Felietony

Informacja o grobach indiańskich dzieci wywołała szok i ataki na kościoły. Coraz większa liczba naukowców poddaje ją w wątpliwość

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Rok temu kanadyjscy Indianie z plemienia Tk’emlúps te Secwépemc (TteS) ogłosili, że w pobliżu szkoły dla Indian w mieście Kamloops w Brytyjskiej Kolumbii odnaleziono nieoznakowane groby dzieci. Wszyscy pamiętamy, co się działo potem Tymczasem do dziś nikt nie przedstawił dowodu, że istotnie są tam jakiekolwiek groby. Coraz większa liczba naukowców poddaje w wątpliwość ich istnienie.

Premier Kanady Justin Trudeau na wieść o odkryciu masowych grobów indiańskich dzieci zdecydował, że wszystkie flagi na budynkach federalnych będą opuszczone do połowy masztu. Rząd i władze lokalne obiecały przekazanie 320 milionów dolarów kanadyjskich na badania w tym temacie, a w grudniu obiecano przekazanie 40 miliardów na odszkodowania dla Indian, którzy spotkali się z prześladowaniami w tych szkołach. Franciszek formalnie przeprosił w imieniu Kościoła i poprosił Boga o wybaczenie. Towarzyszyły temu ataki na kościoły, liczne akty wandalizmu.

Odkrycia grobów dokonała w 2021 roku antropolog Sarah Beaulieu, która chwali się dekadą doświadczenia w odnajdywaniu historycznych grobów. Użyła do tego georadaru, który wykrył w ziemi anomalie. Na podstawie ich rozmieszczenia, wielkości, głębokości i innych cech oceniła, że są to groby. TteS od dawna twierdzili, że w tej szkole dochodziło do śmierci uczniów, więc jej stwierdzenie wystarczyło do ogłoszenia odnalezienia grobów. Sama naukowiec stwierdziła jednak miesiąc później, że istnienie tych grobów jest jedynie „prawdopodobne”, i bez ich rozkopania i ekshumacji ewentualnych zwłok nie da się go potwierdzić.

Rzecznik prasowy TteS powiedział portalowi New York Post, że jak na razie nie dokonano żadnej ekshumacji i nie ma w tym temacie żadnych konkretnych planów. Przyznał także, że nie ujawnili dokładnej treści raportu Beaulieu, co umożliwiłoby weryfikację jej stwierdzeń, ale stwierdził, że może dojdzie do tego w niedalekiej przyszłości. „Nie znaleziono ani jednego ciała” – skomentował Jacques Rouillard, profesor emeritus historii na Uniwersytecie Montrealskim.

Należy on do rosnącej liczby kanadyjskich naukowców, którzy wątpią w oficjalną narrację dotyczącą tych grobów, którą rozpowszechniały media i lewica. W napisanym w styczniu dla portalu Dorchester Review felietonie stwierdził, że na razie są to tylko spekulacje bez dowodów, o czym media, politycy i inni krytycy Kanady często zapominają, przedstawiając te groby jako coś, co zostało fizycznie odnalezione. Zwrócił uwagę, że georadary są wysoce niedokładne, a wyniki takich badań są najwyżej wskazówkami gdzie powinno się prowadzić wykopaliska.

„To największy fake news w historii Kanady” – stwierdził Tom Flanagan, emerytowany profesor politologii na Uniwersytecie Calgary – „Ta mowa o nieoznakowanych grobach i zaginionych dzieciach wywołała moralną panikę. Uwierzyli w rzeczy, na które nie ma dowodów, i zaczęło to żyć własnym życiem”. Profesor Frances Widdowson z Uniwersytetu Mt. Royal w Calgary stwierdziła, że nikt nie ma odwagi podważać stwierdzeń liderów społeczności indiańskiej, gdyż boją się oskarżeń o rasizm.

Na brak dowodów zwraca też uwagę profesor archeologii i antropologii Eldon Yellowhorn, założyciel Wydziału Studiów Indiańskich na Uniwersytecie Simona Frasera. Yellowhorn sam jest Indianinem z plemienia Blackfoot.

Źródło: New York Post, niezalezna.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!