Kultura

MATURA – STARA, LECZ W DZISIEJSZYCH CZASACH NOWA

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Bardzo niedawno, w odstępach kilkudniowych, zaprezentowaliśmy na Portalu „Magna Polonia” cztery artykuły stanowiące razem zwięzły opis ustroju szkolnego 7+5 dla Polski. Była mowa i o Siedmioletniej Szkole Podstawowej, i o Zasadniczej Szkole Zawodowej, i o Szkole Średniej Pięcioletniej, w wariancie Ogólnokształcącym i Technicznym. Teraz – ale jest to uwaga wtrącana tu li tylko na marginesie – rozmyślamy, czy w tym układzie Technikum nie mogłoby być sześcioletnie. No bo skoro w przywracanym obecnie ustroju 8+4, uczniowie Technikum mają się uczyć lat 5, czyli o rok dłużej niż ci w Czteroletnim Ogólniaku… Ale, zostawmy to na razie.

Matura, czyli egzamin dojrzałości. Czy to jest w ogóle potrzebne? Skoro młodzież będzie nauczana przez długie lata, gruntownie, systematycznie, i zarazem poddawana dziesiątkom rozmaitych sprawdzianów bieżących, to czy po tym wszystkim jeszcze wciąż nie będzie wiadomo, kto co potrafi? Jednak dawniej nauka w prawdziwym Gimnazjum trwała jeszcze dłużej, bo osiem lat. Skoro więc w tamtych warunkach, najpóźniej w XIX wieku, wymyślono egzamin maturalny, to najwidoczniej dobrze wiedziano w jakim celu. I my tę praktykę podtrzymujemy. Między innymi dlatego, że uczeń pilniej uczy się tego, z czego czeka go duży egzamin, aniżeli tego, z czego egzaminowany nie będzie. Oczywiście, są tacy, którzy chłoną wiedzę sami z siebie i których dyscyplinować w tym zakresie nie trzeba. Niemniej, także im przyda się systematyczne powtórzenie całego materiału dokonane w ostatniej klasie – klasie maturalnej – a wieńczący cały proces egzamin dojrzałości im nie zaszkodzi.

Zajrzeliśmy do naszych opublikowanych artykułów sprzed pięciu (sic!!!) już lat – kolejnych długich lat zmarnowanych w zakresie odbudowy oświaty w Polsce!!! Tamte teksty dotyczyły tego samego, a nawet czegoś lepszego, czyli ustroju 6+6. Niemniej przedstawione wówczas przez nas – lecz powzięte przecież znacznie wcześniej – zapatrywania na temat egzaminu maturalnego okazują się być dziś wciąż aktualne. Atoli wypowiadaliśmy się o tym drukiem jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku (sic!).

Wspomniane zaś teksty nowsze, to, z marca 2014 r., „Jak dziś zbudować Szkołę Średnią Sześcioletnią” – tam jest sporo miejsca poświęcone egzaminowi maturalnemu – oraz z kwietnia 2014 r.: „Co po maturze? Ciąg dalszy rozważań o edukacji”. Obydwa artykuły są dostępne na Portalu „Arcana”, aczkolwiek artykułów o Zasadniczej Szkole (Wielo)zawodowej oraz o Sześcioletnim Technikum dotąd tam nie zamieszczono. Ale, ostatnio nasze artykuły o tej tematyce, lecz dla ustroju 7+5, zamieścił Portal „Magna Polonia”. I tym niech się PT Czytelnicy cieszą, i z tego niech korzystają!

Maturalna prawda pierwsza: Trzeba zlikwidować powołaną dwadzieścia lat temu Centralną Komisję Egzaminacyjną oraz podległe jej Komisje Okręgowe, gdyż egzamin maturalny w swoich szkołach powinni – po dawnemu – przeprowadzać własnymi siłami nauczyciele tychże szkół, wspierani ewentualnie siłami nauczycielskimi ze szkół sąsiednich. Nie będziemy już tu przywoływać znanej po temu motywacji. Szkoda czasu. Cóż komu po tym – zapytajmy – gdy po raz kolejny Centralna Komisja Egzaminacyjna wyliczy precyzyjnie i ogłosi, że w danym roku z danego przedmiotu, „w skali Kraju” matury nie zdała, dajmy na to, połowa abiturientów? Co za fatalna katastrofa cywilizacyjna!

Ostatnio słyszy się o projektach „zawieszenia” powszechnego egzaminu maturalnego z matematyki, gdyż jego wyniki „w skali Kraju” są zatrważające. Doprawdy, od samego „zawieszenia” egzaminu wyniki poprzedzającego wszakże egzamin nauczania przedmiotu na pewno się nie poprawią! A poza tym, obecny sposób egzaminowania, oparty na krytykowanej już od dawna „testomanii”, bynajmniej nie przypomina owej matury znanej nam z XX wieku.

Maturalna prawda druga: Zdajemy egzamin maturalny ze wszystkiego, czego uczymy się w klasie ostatniej, właśnie „maturalnej”. Aczkolwiek przewidujemy wyjątek od tej reguły dla Technikum i innych szkół specjalistycznych w zakresie przedmiotów zawodowych.

Jeśli PT Czytelnicy spojrzą na owe tabelki, czyli Ramowe Plany Nauczania dla poszczególnych szkół, będące immanentnymi częściami naszych o tej tematyce artykułów, łacno wyliczą, że dla Pięcioletniego Gimnazjum Ogólnokształcącego przedmiotów maturalnych będzie osiem:

1. Religia (w tym tomizm, skoro Religia katolicka), 2. Język Polski, 3. Język Obcy Nowożytny I, 4. Język Obcy Nowożytny II, 5. Matematyka, 6. Wybrany Przedmiot Kierunkowy I, 7. Wybrany Przedmiot Kierunkowy II, 8. Blok (przedmiotów) filozoficzno-społeczny.

Jak się z tym uwinąć w ciągu każdej kolejnej wiosny, prowadząc zarazem normalne nauczanie dla pozostałych klas, w omawianym przypadku klas I-IV?

Otóż od połowy kwietnia do końca roku szkolnego, jeśli pominąć ferie Wielkanocne oraz tzw. długi pierwszy weekend maja, mamy właśnie osiem tygodni. Z pierwszym egzaminem możemy wszakże zaczynać w niektóre lata już w drugim tygodniu kwietnia. Zależy to przecież od terminu Wielkiejnocy oraz od długości wspomnianego majowego weekendu (od 3. do 9. dni). Ale to nie znaczy, że „co tydzień, to przedmiot”, skoro z niektórych przedmiotów przewidujemy egzamin tylko pisemny, z innych tylko ustny, a z jeszcze innych obydwa. Proponujemy rzecz następująco:

Do końca kwietnia: Religia (egzamin ustny), Język Obcy II (egzamin ustny), Blok Filozoficzno-Społeczny (egzamin pisemny). Dwa pierwsze polegać by miały, tradycyjnie, na omawianiu po trzech wylosowanych uprzednio zagadnień. Ponieważ zaś przedmiotów składających się na „blok” jest aż pięć, a łączna liczba tematów lekcyjnych dla całego „bloku” duża, wygodniejsza wydaje się tu forma pisemna, w postaci obszernego trochę kwestionariusza, trochę testu (sic!), z pytaniami otwartymi oraz zamkniętymi. Co ważne, „w sesji kwietniowej” pytania egzaminacyjne, ich zestawy oraz kwestionariusze dla „bloku” przygotowują na miejscu nauczyciele przedmiotów. Owszem, dla „bloku” należy „centralnie” określić wytyczne co do czasu trwania egzaminu, rodzaju pytań oraz ich liczby w podziale na wszystkie pięć przedmiotów. To może jednak niech to w ogóle przygotują w ministerium/kuratorium i przyślą gotowe? Nie musimy tu dodawać, że kwestionariuszy musi być kilka, a abiturienci podzieleni w związku z tym na grupy, aby nie ściągali, ani nie podpowiadali (co wszakże dotyczy egzaminowania w ogóle).

W pierwszej połowie maja, a jeśli „majowy weekend” wypada w danym roku długi, to „zahaczając” o ostatnie dni tego weekendu, mają się odbywać egzaminy pisemne: Język Polski, Język Obcy Nowożytny I, Wybrany Przedmiot Kierunkowy I, Matematyka. To właśnie są te egzaminy, których treść przygotowuje kuratorium i po dawnemu dostarcza do szkół na określony dzień i godzinę zadania w zapieczętowanych kopertach.

Język Polski – to tak jak dawniej – wypracowanie na jeden z wybranych tematów; kiedyś jeden z trzech, ale my dajmy cztery do wyboru. Język Obcy oraz Wybrany Przedmiot Kierunkowy – też tak jak dawniej. Co zaś tyczy Matematyki, obstajemy przy naszym pomyśle opublikowanym w roku właśnie 2014.

Oto na pisemnym egzaminie z tego przedmiotu uczniowie, niezależnie od tego, czy Matematyki uczyli się dużo czy mało, wszyscy otrzymują pełen zestaw zadań. W zestawie podane jest, co należy spełnić, aby ubiegać się o 6-tkę, lecz w zakresie tylko podstawowym, a co gdy w zakresie rozszerzonym. Warto się zastanowić, czy zakresy mają być tylko dwa – jak wymienione – czy może aż trzy.

Jak egzamin, to egzamin. Więc dopiero w trakcie zdawania pisemnego egzaminu z Matematyki – wszakże obowiązkowego dla wszystkich – potwierdzi się, do jakiej „ligi” (podstawowa vs rozszerzona) należy dany abiturient; abiturient ma ostatecznie w specjalnej rubryce wskazać, w ramach której z tych dwóch (trzech?) „lig” chce być oceniany w skali 1-6. I to oczywiście odnotowuje się na świadectwie dojrzałości. Ale ustny egzamin maturalny z Matematyki będzie już dla chętnych; chęć zaś przystąpienia do niego będą oni ostatecznie zgłaszać po ogłoszeniu im ocen z egzaminu pisemnego. Ci zaś, którzy egzaminu pisemnego z Matematyki nie zdali, czyli go „uwalili” na ocenę 1, będą zobowiązani do udziału w egzaminie ustnym traktowanym jako poprawkowy. Jednakże na egzaminie ustnym, ponownie, wszystko jest możliwe, więc każdy doń przystępujący będzie mógł wskazać, z której puli losuje ów zestaw trzech zadań – z podstawowej czy z rozszerzonej.

Tak więc abiturienci-gimnazjaliści do połowy miesiąca maja będą mieli za sobą siedem z dwunastu egzaminów maturalnych: dwa ustne i pięć pisemnych. Pozostanie im zdać do końca czerwca dalsze cztery egzaminy ustne, lub pięć, jeśli także Matematykę. Zbiory liczących po trzy zadania (pytania) zestawów egzaminacyjnych do wylosowania przygotowują nauczyciele poszczególnych przedmiotów. A te przedmioty, to oprócz Matematyki: Język Polski, Język Obcy Nowożytny I, Wybrany Przedmiot Kierunkowy I o raz Wybrany Przedmiot Kierunkowy II.

Kto jednak dostał 5-tkę z egzaminu pisemnego, jak i dawniej, nie musi już przystępować do egzaminu ustnego, o ile sam nie zechce. Ten zaś, kto dostał z pisemnego 6-tkę, ma – nazwijmy to – zakaz przystępowania do egzaminu ustnego.

Tak więc pośród owych ośmiu gimnazjalnych przedmiotów maturalnych Religia, Język Obcy Nowożytny II oraz Wybrany Przedmiot Kierunkowy II będą zdawane tylko ustnie, natomiast Blok Filozoficzno-Społeczny tylko pisemnie. Czy to za mało? Przyszłość pokaże.

Maturzyści (i ich rodzice) nie będą musieli jakieś długie miesiące niecierpliwie oczekiwać na wyniki matur – aż one zostaną skądziś do szkoły „przysłane” – lecz pełną wiedzę o swojej życiowo-maturalnej sytuacji będą oni mieli wychodząc ze szkolnego budynku już po ich ostatnim czerwcowym egzaminie ustnym.

Dla Pięcioletniego Technikum zasady i kalendarz są te same, aczkolwiek z pewnymi odmianami. Tam mamy albowiem tylko jeden obowiązkowy Język Obcy, przez co przedmiotów do zdawania jest mniej. Do końca kwietnia tamtejsi abiturienci powinni, jak to w Technikum, obronić „Dyplom”, czyli zdać praktyczny egzamin z wyuczonego zawodu, zdać nadto maturalny ustny egzamin z Religii (który już teraz możemy z racji jego terminu nazwać „egzaminem wielkanocnym”) oraz pisemny egzamin z Wybranego Przedmiotu Zawodowego, innego niż ten objęty „Dyplomem”, w połączeniu z egzaminem z owego niewielkiego przedmiotu Propedeutyka Ekonomii; z WPZ i z PE będą osobne oceny.

Przed połową maja odbywa się owa wspólna dla wszystkich Szkół Średnich „sesja” właśnie majowa – owych czterech egzaminów pisemnych, a później toczą się na podanych wyżej zasadach egzaminy ustne, w ramach „sesji” majowo-czerwcowej.

Po takim nauczaniu i po takiej maturze wszystkie szkoły wyższe, na pewno te krajowe, powinny już bez żadnych ceregieli przyjmować kandydatów do studiowania z otwartymi rękami. Hola! Hola! Przecież te szkoły – uniwersytety, akademie i poszczególne ich wydziały – są autonomiczne, przez co same określają kryteria, jakie powinien by spełniać oczekiwany przez nie kandydat. Mogą więc one zatem, a nawet powinny, jak dawniej, przeprowadzać swoje własne egzaminy wstępne. Ale nie muszą.

I jeszcze jedno. Każdy polski maturzysta, niezależnie od tego, czego i gdzie się uczył, jakie i z czego egzaminy zdawał, niezależnie od tego z jakim skutkiem – wystarczy że zdane, zaliczone – powinien mieć możliwość ubiegania się w Polsce o przyjęcie na dowolne studia wyższe. Niech on sam rozstrzyga, czy posiadany przez niego zasób wiedzy i umiejętności predystynuje go do studiowania na wybranym kierunku; niech wydział czy uczelnia dopomoże mu w tym dziele poprzez przeprowadzenie egzaminu wstępnego, jeśli praktykuje takie egzaminowanie. Już pierwszy semestr, najdalej rok studiowania skoryguje uprzednie wyobrażenia maturzysty, teraz już studenta, o jego własnym stosunku do danej dziedziny wiedzy.

To tylko tyle – i aż tyle. Te wyłożone wyżej proste zasady maturalne są w dzisiejszej Polsce nadal nieosiągalne. Dlaczego?

Marcin Drewicz, luty 2019

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!