Wiadomości

Strongman walczy o życie. Nokaut na gali PunchDown

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Znany strongman, rekordzista świata w tzw. Spacerze farmera Artur „Waluś” Walczak walczy o życie. Zawodnik jest w śpiączce po piątkowej walce na gali PunchDown 5. Federacja wydała oświadczenie, w którym tłumaczy się z odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa imprezy – informuje portal TVP Info.

„Waluś” podczas piątkowego pojedynku „na liście” mierzył się z mistrzem tego rodzaju walki Dawidem „Zalesiem” Zalewskim. Uderzenie przeciwnika znokautowało Walczaka, który stracił przytomność. Na nagraniu widać, jak do zawodnika podbiagają ratownicy, układając go na ziemi.

„Artur jest obecnie w stanie krytycznym. Odciągnęli mu krew z połowy półkuli, reszty nie dali rady. Po uderzeniu wytworzył się ogromny krwiak. To czekanie na karetkę mogło zdecydować o jego zdrowiu” – relacjonował na Piotr Witczak, znany jako Bonus BGC, przyjaciel poszkodowanego.

Do zarzutów o brak odpowiedniego zabezpieczenia medycznego odniosła się federacja PunchDown, organizator gali: „Jest to bardzo nieszczęśliwe zdarzenie, jedno z tych, których nikt sobie nie życzy, jakkolwiek jest ono wpisane w ryzyko związane z tą dyscypliną sportu”.

„Podczas nieszczęśliwego zdarzenia z wczorajszego wieczoru natychmiastowo zareagowali obecni na miejscu ratownicy medyczni, którzy przenieśli Artura w bezpieczne miejsce, w którym mógł otrzymać pomoc doraźną i zostać poddany dalszej ocenie medycznej” – przekazali na Instagramie.

Szef organizacji Jakub Henke w rozmowie z WP Sportowe Fakty odpiera zarzuty Bonusa BGC i zapewnia, że „Waluś” był pod doskonałą kontrolą medyków. – – Byłem akurat przy tym, jak chłopacy go zabezpieczali. Został zniesiony na zaplecze i normalnie się obudził. Rozmawiali z nim, a potem zaczął słabnąć. Wtedy od razu wezwali karetkę i tak naprawdę nie wiemy nic więcej – opisuje.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!