Wiadomości

Wrzenie rewolucyjne we Francji. Czym to się skończy?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Fala protestów we Francji nie opada. Według najnowszych danych w poniedziałek rano tworzone przez protestujących blokady utrzymywały się we wszystkich regionach Francji z wyjątkiem okolic stolicy. Zagrodzone były wjazdy do kilku rafinerii i dostęp do niektórych supermarketów. W kilku miejscach zapory przy bramkach opłat na autostradach usunęła policja.

„Ponieważ ta oddolna i spontaniczna akcja nie ma przywódców, trudno wyobrazić sobie rozpoczęcie jakichkolwiek negocjacji, co powoduje, że po dwóch dobach manifestacji i protestów nie widać nawet najmniejszej zapowiedzi politycznego rozwiązania” – przekazała w poniedziałek stacja BFMtv.

Poniedziałkowy dziennik „Le Figaro” pisze, że „aby trwać, „żółte kamizelki” próbują stworzyć jakąś strukturę”. Cytuje też nielicznych i nieoficjalnych rzeczników ruchu, którzy zapowiadają, że jeśli “Macron nadal będzie milczał w sprawie akcyzy na paliwa, to pójdziemy na stolicę”. W internecie już krąży data: 24 listopada.

Dziennik wskazuje na dylemat: „aby się nie rozpaść, ruchmusi wciąż wywierać presję. Nie może jednak nastawić przeciw sobie ludzi, którzy dziś (w poniedziałek) wracają do pracy”.
Sondaże wskazują, że trzy czwarte badanych wciąż popiera protesty. Zdaniem obserwatorów rząd liczy na odwrócenie się społeczeństwa od „żółtych kamizelek”.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!