Europa Wiadomości

UE grozi powiązaniem unijnego budżetu z “praworządnością” w danych państwach

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak zawiadamia portal kresy.pl część krajów, na czele z Holandią zapowiada, że na szczycie UE będą domagać się powiązania unijnego budżetu z praworządnością. Węgry zapowiadają weto w przypadku przyjęcia takiego mechanizmu. Jednak część unijnych dyplomatów ostrzega, że nawet w takim przypadku jest opcja, by wprowadzić nowe, nawet mocniejsze zapisy, ze szkodą m.in. dla Polski.

W piątek w Brukseli rozpocznie się dwudniowy szczyt UE, z udziałem szefów państw i rządów państw członkowskich Unii Europejskiej. Będą debatować nad nowym, unijnym budżetem na lata 2021-27 oraz nad Europejskim Instrumentem na Rzecz Odbudowy, czyli funduszem pomocowym na rzecz przezwyciężenia wywołanego przez pandemię koronawirusa kryzysu gospodarczego.

Według brukselskiej korespondentki RMF FM, Katarzyny Szymańskiej-Borginon, między krajami istnieje wiele poważnych różnic, dotyczących m.in. mechanizmu dotyczącego praworządności. Zaznacza, że z tego względu brukselski szczyt nie będzie łatwy, a wręcz zakończyć się fiaskiem.

Wcześniej na portalu kresy.pl pisano, że w środę, po wideokonferencji ministrów ds. europejskich, wiceszef MSZ Niemiec, Michael Roth powiedział, że „uzależnienie wydawania unijnych pieniędzy od przestrzegania zasad praworządność jest nie tylko priorytetem dla prezydencji niemieckiej w UE, ale także dla dużej liczby krajów”. Takie stanowisko miało prezentować około 11 krajów, a sześć z nich (Holandia, Dania, Szwecja, Finlandia, Belgia i Portugalia), opowiedziało się za surowszą wersją mechanizmu wiązania funduszy UE z praworządnością, dającą Komisji Europejskiej możliwość decydowania o odbieraniu czy zamrażaniu funduszy. Z drugiej strony, dziennik „Rzeczpospolita” pisał, że „upada koncepcja powiązania wypłat z przestrzeganiem praworządności”, m.in. z uwagi na zdecydowany sprzeciw Węgier, które obok Polski również mogłyby stracić fundusze. RMF podawało, że „jest presja, żeby zrównoważyć stanowisko Węgier, które grożą zablokowaniem budżetu, jeżeli będzie on uzależniony od praworządności”. Zaznaczano, że chociaż taki mechanizm popierały m.in. Niemcy, to jednak nie będzie na niego zgody większości krajów członkowskich.

W czwartej przed południem Niemcy zmieniły taktykę, bo najważniejsze dla Berlina ma być obecnie szybkie przyjęcie unijnego budżetu. Dzięki temu niemieckie władze mogłyby złagodzić lub odłożyć decyzję ws. powiązania budżetu z praworządnością. Ponadto, według RMF FM do szybkiego porozumienia chciałyby też dojść kraje Europy południowej, w tym Włochy i Hiszpania. Zależy im bowiem na jak najszybszym uruchomienia pieniędzy na odbudowę ich gospodarek, które ucierpiały z powodu korona-kryzysu.

Odmienne, zdecydowane stanowisko zajęła jednak Holandia. Jak poinformowano, opowiadają się oni za ostrzejszą wersją mechanizmu praworządności, zaproponowaną wcześniej przez Komisję Europejską. Aktualną, łagodniejszą wersję przedstawioną wcześniej przez szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela uznają za „czerwoną linią nie do przekroczenia”. Według korespondentki RMF FM, podobne stanowisko prezentują też przedstawiciele Szwecji, Austrii, Danii, Belgii i Luksemburgu. Należy przy tym zaznaczyć, że Holandia, Dania, Szwecja i Austria są w UE tzw. płatnikami netto, co oznacza, że więcej wpłacają do unijnego budżetu, niż z niego dostają.

Jeden z dyplomatów anonimowo przyznał w rozmowie z Szymańską-Borginon, że przedstawiciele rządów Holandii, Finlandii czy Szwecji nie wyobrażają sobie, żeby na szczycie nie było zapisu w tej sprawie. Podkreśla też, że to ich „podatnicy płacą i nie chcą wspierać autorytarnych rządów na Wschodzie”. Dyplomata nawiązał też do zapowiedzi Węgier, grożących zawetowaniem bardziej surowej propozycji, mówiąc, iż węgierski premier Viktor Orban „nie będzie dyktował swojego stanowiska całej Unii”.

Rozmówcy RMF FM w Brukseli uważają, że w razie odłożenia na szczycie decyzji w sprawie powiązania unijnego budżetu z praworządnością, skończy się to „mocniejszymi zapisami”. Te z kolei miałyby zostać przyjęte już nie na forum Rady Europejskiej, co wymaga jednomyślności, ale w Radzie UE, gdzie wystarczy większość głosów. W takim przypadku, Węgry czy Polska nie byłyby już w stanie zablokować mocnych zapisów. Ponadto, unijni dyplomaci twierdzą, że „jeśli wypłaty unijnych pieniędzy nie zostaną uzależnione od przestrzegania zasad praworządności, na budżet nie zgodzi się Parlament Europejski”, co wcześniej było wielokrotnie podkreślane przez eurodeputowanych.

Wcześniej „Rzeczpospolita” pisała, że pojawił się pomysł, by zamiast przekazywać unijne pieniądze polskiemu rządowi, Komisja Europejska sama przekierowywałaby je do samorządów, pomijając np. te, które ogłosiły się tzw. strefami wolnymi od ideologii LGBT. Gazeta zaznacza przy tym, że „kwestia praworządności traci na ważności”. Przypomnijmy, że od pewnego czasu forsowane są pomysły mające na celu odcięcie od nich samorządów, które oficjalnie chcą blokować działania związane z promocją ideologii LGBT, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Tydzień temu pisaliśmy, że Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia Parlamentu Europejskiego chce zawieszenia funduszy regionom, które zadeklarowały się jako „strefy wolne od LGBT”. Eurodeputowani ostrzegają, że PE nie wyrazi zgody na budżet UE na lata 2021-2027, jeżeli nie będzie on uzależniony od przestrzegania zasad praworządności i przestrzegania praw mniejszości, szczególnie seksualnych.

Jak informowano na portalu kresy.pl, w czerwcu br. wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova powiedziała w europarlamencie, że KE będzie naciskać, aby w przyszłym budżecie Unii Europejskiej znalazły się mechanizmy, które uzależniałyby wypłatę środków unijnych od przestrzegania praworządności. Szef MSZ Jacek Czaputowicz powiedział w maju bieżącego roku, że Polska jest przeciwna powiązaniu wielkości funduszy UE z praworządnością. Argumentował to brakiem możliwości ustanowienia obiektywnych kryteriów mechanizmu. Teraz, w nowym wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Handelsblatt” Jourova oświadczyła, że podział funduszy unijnych trzeba uzależnić od „funkcjonującego państwa prawa z niezależnymi sądami”. Uważa najbliższy szczyt UE za jedyną okazja do przeforsowania mechanizmu praworządności, które będzie można wprowadzić „teraz albo nigdy”.

Wcześniej marszałkowie pięciu województw otrzymali list od Komisji Europejskiej, w którym krytycznie oceniono podjęte uchwały dotyczące tzw. stref wolnych od ideologii LGBT. KE groziła też polskim samorządom możliwością odcięcia im dostępu do unijnych środków.

Już długo tak straszą…

Źródło: kresy.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!