Świat Wiadomości

Przełom w ONZ: Najnowszy raport krytykuje genderyzm i tranzycję

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Najnowszy raport Organizacji Narodów Zjednoczonych sporządzony przez specjalnego sprawozdawcę ds. przemocy wobec kobiet potwierdził to, przed czym wielu krytyków ostrzegało od lat: istnieje „skoordynowany międzynarodowy wysiłek mający na celu wymazanie kobiet i dziewcząt, a dysforia płciowa jest „społecznie zaraźliwa”. To potężny cios w skrajnie leiwcową ideologię genderyzmu-neołysenkizmu.

ONZ zaczął krytykować zbrodniczy genderyzm. Raport zatytułowany „Przemoc ze względu na płeć wobec kobiet i dziewcząt: nowe horyzonty i nowe problemy: Raport Specjalnego Sprawozdawcy ds. przemocy wobec kobiet i dziewcząt” sporządzony został przez Reem Alsalem z Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR). Ostrzega, że ideologia transpłciowa stała się zagrożeniem dla kobiet.

Raport Alsalem jest szokujący, zwłaszcza, że pochodzi z biura Organizacji Narodów Zjednoczonych, które dotychczas ignorowało sprawę lewicowych aberracji na temat płci. Tekst wprost ostrzega, że ideologia transpłciowa prowadzi do „wymazywania” kobiet:

„W ostatnim czasie na arenie międzynarodowej trwają intensywne działania mające na celu oddzielenie definicji mężczyzn i kobiet od ich płci biologicznej oraz zniesienie prawnej kategorii „kobiet”. Takie działania podważają praktyczne osiągnięcie równości mężczyzn i kobiet. W związku z tym kobietom odmawia się należnego im uznania jako odrębnej kategorii w prawie i społeczeństwie. Jest to forma „przymusowej inkluzji”, która opiera się na oczekiwaniu, że kobiety będą na tyle uprzejme, by poświęcić własne uznanie i ochronę dla dobra innych” – czytamy.

Krótko mówiąc, to właśnie to, co my, krytycy ideologii transpłciowej, powtarzamy od lat. Autorka potępia usuwanie z języka określeń żeńskich, wskazując na terminologię, o której zdroworozsądkowi komentatorzy pisali już od dawna:

„Tłumienie kobiet w języku i prawie przybiera różne formy: poprzez zastępowanie języka związanego z płcią językiem neutralnym; poprzez reinterpretację języka związanego z płcią, tak aby odnosił się do tożsamości płciowej, a nie do płci biologicznej; oraz poprzez odnoszenie się do kobiet w nieludzkich, biologicznie redukcyjny sposób, na przykład poprzez używanie określeń „osoby rodzące”, „osoby miesiączkujące/krwawiące” lub „osoby posiadające waginę” jako „otwór z przodu”.

Takiemu ujęciu towarzyszy opisywanie samego rozróżnienia między mężczyzną a kobietą jako „biologicznego esencjalizmu” i „wewnętrznego wyrazu patriarchalnych struktur”, a nie materialnej rzeczywistości, na którą narzucane są opresyjne normy i stereotypy płciowe” – stwierdzono w raporcie.

Co ważne, ten akapit nie został napisany przez konserwatywnego komentatora z Ruchu Narodowego ani feministę krytycznie nastawionego do płci. Napisała go szefowa biura Organizacji Narodów Zjednoczonych. W rzeczywistości Alsalem używa również sformułowań wskazujących na niechęć do uznania tzw. „tożsamości transpłciowych”. W pewnym momencie odnosi się do „wysiłków na rzecz zapewnienia uznania mężczyznom identyfikującym się jako kobiety lub dziewczęta”, celowo unikając przyjętego języka ideologicznego „kobiet transpłciowych” lub „dziewcząt transpłciowych”.

Kilka stron dalej, po potępieniu rządów za brak gromadzenia danych dotyczących płci, sprawozdawczyni atakuje również przemysł pornograficzny, potępiając go jako „prezentujący brutalne i nieludzkie wizerunki kobiet”.

Raport Alsalem brzmi jak całkowite odrzucenie programu na rzecz lewicowych dewiacji seksualnych. Autorka stwierdza, że dysforia płciowa jest „społecznie zaraźliwa”. Chwali orzeczenie Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii, zgodnie z którym prawna definicja kobiety odnosi się do płci biologicznej, stwierdzając, że „chroni ona kobiety i dziewczęta w ramach odrębnej kategorii”. W pewnym momencie odnosi się nawet do „szkodliwych konsekwencji społecznej i medycznej tranzycji dzieci” w prawdziwie szokującym fragmencie, który niemal całkowicie odrzuca koncepcję „afirmacji płci”:

„Mamy do czynienia ze znaczącym współwystępowaniem dysforii płciowej lub niezgodności płciowej z diagnozą zaburzeń ze spektrum autyzmu. Badania sugerują, że prawdopodobieństwo zdiagnozowania dysforii płciowej lub cielesnej jest trzykrotnie wyższe u dzieci i młodzieży z rozpoznaniem autyzmu w porównaniu z osobami bez tego rozpoznania, a szczególnie dotyczy to dziewcząt.

Są one szczególnie narażone na społecznie zaraźliwe stereotypowe role jako strategię radzenia sobie, co naraża je na błędne przyjmowanie stereotypów jako swojej tożsamości, jednocześnie doświadczając dysocjacji od swoich ciał płciowych. Coraz częściej dokumentowane są długotrwałe i szkodliwe konsekwencje społecznej i medycznej tranzycji dzieci, w tym dziewcząt.

Należą do nich: utrzymywanie się lub nasilenie stresu psychicznego; utrzymywanie się niezadowolenia z własnego ciała; niepłodność, przedwczesny początek menopauzy i zwiększone ryzyko osteoporozy; dysfunkcje seksualne; oraz utrata zdolności do karmienia piersią w przypadku mastektomii piersi (by wymienić tylko kilka). To słusznie skłoniło kilka krajów, takich jak Brazylia, Królestwo Niderlandów i Wielka Brytania, do zmiany kursu i ograniczenia dostępu dzieci do leków hamujących dojrzewanie, hormonów krzyżowych oraz operacji narządów płciowych i rozrodczych.

Umożliwienie dzieciom dostępu do takich procedur nie tylko narusza ich prawo do bezpieczeństwa, ochrony i wolności od przemocy, ale także ignoruje ich prawo człowieka do najwyższych standardów opieki zdrowotnej i jest sprzeczne z ich najlepszym interesem. Dzieci nie są również w stanie wyrazić świadomej zgody na takie procedury. W sytuacjach, w których stwierdzono, że procedury te spowodowały poważną i trwałą szkodę, zgoda byłaby bez znaczenia zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci”.

Alsalem stwierdza bez zastrzeżeń, że działania „afirmujące płeć” szkodzą dzieciom, ponieważ „naruszają ich prawo do bezpieczeństwa i wolności od przemocy”. Zaleca państwom członkowskim ONZ zakazanie terapii i tranzycji społecznej osobom poniżej 18. roku życia. Stanowi to nie tylko odrzucenie ideologii transpłciowej, ale potwierdza wszystko, co przeciwnicy tej ideologii, tacy jak Magna Polonia, mówią od dekady.

Co więcej, autorka opowiada się również za ograniczeniem przestrzeni przeznaczonych wyłącznie dla kobiet i ostrzega, że aktywiści transpłciowi podważają zarówno wolność słowa, jak i wyznania, atakując kobiety, które się z nimi nie zgadzają.

Powyższy raport może okazać się przełomowym w międzynarodowej debacie na temat agendy gender. Z pewnością stanowi odrzucenie tego, co skrajnie leiwcowi aktywiści, który wkradli się do Organizacji Narodów Zjednoczonych, próbowali osiągnąć w ciągu ostatnich 10 lat. Jest to niezwykle budujące.

Raport można pzeczytać w całości tutaj.

Polecamy również: Tusk i jego ludzie sfałszowali dokument państwowy. Jest zawiadomienie

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!