Wiadomości

Nie żyje “Waluś” – Artur Walczak, strongman, który zapadł w śpiączkę po niedawnej gali PunchDown

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Po ponad miesięcznej śpiączce zmarł Artur „Waluś” Walczak. Informację potwierdziła osoba z otoczenia strongmana.

26 listopada zmarł gnieźnieński strongman, Artur Walczak. Przypomnijmy, że 22 października we Wrocławiu miała miejsce gala PunchDown 5. Jest to przez niektórych nazywana sportem dyscyplina, w której uczestnicy stoją naprzeciwko siebie i nie odrywając nóg od ziemi biją się z „liścia” po twarzy.

W wyniku pojedynku z mistrzem tej „dyscypliny”, Dawidem „Zalesiem” Zalewskim Artur Walczak doznał wylewu krwi do mózgu. Jego mózg był silnie uszkodzony więc lekarze wprowadzili do w stan śpiączki farmakologicznej. Pod koniec listopada po kilku nieudanych próbach wybudzenia gnieźnieńskiego strongmana, planowano przenieść go do specjalistycznej kliniki. W sieci pojawiła się zbiórka pieniędzy i grupa z licytacjami, z których zebrane pieniądze miały wspomóc finansowo proces leczenia „Artka”.

Jak się nieoficjalnie dowiedział Głos Wielkopolski, w czwartek podjęto próbę przeniesienia poszkodowanego do specjalnego ośrodka. W piątek Głos Wielkopolski dowiedział się, że Artur Walczak umarł we wrocławskiej klinice, co potwierdziła osoba z bliskiego otoczenia „Walusia”. Na Instagramie pożegnał go także Bonus BGC, Piotr Witczak, przyjaciel.

/Głos Wielkopolski/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!