Felietony

W obronie Greniucha

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Urodzony w 1982, historyk, absolwent  Wydziału Historyczno-Pedagogicznego Uniwersytetu Opolskiego i doktorant Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego jest autorem poczytnych książek. Na patriotę wychowano go w domu rodzinnym. Historia, jak twierdzi, od zawsze była jego ulubionym przedmiotem w szkole, a z czasem przerodziła się w pasję. Dr Tomasz Greniuch jest prawnukiem legionisty Józefa Piłsudskiego, obrońcy Lwowa. 19-letni Marian Greniuch – jego wujek  – był członkiem Szarych Szeregów, aresztowanym przez Gestapo i po brutalnym śledztwie osadzonym w KL Auschwitz 10 stycznia 1941 r. jako więzień polityczny.  Został rozstrzelany 11 listopada 1941 r.

W 2008 r. ukazała się  książka „Król Podbeskidzia – biografia kpt. Henryka Flame ps. „Bartek”, która jest poprawioną i rozszerzoną wersją jego rozprawy magisterskiej. Od 2010 r. Tomasz Greniuch jest doktorantem historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a temat jego rozprawy brzmi: „Monografia Zgrupowania Oddziałów Narodowych Sił Zbrojnych „Bartek” pod dowództwem Henryka Flame”. Greniuch jest też koordynatorem projektu badawczego „Żołnierze wyklętej armii”, który ma na celu spisanie biografii wszystkich żołnierzy i współpracowników Zgrupowania Oddziałów NSZ „Bartek. W 2017 wyszła kolejna jego książka „Śmiertelni.Historia oparta na faktach”, a w 2018 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył go Brązowym Krzyżem Zasługi.

9 lutego 2021 dr Tomasz Greniuch objął stanowisko p.o. dyrektora Oddziału IPN we Wrocławiu. Decyzja ta wzbudziła szereg kontrowersji. Przeciwko tej decyzji IPN zaprotestowali politycy opozycji oraz Ambasada Izraela w Polsce. Informacje o tej nominacji trafiły również do zagranicznych mediów. Do krytyki przyłączyli się politycy strony rządowej i opozycji, a także historycy, publicyści, działacze opozycji demokratycznej w okresie PRL-u. Zarzuty dotyczyły jego związków z ruchem ONR (Obóz Narodowo-Radykalny) przed laty i zdjęciem z tamtego okresu przedstawiającego go z uniesioną ręką.

Sam Greniuch tłumaczył się w oficjalnym komunikacie Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie powiedział: “Moja rodzina została doświadczona przez oba totalitaryzmy: niemiecki nazizm i sowiecki komunizm”. “Nigdy nie byłem nazistą, za nieodpowiedzialny gest sprzed kilkunastu lat jeszcze raz przepraszam i uważam to za błąd. Symbole i gesty, które wznosiłem to była młodzieńcza brawura, często głucha na zdrowy rozsądek i konsekwencje. Nigdy jednak nie miały one podłoża gloryfikowania totalitaryzmów!”. Charakterystyczne unoszenie prawej dłoni to nie tylko gest nazistowski, ale także rzymski salut, który po II wojnie światowej źle się kojarzy. Dlatego jak zapewniał, członkowie ONR zrezygnowali już z publicznego wykonywania tego gestu. Jego zapewnienia nie przekonały krytyków.W wyniku tej totalnej nagonki dr Tomasz Greniuch złożył rezygnację z funkcji pełniącego obowiązki dyrektora oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu. „ Dr Tomasz Greniuch złożył na moje ręce rezygnację. Z dniem 22 lutego br. została ona przyjęta przez mnie – poinformował prezes IPN Jarosław Szarek. Prezes IPN ocenił, że „w związku z zaistniałymi okolicznościami dotyczącymi nominacji dalsze pełnienie przez niego tej funkcji jest niemożliwe”.

Czekałem, że po pierwszych atakach na Tomasza Greniucha, tuż po jego nominacji, wezmą go w obronę niezależni publicyści, historycy i politycy z prawej strony sceny politycznej. Nic takiego nie nastąpiło. Nagonka trwa nadal, a oni milczą. Dlaczego, czym się kierują? Strachem, konformizmem, ugodowością, poprarawnością polityczną, nie chcą wszczynać kolejnej wojenki, bo to nie najważniejsza sprawa? Ale jeżeli będzie się milczeć w tej sprawie pojawią się żądania następnych dymisji.

Skoro tak jest, to chociaż nie znam go osobiście, ja sam spróbuję stanąć w jego obronie. Dla wszystkich wszak jest oczywistym, że młody, zdolny historyk jest prawym i szlachetnym patriotą. W żadnym wypadku nie jest piewcą nazizmu, co próbuje mu się tak uparcie wmawiać. Tłumaczył się wielokrotnie z „grzechów młodości”, chociaż nie ma się z czego tłumaczyć. To nie były żadne grzechy, za które musi całe życie pokutować, bo tego żąda opozycja i obce ambasady. Wyciągnięto amatorskie zdjęcie z przed kilkunastu lat, na którym w otoczeniu młodych kolegów stoi z podniesioną ręką. I to ma być ten koronny dowód przeciwko niemu, że gloryfikuje nazizm i hitleryzm?  A czy jego całe dotychczasowe życie, książki i publikacje, przeżycia wojenne jego rodziny, nie dowodzą czegoś zupełnie przeciwnego? Oskarża się go ponadto i zmusza do tłumaczenia z sympatii do Marszów Niepodległości, do ONR-u (Obóz Narodowo-Radykalny) i NSZ (Narodowych Sił Zbrojnych). Przedstawiciele tych formacji wykazali się wielką odwagą i bohaterstwem w walce z nazizmem i komunizmem. Ponieśli ciężkie ofiary w okresie II wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu. Byli opluwani i prześladowani w propagandzie komunistycznej. Skazywani na śmierć w spreparowanych procesach sądowych. A my dajemy sobie dziś narzucać narrację, że sympatia do tych środowisk, to wspieranie faszyzmu. Nie ma w obecnej Polsce żadnych środowisk gloryfikujących nazizm, faszyzm itp. Chyba, że TVN znów zorganizuje w lesie  prowokację w dniu urodzin Hitlera. A przypisywanie takich oszczerczych zarzutów środowiskom patriotycznej młodzieży to bezczelne i antypolskie kłamstwa. Takie środowiska i organizacje działają owszem, w Niemczech i innych krajach Europy Zachodniej, ale nie słychać, żeby widziały w tym zagrożenie dla demokracji – ani gazeta A. Michnika, ani UE czy izraelska ambasada.

Tymczasem dziś zupełnie otwarcie gloryfikuje się komunizm, zbrodniarza Stalina i jego popleczników, zdrajców Polski. Wybiela się gwałty i zbrodnie żołnierzy sowieckich dokonywane na terenach Polskich, chroni się sędziów, prokuratorów skazujących po wojnie na śmierć polskich patriotów.  Dzisiejsza  opozycja z PO na czele żąda uparcie likwidacji takich demokratycznych instytucji  państwowych jak:  CBA, IPN czy publicznej TVP. Już same tego rodzaju kuriozalne żądania są przestępstwem. Są nawoływaniem do nienawiści i powinny być ścigane z urzędu. To jest nie do pomyślenia w Niemczech, ani w żadnym cywilizowanym państwie. Zapowiadają jednocześnie, że w miejsce zlikwidowanych, po wygranych wyborach, powołają nowe instytucje. Już widzę oczami wyobraźni – nowe CBA na czele z senatorem Gawłowskim (od przekrętów finansowych), z marszałkiem Grodzkim (od lepkich kopert),  czy oczyszczonym z wszelkich zarzutów  byłym ministrem Nowakiem (od zegarków).  Powołają nowy IPN – bis z Lechem Wałęsą „Bolkiem” na czele. A telewizją publiczną kierować będą tacy „niezależni” i „bezstronni” dziennikarze jak: Adam Michnik, Tomasz Lis czy Monika Olejnik. Będą decydować o obsadach personalnych we wszystkich instytucjach i kierować tam swoich kolesiów, dymisjonując wszystkich inaczej myślących. Znamy to już z niedawnej przeszłości.

 I wtedy ani Unia Europejska, ani Ambasada Izraelska czy inna, nie zaprotestują w sprawie łamania standartów demokratycznych w Polsce.

 Cezary Lis, Ahaus, Niemcy, 28.02.2021

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!