Wiadomości

Natalia Broniarczyk: Aborcja może być zabawna

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Te słowa rzeczywiście wypowiedziała działaczka tzw. aborcyjnego killing teamu Natalia Broniarczyk w wywiadzie dla jednego z portali. W innej rozmowie stwierdziła, że aborcja to jej…hobby – informuje portal Strona Życia.

Prowadząca rozmowę próbowała obalić tezę, że niektóre kobiety traktują aborcję jako coś zabawnego. Feministka szybko wyprowadziła ją z błędu.

Dziennikarka: Porusza mnie przekonanie, że jak tylko będą mogły, kobiety będą robić sobie aborcję dla zabawy. To nie jest specjalnie zabawne doświadczenie.
Natalia Broniarczyk: Może być. Rzadko, ale może być.

Wypowiedź Broniarczyk wpisuje się w działalność organizacji, w której działa. Grupa organizuje też „potańcówki dla bezpiecznej aborcji”. Strony internetowe grupy też są zaprojektowane tak, aby aborcja kojarzyła się z czymś przyjemnym i wesołym, podobnie jak różowe naklejki, które tysiącami wysyłają w różne miejsca w Polsce.

W innych wypowiedziach kobiety z tzw. aborcyjnego killing teamu mówią bardzo podobnie, np. że fascynują się aborcją:

„Żeby to się stało po prostu, znowu to powiem i znowu będzie skandal: hobby. Czyli co lubisz robić? Lubię pomagać innym osobom w aborcjach”.

„To jesteśmy my we cztery i tak pewnie zostanie, ponieważ połączyła nas absolutnie aborcyjna fascynacja”.

„Żeby aborcja była wszędzie: na stacjach benzynowych, w monopolu, żeby można było tabletki kupić i żeby aktywiści i aktywistki odczarowały nam aborcję. Czyli powrót aborcji do ludu to jest moje życzenie dla nas wszystkich”.

Poziom zakłamywania rzeczywistości przez aborcjonistki jest ogromny, ale nie trzeba długo szukać, aby przekonać się, jak rzeczywiście wygląda zabicie dziecka tabletkami poronnymi. Jest to brutalne zabójstwo dziecka, a kobiety namówione do tego infantylnymi hasłami często od razu po nim bardzo żałują.

„To było straszne. Byłam już w 20 tygodniu ciąży. Pierwsza, druga, trzecia i czwarta próba nieudana. Po piątej próbie odeszły mi wody i maluszek 🙁 Jest mi z tym źle. Wiem, że nie był niczemu winny… Widok jego malutkich rączek, nóżek, włosków na główce i malutkich uszek był dla mnie szokiem” – Monika opisała swoją nielegalną aborcję, dodając przy tym, że nikt o tym nie wiedział, łącznie z ojcem dziecka.

„Wyjęłam to z siebie palcami i się popłakałam. Wiedziałam już, że tabletki rozerwały płód na części, które wylatywały ze mnie. (…)” – relacjonowała 17-letnia Daria.

To tylko dwie z wielu podobnych relacji w Internecie. Aborcjonistki z tzw. aborcyjnego killing teamu doskonale zdają sobie sprawę, że właśnie tak wygląda aborcja. Mimo to dalej prowadzą swoją makabryczną działalność.

/stronazycia.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!