Zmarł ksiądz Roman Kneblewski
Felietony

Wspomnienie ks. Kneblewskiego

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Wspomnienie ks. Romana Kneblewskiego

Poznałem księdza prałata Kneblewskiego w marcu Anno Domini 2014. Wcześniej jako neofita po nawróceniu, szukałem w internecie katolickiego nauczania, tak trafiłem na Tuba Cordis, kanał ówczesnego proboszcza parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Bydgoszczy. Podobała mi bezkompromisowość, spójność logiczna i serdeczność, a jaką ksiądz się wypowiadał. Należałem wtedy do Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego Soli Deo, przeprowadzaliśmy cykl Droga Wojownika, która była spotkaniami z ciekawymi gośćmi, tylko dla mężczyzn.

Angażowałem się w ten projekt i udało mi się zorganizować spotkanie właśnie z księdzem prałatem Romanem. Pamiętam, że spotkanie, po przedstawieniu go zaczął od zdania: „No to do szabel mości panowie” i poprowadził modlitwę egzorcyzmu do świętego Michała Archanioła. Potem wielokrotnie spotykałem księdza na swojej drodze, to na dniu skupienia dla mężczyzn w Wielgolesie, to na warsztatach Ars Celebrandi w Licheniu. Wreszcie służyłem mu do Mszy odprawianej w klasycznym rycie Rzymskim, co było moim marzeniem, odkąd nauczyłem się do niej służyć.

Ksiądz Roman, był apologetą prawdy i wielkim wychowawcą dla młodzieży. Nie uczęszczałem do szkoły, w której miał okazję być dyrektorem, natomiast znałem wielu ludzi, dla których ksiądz był autorytetem, ojcem, czy kaznodzieją, chociażby tym internetowym. Kiedy się poznaliśmy, przed wykładem opowiadał swoją drogę do seminarium. Mówił, że miał wątpliwości, wcześniej skończył studia na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, miał perspektywy, świat stał przed nim otworem, chciał mieć rodzinę, dzieci, a zwłaszcza syna, by przekazać mu piękno, prawdę i dobro.

Natomiast porzucił to pragnienie w imię służby bożej, zrozumiał, że może mieć potomstwo natury duchowej. Duchowych synów, których wychowa Ad maiorem Dei gloriam. Ja czuję się duchowym synem księdza prałata.

Warto wspomnieć o tym, że za swą bezkompromisowość w głoszeniu prawdy katolickiej, a także umiłowania i wspierania polskiej kultury, tradycji historii, wspierania doktryny integralnego nacjonalizmu katolickiego, był prześladowany. Był prześladowany przez funkcjonariuszy prasowych z ulicy Czerskiej i im podobnych. Niestety był też niesłusznie upominany i strofowany, przez katolickie władze hierarchiczne, co niewątpliwie odbiło się na jego zdrowiu.

Reprezentował wszystko, co współczesna lewica i katolewica nienawidziły. Bezkompromisowość, umiłowanie prawdy, logika, roztropność, patriotyzm, nacjonalizm, tradycjonalizm. Ksiądz był wielkim apologetą Mszy wszech czasów, którą poznał w czasach po Summorum Pontificum ojca świętego Benedykta XVI, ogłoszonego 7 lipca 2007 roku. Na prośbę swojego siostrzeńca nauczył się niej, a następnie ku pożytkowi wiernych odprawiał ją co niedziela w swojej parafii w Bydgoszczy, wszędzie gdzie jeździł głosić słowo Boże, wszędzie gdzie była potrzeba dla wiernych.

Ksiądz prałat, mimo niełatwych czasów, trudności i oszczerstw miotanych względem niego, zawsze zachowywał pogodę ducha, był ciepły, serdeczny i zawsze oddany Chrystusowi. Księże prałacie, dziękuję za wszystko.

Autor: Wojciech Racz

Uroczystości pogrzebowe, pod przewodnictwem biskupa włocławskiego Krzysztofa Wętkowskiego, rozpoczną się w środę, 3 kwietnia, o godz. 13.00 w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. Po nich ceremonie na cmentarzu parafialnym przy ul. Ludwikowo w Bydgoszczy.

Polecamy również: “Miało nie żyć” – już wkrótce film demaskujacy kłamstwo aborcji!

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!