Historia

Kalendarium historyczne: 4 września 1952 roku – umiera Adam Ronikier

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Rocznica śmierci człowieka, który chciał zapobiec katastrofie Powstania Warszawskiego.

Dziś w naszym kalendarium przyjrzymy się życiu i działalności zapomnianego patrioty, hrabiego Adama Ronikiera.

Adam Ronikier urodził się 1 listopada 1881 roku w Warszawie. Był współzałożycielem Stronnictwa Narodowego. W 1918 roku pełnił funkcję przedstawiciela Rady Regencyjnej w Berlinie. W czasie I wojny światowej był jednym z organizatorów Rady Głównej Opiekuńczej i kierował nią w latach 1916–1918. Był także pierwszym prezesem Rady Głównej Opiekuńczej podczas II Wojny Światowej w latach 1940–1943. Po zdymisjonowaniu przez Niemców, został aresztowany przez Gestapo w styczniu 1944 roku.

Sprzeciwiał się wybuchowi Powstania Warszawskiego. W lipcu 1944 roku prowadził rozmowy polityczne z Niemcami, w celu zapobieżenia przewidywanej masakry młodzieży polskiej w Warszawie. Przedstawił ideę, by Niemcy bez walki oddali Warszawę Armii Krajowej, na co skłonni byli przystać niektórzy politycy i wojskowi niemieccy (vide casus Paryża w sierpniu 1944).

Hrabia Ronikier opuścił Polskę tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Krakowa, gdyż komuniści ogłosili, że będą go szukać i grozi mu kara śmierci za rzekomą kolaborację. Zmarł 4 sierpnia 1952 roku w Orchard Lake (stan Michigan) w USA.

Adam Ronikier i Rada Główna Opiekuńcza, na której czele stał (także w czasie I wojny światowej), działali w okresie okupacji hitlerowskiej w sposób nieprzystający do skłonności większości polskiego społeczeństwa w dwóch co najmniej punktach. Po pierwsze, RGO była organizacją połeczną zaakceptowaną przez Niemców, jedyną zresztą w całej Generalnej Guberni. Ronikier — nie mając, co sam przyznawał, zdolności do ukrywania się3 ani do działań wywrotowych — starał się utrzymać kierowaną przez siebie instytucję w obszarze legalności, co było nie lada sztuką, zważywszy na ducha liberum conspiro przenikającego polskie społeczeństwo.

Legalny status Rady oraz status Ronikiera jako germanofila4 wytwarzały w oczach rodaków dystans. Jest rzeczą symptomatyczną, że „akcje” hrabiego wśród narodu niepomiernie wzrosły po aresztowaniu go przez Gestapo w styczniu 1944 r. Po drugie, rozmach działania Rady i wielkość dokonań, rozbudowana sieć organizacyjna5 wykluczały oparcie rosnąć w siłę niepokojąco potężne mocarstwa. Aby zawrzeć sojusz z jednym z nich, trzeba jednak było wyrzec się albo ziem na wschód od Bugu, bez ekwiwalentu na zachodzie, albo Pomorza, dostępu do Gdańska i suwerenności”.

Adam Ronikier dzięki swej pozycji osobistej i cywilnej odwadze uratował od śmierci i przyczynił się do uwolnienia z więzień wielu osób, pertraktując w ich sprawie z władzami niemieckimi, pomimo oficjalnego zakazu interweniowania Rady Głównej Opiekuńczej w sprawie aresztowań. Interwencje te — z uwagi na niezależność Gestapo od niemieckich władz administracyjnych — były działaniami wysoce niebezpiecznymi i narażały Ronikiera na groźby kierowane bezpośrednio pod jego adresem.

Działania hrabiego nie opierały sie na spontaniczności, a domagały się systematyczności, jaką wytworzyć można tylko w ramach instytucjonalnych. Zapomina się czasem, że dominująca w Polsce spontaniczność ma także swoją ciemną stronę. Ukazał ją Ronikier w swych Pamiętnikach w odniesieniu do kwestii dzieci z Zamojszczyzny. Oto pewnego razu rozpuszczono po Warszawie plotkę, że na dworku stoją dwa wagony z wywożonymi z zamojszczyzny, polskimi dziećmi.

Pogłoska sprawdzona przez nas — notuje Ronikier — okazała się tylko potworną złośliwie przez kogoś puszczoną plotką. Tłumy jednak ludzi zaczęły schodzić się do RGO z oświadczeniem życzenia wzięcia tych biednych dzieci na wychowanie. […] Wyszły przy tym na jaw dziwne jakby cechy dobroczynności warszawskiej, gdy bowiem na żądanie dania dzieci na wychowanie, po wyjaśnieniu, że dzieci z Zamojszczyzny nie ma, ale są jeszcze biedniejsze dzieci z Warszawy — warszawiacy odwracali się jakby obrażeni, że im się daje nie ten towar, którego żądali.

Walka Ronikiera o zachowanie substancji narodu (pozostając na gruncie legalności w odniesieniu do niemieckich władz), a Bogu pozostawienie opieki nad państwem doprowadzały — z samej swej istoty — do nieporozumień pomiędzy RGO a politycznymi przedstawicielami „państwa podziemnego”. Po pierwsze, „państwo podziemne” prowadziło walkę zbrojną i siłą rzeczy powodowało straty w ludziach — tym dotkliwsze, że Niemcy w odpowiedzi na akcje sabotażowe stosowali barbarzyńską zasadę odpowiedzialności zbiorowej.

Jednym z głównych zadań stojących przed RGO było, rzecz oczywista, łagodzenie skutków utrzymywanego terroru. Ponieważ — zdaniem Ronikiera — „państwo podziemne” nie potrafiło skutecznie przeciwstawić się terrorowi okupantów, rzeczą nieroztropną było dodatkowe generowanie go akcjami zbrojnymi.  W parze z Ronikierowskim sceptycyzmem co do owoców działań „państwa podziemnego” idzie krytyka iluzji politycznych i moralnych tego „państwa” autorstwa zarówno Józefa, jak i Stanisława Mackiewiczów.

Po drugie, Ronikier, jako germanofil, rodził podejrzenia i obawy, by nie zdecydował się na utworzenie rządu kolaboracyjnego. Nie były one zupełnie nieuzasadnione, co oznacza, że hrabia był niezwykle uzdolnionym działaczem społecznym, ale o ograniczonych zdolnościach stricte politycznych. Wybór między nazizmem a bolszewizmem wydaje się z dzisiejszej perspektywy wyborem między dżumą a cholerą. Dla Ronikiera wszakże zaczął on w pewnym momencie jawić się jako konieczne rozstrzygnięcie przesądzające o istnieniu Polski w ramach zachodniej cywilizacji. Rozstrzygnięcie to wypadało na korzyść Niemiec.

Nie ma potrzeby uciekania się do rozbudowanych analiz, by uprzytomnić sobie, że sojusz z upadającą III Rzeszą, wykluczający Polskę ze zwycięskiej koalicji, byłby katastrofą, całkowicie rozwiązującą ręce Stalinowi, a trudny los Polaków po II wojnie czyniłby jeszcze trudniejszym. W taki oto sposób niezwykle prawy człowiek, pragnący oprzeć życie polityczne na zasadach ewangelicznych, mógł doprowadzić do fatalnego w swych następstwach błędu politycznego. To między innymi tłumaczy, dlaczego po zakończeniu wojny rząd w Londynie nie był zainteresowany sprawozdaniem Ronikiera z działalności RGO, co wzbudziło jego głębokie rozczarowanie.

Przekonanie Ronikiera, że najstraszliwszym zagrożeniem dla Polski jest system sowiecki godzący w polską duszę (podczas gdy nazizm godzi „tylko” w ciało) i że po klęsce III Rzeszy na froncie wschodnim niebezpieczeństwo zniewolenia sowieckiego wzrasta z każdym dniem, maleje natomiast niebezpieczeństwo ze strony Hitlera, kazały mu z ogromnym sceptycyzmem odnosić się do wszelkich akcji i czynów nadzwyczajnych skierowanych przeciwko Niemcom. Ich punktem kulminacyjnym było, rzecz jasna, Powstanie Warszawskie. Krytykę polskich zbrojnych działań wymierzonych w Niemcy przeprowadza Ronikier zarówno implicite, jak też explicite.

Do pośredniej krytyki wykorzystuje spotkanie z angielskim szpiegiem Horacym Coockiem, które odbyło się w Warszawie 5 grudnia 1943 roku, a podczas którego — według zapisków Ronikiera — Brytyjczyk wyraził zdziwienie z powodu strzelania do trupa, jakim są już Niemcy.

Krytyka wyrażana przez autora Pamiętników wprost oddziela bohaterstwo walczących od decyzji politycznych, które do walki doprowadziły. Bohaterstwo — notuje Ronikier — którego powstanie warszawskie było terenem, nie ma równych w dziejach świata, przyćmiewa Termopile, ale i zbrodnia popełniona przez tych, którzy do powstania dopuścili, a cóż dopiero wzięli na siebie danie rozkazu, by do niego przystąpić, rzechodziła swą wielkością wszystkie dotychczasowe zbrodnie na ciele Polski w ciągu jej dziejów dokonane.

Ronikier w charakterystyczny dla krytyków Powstania Warszawskiego sposób oddziela postawę walczących powstańców od postawy decydentów politycznych, którzy o wybuchu tego tragicznego w swych skutkach zrywu przesądzili. Podobnie jak generał Władysław Anders, nie waha się określić Powstania mianem zbrodni. Potem, gdy mija szok związany z podjęciem akcji powstańczej, zarówno jeden, jak i drugi eksponują bohaterstwo powstańców, chcąc przekształcić je w argument moralno-polityczny, mający zmusić Zachód do upomnienia się o wolną Polskę.

Na podstawie: Piotr Kima: Adam hrabia Ronikier wobec despotyzmu bohaterstwa

Poprzedni wpis z naszego kalendarium dostępny jest tutaj.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!