Świat Wiadomości

W Indiach pracownicy zjedli swego pracodawcę

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak podaje portal bankier.pl to nie żart – w Indiach pracownicy zjedli swojego pracodawcę – donosi dnaindia.com. „Uciśniony lud indyjski” napełnił żołądki. Być może szef i jego żona nie skończyliby w kotle, gdyby płacił swoim pracownikom godziwe pensje w terminie.

Zdarzenie miało miejsce na plantacji herbaty w Assam – prowincji w północno-wschodnich Indiach graniczącej od południa z Bangladeszem. Ofiarą kanibalizmu padł właściciel plantacji Mridul Kumar Bhattacharya  i jego żona Rita. Ponad tysiąc pracowników nie otrzymywało pensji w terminie.

Plantator był skonfliktowany z częścią załogi. Zwolnił dwóch pracowników i domagał się ich aresztowania. Ich współpracownicy zareagowali na to atakiem na jego dom, który podpalili. Bhattacharaya padł ofiarą brutalnego mordu, ponadto część pracowników postanowiła zjeść zwłoki jego i żony.

W prowinicji Assam mieszka 31 mln ludzi. 22% dorosłych obywateli to analfabeci. Średnia płaca w Indiach to 307 dolarów miesięcznie. Pensja modalna to ok. 240 dolarów, czyli ok. 750 zł. Pracownik rolnictwa w prowincji Assam miesięcznie zarabia nieco ponad 200 zł (źródło: Ministry of Statitics and Programme Implementation, Prices and Wages in Rural India October – December 2011). Indie zajmują 134. miejsce pod względem jakości życia mierzonej przez wskaźnik HDI (Polska zajmuje 39. pozycje). W Indiach mieszka łącznie 1,2 mld ludzi. Jedna trzecia żyje w skrajnym ubóstwie z mniej niż 1,25 dolara dziennie.

Całe szczęście w Polsce jeszcze nie dochodzi do takich aktów nadzwyczajnej przemocy wobec przełożonych. Każdy pracownik powinien wiedzieć, że fizyczny atak na przełożonego to pewne zwolnienie dyscyplinarne i sprawa w sądzie o pobicie, które jeśli zakończy się śmiercią szefa to może pozbawić nas wolności nawet na 12 lat (art. 156. kodeksu karnego).

Uchybieniami w miejscu pracy zajmuje się Państwowa Inspekcja Pracy. Posiada ona narzędzia, które w skuteczny sposób egzekwują na pracodawcy wypłatę zaległych pensji. Ponad 30% kierowanych do tej instytucji spraw dotyczy właśnie wypłaty zaległych wynagrodzeń. Inspektorzy PIP-u mogą wystawiać mandaty, a w razie większych uchybień kierować sprawy do sądów pracy.

Za wykroczenie przeciwko prawom pracownika, takie jak zaleganie z wypłatą pensji grożą kary od 500 do 1000 zł. Zgodnie z nową ustawą inspektor może dodatkowo nałożyć mandat w wys. 2 tys. zł w sprawach, w których inspekcja pracy jest oskarżycielem publicznym. Za poważne wykroczenia, takie jak zatrudnianie pracowników na czarno lub ewidentne lekceważenie zasad bhp, grozi mandat do 5 tys. zł, jeśli pracodawca popełnia to samo wykroczenie w ciągu 2 lat od ostatniego ukarania – czytamy na stronie PIP-u.

Chociaż przypadek w Indiach jest dla większości z nas jak nie z tego świata, to moglibyśmy się zdziwić jak wielu ludzi w Polsce przeżywa skrajne emocje w pracy. 800 tysięcy ludzi zarabia ok. 1200 zł miesięcznie, czyli pobiera pensję minimalną. Modalna pensja to ok. 2 tys. zł netto. Ponad milion osób pracuje na umowach „śmieciowych”. Bez pracy jest 2 mln osób, a co czwarty młody do 30 roku życia nie może znaleźć żadnego zatrudnienia.  Z kolei inflacja była wyższa niż podwyżki wynagrodzeń. Do hinduskich problemów jeszcze nam daleko, ale pamiętajmy, że 96 lat temu rosyjska arystokracja też nie sądziła, że padnie ofiarą krwawej rewolucji.

Autor: Łukasz Piechowiak

Co wy na to?

Źródło: bankier.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!