojnych FR do zapewnienia bezpieczeństwa na południowym zachodzie i przygotowania do ćwiczeń Kaukaz-2020.

Rosyjski resort obrony opublikował film z niespodziewanego przeglądu gotowości bojowej wojsk

Coraz bardziej wojownicza stawała się też postawa Egiptu. Prezydent tego kraju Abd al-Fattah as-Sisi kilkakrotnie w czerwcu i lipcu groził interwencją wojskową w Libii, jeśliby siły protureckie przekroczyły „czerwoną linię”, którą – jak stwierdził – wyznaczają Syrta i Al- Dżufra.

– Bądźcie gotowi bronić interesów narodowych Egiptu zarówno w kraju, jak i poza jego granicami, jeśli będzie to konieczne – zwrócił się do żołnierzy as-Sisi, wizytując 20 czerwca wojska stacjonujące w pobliżu granicy z Libią,

– Armia egipska jest jedną z najsilniejszych armii w regionie, ale jest armią racjonalną. Nikomu nie zagraża – dodał prezydent Egiptu.

14 lipca rezydujący w Tobruku parlament libijski podjął uchwałę, w której wyraził zgodę na egipską interwencję wojskową. Wezwał on w nim do podjęcia „wspólnych wysiłków obu bratnich narodów” w celu „pokonania najeźdźcy”. W uchwale podkreślono, że wojska egipskie „mają prawo interweniować w celu ochrony libijskiego i egipskiego bezpieczeństwa narodowego”, jeśli Kair uzna, iż jest to konieczne w związku „zagrożeniem bezpieczeństwa obu krajów”.

20 lipca zgodę na wysłanie wojsk do Libii, by tam broniły egipskiego bezpieczeństwa, wyraził parlament egipski.

Kilka dni później doszło do gwałtownego wzrostu napięcia w relacjach turecko-greckich. Napięcie sięgnęło zenitu, gdy turecki statek badawczy „Oruç Reis”, eskortowany przez tureckie okręty wojenne, obrał kurs w pobliże greckiej wyspy Kastelorizo. Tam rozpoczął poszukiwanie złóż gazu. Skłoniło to Grecję do postawienia swych sił zbrojnych w stan gotowości bojowej.

Liczne okręty tureckiej marynarki wojennej przystąpiły do patrolowania wód na Morzu Egejskim i we wschodniej części Morza Śródziemnego, na południe od greckich wysp Rodos i Kreta. W morze wypłynęło również wiele okrętów greckiej marynarki wojennej. Ostatecznie, między innymi za sprawą mediacji Angeli Merkel, konflikt udało się załagodzić, a Turcja wycofała okręty oraz statek badawczy „Oruç Reis” ze spornego akwenu.

– Poczekamy chwilę, aby być konstruktywnym – powiedział Ibrahim Kalin, rzecznik prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, przy czym jak wynika z informacji przekazanej przez polityków hiszpańskich, Turcja wstrzymała poszukiwanie gazu na okres miesiąca.

I oto w takich to okolicznościach 6 sierpnia Grecja zawarła umowę z Egiptem, dzieląc się wodami Morza Śródziemnego. Chodzi o te same wody, którymi wcześniej podzieliły się Turcja i Libia, zawierając analogiczną umowę…

W odpowiedzi prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan następnego dnia oświadczył, że umowa zawarta między Grecją i Egiptem nie jest w żaden sposób wiążąca i że Turcja nie ma zamiaru brać jej pod uwagę w toku jakichkolwiek negocjacji. Dodał, że Grecja okazała się partnerem wiarołomnym, wobec czego Turcja wznawia zawieszone prace wiertnicze.

– Kontynuujemy naszą drogę, stając się silniejszymi dziś, niż byliśmy wczoraj, a jutro będziemy silniejsi, niż jesteśmy dziś – stwierdził Recep Tayyip Erdogan.

Wczoraj statek badawczy „Oruç Reis” w obstawie okrętów tureckiej marynarki wojennej przybył w rejon na południe od wyspy Kastelorizo, gdzie rozpoczął prace związane z poszukiwaniem gazu.

Jak poinformowano wczoraj, statki „Oruç Reis”, „Ataman” i „Cengiz Han” mają prowadzić badania w tym rejonie w okresie od 10 do 23 sierpnia. W drugim etapie „Oruç Reis” ma się przenieść w rejon na południe od Krety. W sumie ma on pozostawać we wschodniej części Morza Śródziemnego ok. 6 miesięcy.

W morze wypłynąć miało też 39 okrętów tureckiej marynarki wojennej, przy czym w bezpośredniej bliskości „Oruç Reis” ma przebywać 6 fregat i 6 korwet, a także okręt podwodny. Również Grecja wysłała w morze swoje okręty, ale w mniejszej liczbie…

Turecki statek badawczy Oruç Reis i towarzyszące mu okręty są już w rejonie na zachód od Cypru

Wczoraj wieczorem w bazie lotniczej „Andreas Papandreou” na Cyprze wylądowały francuskie samoloty – dwa myśliwce Dassault Rafale oraz jeden transportowy Lockheed C-130 Hercules. Dziś natomiast Izrael wysłał tam cztery śmigłowce bojowe.

Turcja ma obecnie bowiem przeciwko sobie potężną nieformalną koalicję, którą tworzą, obok wymienionych uprzednio Grecji, Egiptu, Rosji i Armenii, także Francja, Izrael i Cypr, a nadto Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie A dodajmy tu jeszcze dla porządku Libijską Armię Narodową (LNA) oraz różne formacje kurdyjskie i podległe Baszarowi al-Asadowi syryjskie siły rządowe, przy czym te ostatnie wspierane są nie tylko przez Rosję, ale i przez Iran. I chociaż interesy poszczególnych członków owej nieformalnej koalicji bywają nierzadko mocno rozbieżne, a wręcz sprzeczne, to wszystkich ich łączy wspólny wróg, jakim jest Turcja.

Dziś w pobliżu greckiej wyspy Kastelorizo, na południe od której statek badawczy „Oruç Reis” w obstawie okrętów tureckiej marynarki wojennej rozpoczął poszukiwanie złóż gazu, pojawiły się tureckie śmigłowce bojowe T129 ATAK.

W tym kontekście polecam mój artykuł z lutego bieżącego roku:

Co jest stawką w tej grze?

Z kolei wydarzenia rozgrywające się w okresie od początku marca do końca pierwszej dekady czerwca 2020 roku opisałem tutaj:

Wiosenna ofensywa sił protureckich w Libii

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!