Felietony

O co chodzi z tą „ekologią”?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Populistyczna ekologia

Dzisiejsze czasy obfitują w wiele fałszywych informacji, zniekształcających rzeczywistość. A wszystko to się robi by sterować ludźmi. Tą technikę wykorzystują m.in. organizację nazywające się ekologicznymi, które pod pretekstem ochrony przyrody wzbogacając się wykorzystując naiwność ludzi..

Jeszcze nie tak dawno wiele polskich rodzin miało swoje ogródki, na których uprawiali przeróżne warzywa czy trzymali zwierzęta gospodarskie, by mieć mleko, jajka i mięso. Było to czymś normalnym. Ciężka praca umożliwiała im żywienie się tym, na co sami zapracowali. Na wsi był to standard. Natomiast dzisiaj takie mięso czy warzywa nazywa się produktami ekologicznymi. Ale co one mają ekologicznego w sobie? Czy ktoś nam wmawia, że coś, co kiedyś nie było niczym nadzwyczajnym, teraz jest wyjątkowe, zasługujące na lepsze miano?.

W celu zrozumienia tego należy odpowiedzieć na podstawowe pytanie: co to jest ekologia? Najprostsza definicja ekologii mówi, że jest to nauka zajmująca się badaniem zależności między organizmami a środowiskiem, w jakim występują. Więc jakim cudem żywność może być ekologiczna? Rozumiem, gdyby była nazywana zdrową, normalną. Niestety takie hasła nie są tak chwytne, a przede wszystkim nie da się na nich tak łatwo zarobić. Bowiem coś normalnego jest czymś zwykłym..

Często w telewizji bądź w prasie słyszymy, że ekolodzy zablokowali np. wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej. Brzmi to tak, jakby rzeczywiście te osoby chroniły przyrodę. Również są prowadzone akcje promujące ochronę przyrody poprzez tzw. adopcję charyzmatycznych gatunków chronionych m.in. wilków i rysi. Pierwsze pytanie jest takie: czy oni są ekologami? Jeśli są naukowcami, bo tak trzeba rozumieć ekologów, zajmujących się badaniami zależności między organizmami a środowiskiem, w jakim występują, to tak. Natomiast zdecydowana większość osób nazywających się ekologami są to ludzie, którzy tak naprawdę nie znają się na ochronie przyrody. Nawet mylą pojęcia, bo nauka zajmująca się ochroną przyrody to sozologia. Stosują oni hasła, które mają wzbudzić emocje wśród społeczeństwa. I jeśli ktoś powie, że np. jacyś leśnicy wycinają drzewa w Puszczy Białowieskiej, to każdy zwykły obywatel od razu pomyśli, że oni robią coś złego. A jak jest w rzeczywistości? To już nikogo nie interesuje..

Zapomina się o tym, że tereny dzisiejszej Puszczy Białowieskiej przez setki lat były użytkowane gospodarczo, w różnych celach: od łowiectwa po gospodarkę leśną. W historii było kilka okresów, gdzie prowadzono rabunkową wycinkę drzew, ale to już przeszłość. Te tereny zostały odbudowane przez polskich leśników. Na dodatek zrobili to w taki sposób, że dziś Puszcza Białowieska jest tak znana i ceniona na całym świecie. Niestety zapomina się w tym wszystkim, o pracy jaka została wykonana by osiągnąć taki stan..

Obecnie Puszcza Białowieska stanowi ok. 60 tys. ha. Z tego 10,5 tys. ha stanowi Białowieski Park Narodowy, chroniący najcenniejsze elementy przyrody. Reszta znajduję się w zarządzie Lasów Państwowych w postaci 3 nadleśnictw: Hajnówka, Białowieża i Browsk. Są to nadleśnictwa takie jak każde inne w Polsce, prowadzące normalną dla całego kraju gospodarkę leśną, na terenach o długiej historii wykorzystywania przyrody przez człowieka. Warto jeszcze zaznaczyć, że w celu ochrony biernej, wyłączone z jakiegokolwiek użytkowania jest około 65% powierzchni puszczy..

Znowu trzeba zadać sobie pytanie: czy osobom, które tak bardzo chcą zaprzestania wycinania drzew w przysłowiowej całej Puszczy, leży na sercu dobro przyrody? A może dobro finansowe? Czy może są to ludzie, którzy powinni w tym czasie pracować? A może oni w ten sposób pracują? Czyli ktoś ich musi finansować. Ale kto? I jak zaczniemy tak to drążyć, to dochodzimy do wniosków, że tu nie chodzi o przyrodę. Tu chodzi o władze i pieniądze – o politykę. Trzeba wszystkim pokazać kto jest zły a kto dobry. Należy to wmówić ludziom, powtarzając na okrągło te same hasła..

Wcześniej już wspomnianą sprawą są tzw. adopcję dzikich zwierząt. Jeśli zapłacimy takiej organizacji, która podobno chroni np. rysie to dostaniemy dyplom i szczęśliwi, z czystym sumieniem powiemy: zrobiłe/am coś dobrego. Rzeczywistość jest jednak trochę inna. Niestety ludzie chcący pomóc a nie znający się na tym jak powinna wyglądać ochrona przyrody, naiwnie wpłacają pieniążki na konta takich organizacji. Ich skuteczność w chronieniu jest niestety bardzo malutka. To tak jak ze starym, nader prawdziwym przysłowiem: krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje. Tak naprawdę organizacje (głównie publiczne, współpracujące między sobą), które aktywnie chronią polską przyrodę, są najczęściej niewidoczne. A mimo to udało się im odbudować populację m.in. żubrów, bobrów czy bielików. Tutaj nie można operować emocjami. Liczą się jedynie fakty i fachowa wiedza. Bowiem to jest jedyna skuteczna droga do ochrony przyrody..

Warto w dzisiejszych czasach zwracać uwagę na to: kto, co i w jakim celu robi. W przypadku gdy ktoś nazywa się ekologiem to niech za tym idą fakty a nie samozwańcze nadawanie sobie tytułów. Jeśli oszukuje nas na samym wstępie to kim on może być i jakie ma intencje? Myślę, że odpowiedź sama się nasuwa. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że zakłamanie, zniekształcanie rzeczywistości stało się czymś pospolitym, otaczającym nas każdego dnia. Dlatego należy z wielką rozwagą i ostrożnością podchodzić do każdej dziedziny życia, która nas otacza.

Mariusz Tylicki

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!