Felietony

„Szare korzenie bujnych kwiatów”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

W dobie panującej walki o powstrzymanie szalejącego w Europie wirusa, oczy społeczeństwa skupione są na osobach działających na pierwszej linii w tym celu i w celu wzmagania paniki, którą tak łatwo wywołać w społeczeństwie. Wspomina się o wielkim poświęceniu personelu medycznego służącego swoją wiedzą i energią chorym, wspomina się o obsługujących sklepy pracownikach obsługujących tysiące klientów. Całe społeczeństwo wysłuchuje zapewnień polityków podkreślających, że jesteśmy silni, zwarci i gotowi na odparcie zagrożenia. Mało jednak naszej uwagi kieruje się w stronę tych, dzięki którym lekarze mają czym leczyć, kasjerzy co sprzedawać klientom – w kierunku kierowców wypełniających swoje obowiązki, aby towary pierwszej potrzeby docierały na miejsce na czas.

W czasie bitwy o Anglię w 1940 roku całe społeczeństwo brytyjskie w zachwycie oglądało spektakularne pojedynki alianckich myśliwców, prasa brytyjska rozpisywała się o ich wygranych, mało jednak uwagi zwracano na tych, dzięki którym podniebne orły były w stanie co dnia rozpoczynać od nowa swoją batalię z niemieckimi samolotami, które jak zaraza próbowały złamać ducha walki mieszkańców wyspy ostatniej nadziei.

Autor publikacji o losach 303 dywizjonu myśliwskiego Arkady Fiedler, opisując życie polskich myśliwców, jeden z rozdziałów poświęcił roli mechaników. Zatytułował go „Szare korzenie bujnych kwiatów”. W piękny sposób podkreślił rolę, jaką odegrał personel naziemny w czasie całego wojennego poświęcenia lotnictwa polskiego.

Podobnie jest dziś, słusznie dziękujemy personelowi medycznemu za pracę przy chorych, słusznie kierujemy słowa uznania za pracę, jaką w tych dniach wykonuje personel w licznych sklepach, lecz jakże mało naszej uwagi zwracamy na tych, którzy często nocą, zmęczeni wykonują swoje zadanie, aby społeczeństwo za dnia nie wpadło w panikę, widząc brak żywności na półkach w sklepie lub brak lekarstw w szpitalach. Miałem to szczęście w życiu spotkać na swojej drodze kilka osób będących zawodowymi kierowcami, wielu z nich mogę nazwać dobrymi przyjaciółmi – wiem jedno, mogę być ich pewny, że w którymś momencie nie stwierdzą, że w kryzysie są zmęczeni, idąc sobie na L4 najspokojniej na świecie. Będą trwać na swoim posterunku, nie ze względu na profity, błysk fleszy, czy możliwość wymądrzania się przed kamerami, a tylko z poczucia obowiązku.

Życie nauczyło mnie jednego, elitą państwa nie zostaje się mając różne mądre skróty przed nazwiskiem, elitą staje się wówczas, kiedy w momencie problemów, niebezpieczeństwa wypełnia się rzetelnie powierzone sobie zadania. Mimo zmęczenia, mimo często braku sił.

Szerokiej drogi przyjaciele!  

Krzysztof Żabierek

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!