Europa Polska Wiadomości

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova grozi Polsce i Węgrom

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Od początku 2021 r. w UE będą rejestrowane przypadki naruszenia praworządności – zapowiedziała wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova w wywiadzie dla berlińskiego dziennika “Tagesspiegel”.

– Mechanizm praworządności nie jest cudowną bronią. Dysponujemy teraz co prawda dodatkowymi możliwościami sankcji, będziemy jednak musieli wykonać trudną pracę, żeby móc rzeczywiście skorzystać z możliwości obcięcia funduszy z budżetu – powiedziała wiceprzewodnicząca KE. Dodała, że nadal stosowane będą wszystkie dotychczasowe procedury unijne dotyczące monitorowania praworządności w państwach członkowskich.

Vera Jourova odniosła się do obaw związanych z odroczeniem skutków mechanizmu praworządności do czasu skontrolowania go przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Kompromis z Węgrami i Polską zakłada zawieszenie  implementacji mechanizmu do czasu aż Trybunał orzeknie o jego ważności.

– Oczywiście to TSUE musi zdecydować o czasie trwania postępowania. Ale według moich prognoz dojście do werdyktu zajmie miesiące, a nie lata. W przypadku procedury przyspieszonej można spodziewać się okresu krótszego niż dwanaście miesięcy – stwierdziła wiceszefowa KE.

Zapytana, czy to oznacza, że premier Węgier Viktor Orban nie musi się niczego obawiać ze strony KE aż do wyborów parlamentarnych w swoim kraju w 2022 r., Jourova stwierdziła:

– Terminy wyborów nie odgrywają roli w pracy KE. Już od początku przyszłego roku będziemy zajmować się wdrażaniem dyrektywy ws. praworządności, zajmiemy się więc także Polską i Węgrami.

Vera Jourova przypomniała, że przeciwko obu krajom toczą się postępowania na podstawie art. 7 traktatów unijnych, co teoretycznie  może doprowadzić do odebrania im prawa głosu. W przypadku Polski od 2015 r. chodzi m.in. o reformę wymiaru sprawiedliwości, a w przypadku Węgier – o nieprawidłowości związane z wydawaniem unijnych funduszy.

Pytana o stan  postępowania przeciwko Polsce w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego z powodu systemu  dyscyplinarnego dla sędziów, wiceszefowa KE przypomniała, że procedura ta została otwarta na początku grudnia.

– Jeśli Polska nie zajmie się naszymi obawami dotyczącymi Izby Dyscyplinarnej SN, nie zawaham się skierować sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na początku przyszłego roku. Nie chcę tracić czasu – wyjaśniła Jourova.

Wiceszefowa KE powiedziała też, że od 1 stycznia 2021 r. każdy przypadek łamania praworządności będzie odnotowywany zgodnie z nowym mechanizmem praworządności. Odpowiadać za to będą Vera Jourova ona sam  oraz komisarz sprawiedliwości Didier Reynders.

Zapytana o krytyczne uwagi, że Komisja Europejska będzie prawdopodobnie bardzo ostrożna, jeśli chodzi o faktyczne wszczynanie postępowania sądowego, wiceszefowa KE powiedziała:

– Nie podzielam tego poglądu. Ale nowy mechanizm praworządności nie zmienia jednak faktu, że wiążą nas traktaty unijne. Nie możemy i nie będziemy działać arbitralnie czy niejawnie.

– To musi być jasne: zasada praworządności jest decydująca dla wzajemnego zaufania między krajami członkowskimi i tym samym dla funkcjonowania Wspólnoty. To nie ma nic wspólnego z ideologią. Ani z tym, czy jest się w polityce na lewo, czy na prawo – powiedziała Jourova.

Przypomniała, że gdy nowe kraje z Europy Środkowej i Wschodniej wchodziły w 2004 r. do UE, wszystkie były zgodne co do tego, że podstawowe wartości UE są uniwersalne.

– Każdy, kto dochodzi do władzy, niezależnie od politycznego kierunku, musi przestrzegać tych wartości” – powiedziała w konkluzji Vera Jourova.

Mamy się bać?

Źródło: rp.pl