Wiadomości

Poszkodowany w proteście „żółtych kamizelek” wziął udział w Marszu rannych

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jerome Rodrigues, który tydzień temu został trafiony gumową kulą w oko podczas protestu tzw. żółtych kamizelek, w piątek wziął udział w Marszu rannych w Paryżu. Tłumaczył, że musiał – jak ujął – „dołączyć do rodziny rannych”, by uspokoić wszystkich, którzy go wspierali oraz by wzmocnić motywację uczestników protestu.

Poszkodowani szli na czele paryskiego pochodu. Na znak solidarności z nimi, uczestnicy marszu założyli przesłaniające opaski lub zakleili plastrami jedno oko. Czerwony ślad na żółtych kamizelkach miał przypominać o rannych.

Swoją obecność w liczącej 2700 osób „rodzinie rannych” Jerome Rodrigues uważał za konieczną. Powiedział, że musiał wziąć udział w marszu aby uspokoić wszystkich ludzi, którzy wsparli go po – jak to określił – fali szoku i traumy, które powstały w następstwie agresji, której był ofiarą. – Jestem tu także po to, aby wzmocnić motywację grupy i przekazać pokojowe przesłanie, że jesteśmy tu dlatego, aby wyrazić gniew i by nas usłyszeli nasi rządzący – dodał Jerome Rodrigues.

Jerome Rodrigues tłumaczył, że obecność na czele marszu osób, które odniosły obrażenia podczas protestów, miała pokazać stan francuskiej demokracji. Powiedział, że protestujący szli domagać się swoich praw, a mogli zostać poważnie okaleczeni.

– Nie taki miałem obraz Francji, nie taką edukację obywatelską odebrałem w szkole, gdzie na lekcjach mówiono nam, że mamy wolność wyrażania poglądów i protestowania – mówił Rodrigues.

Przedstawiciel ruchu „żółtych kamizelek” oceniał, że działania obecnych władz są niewłaściwe. Jak zauważał, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wystrzelono 9200 kul gumowych – to więcej niż przez ostatnie pięć lat.

Jego zdaniem prezydent Francji Emmanuel Macron postępuje w sposób niezgodny z „wartościami oraz instytucjami i wartościami humanistycznymi kraju”. Mówił też, że chce, aby demokratycznie wybrana władza słuchała narodu. Dodał, że to naród jest kręgosłupem Francji.

– To on powoduje, że Francja sie rozwija i tworzy piękny obraz Francji na arenie międzynarodowej – podkreślił Jerome Rodrigues.

Protesty ruchu tzw. żółtych kamizelek trwają we Francji od 17 listopada ubiegłego roku. W piątek fala demonstracji przetoczyła się przez kraj po raz dwunasty.

Protesty odbywają się co weekend od kilkunastu tygodni i wymierzone są w politykę finansową i społeczną rządu oraz w prezydenta Emmanuela Macrona. Protestujący żądają zwiększenia siły nabywczej pieniądza i poprawy stanu finansowego francuskich rodzin. Od początku protestów zostało rannych 1700 demonstrantów i około tysiąca policjantów.

We wczorajszej manifestacji w Paryżu wzięło udział 13 tysięcy osób.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!