Felietony

Dlaczego kiedyś nie było równouprawnienia, czyli o świętowaniu stulecia uzyskania praw wyborczych przez Polki

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Kiedy cichnie już powoli wrzawa związana z obchodami stulecia niepodległości Polski, w mediach wciąż przebijają się feministyczne publikacje czy wydarzenia podkreślające 100-lecie uzyskania praw wyborczych przez Polki.

Nie jest jednak prawdą, że w 1918 roku tylko kobiety uzyskały prawa wyborcze. W czasach I RP wiele grup społecznych nie miało prawa głosu, niezależnie od płci. Już od początku istnienia państwa polskiego prawo to przysługiwało możnym wywodzącym się z drużyn wojskowych. Później, pod koniec I Rzeczypospolitej to właśnie ich następcy – szlachta, wywodząca się ze stanu rycerskiego, tworzyła sejmy, na których obradowano nad losem Państwa czy regionu.

Pojawia się więc pytanie, dlaczego wśród wojów Mieszka I nie było kobiet? Warto je zadać, ponieważ dziś jest to tak nieoczywiste, jak fakt, że mleko pochodzi od krowy, a nie ze sklepu. Przecież punktem obowiązkowym współczesnego filmu akcji, jest moment, gdy szczupła kobieta, w obcisłych ciuchach z butami na obcasach, pokonuje pięściami bandę przerośniętych osiłków. W związku z tym niektórzy pomyślą, że pierwsi władcy Polski byli okropnymi seksistami, skoro nie wykorzystywali potencjału militarnego kobiet. Zresztą nie trzeba szukać daleko w przeszłości skoro i dziś już nie dziwi widok policjantek, które patrolują nasze ulice. Czy taki obrazek byłby możliwy w czasach mieczy, kusz i toporów?

Oczywiście to nie oznacza, że kobiety nie miały wpływu na życie polityczne. Polską oraz innymi państwami również rządziły kobiety, które czasem wprost, a czasem z drugiego planu decydowały o losach państwa czy kontynentów. Przykładowo, to właśnie jedna z kobiet doprowadziła do rozbiorów Polski – była nią potężna rosyjska caryca Katarzyna. Zastanawia jedynie fakt, że dziś, w czasach równouprawnienia i postępu technologicznego, żadna z Polek nie jest w stanie dorównać w renomie Marii Curie Skłodowskiej. Może paradoksalnie to równouprawnienie nie jest tak skuteczne, jak mogłoby się wydawać?

Tak czy inaczej na równouprawnienie panuje teraz moda. Choćby w czasie ostatniej kampanii przed wyborami samorządowymi wiele kandydatek podkreślało, że warto na nie zagłosować, ponieważ są kobietami. Co więcej, nawet niektórzy kandydaci wśród swoich osiągnięć wskazywali, że podczas ich kadencji zatrudniono w samorządzie wiele kobiet. Z kolei pewien bank, w którego zarządzie zasiadają sami mężczyźni, pytał w ramach akcji reklamowej, dlaczego na polskich banknotach są sami faceci?

Ja natomiast pytam, kiedy ci wszyscy piewcy poprawności politycznej przestaną być seksistami i zaczną patrzeć na człowieka przez pryzmat jego kompetencji, a nie płci? Dziwi, że feminizm, będący nieodłącznym elementem poprawności politycznej, tak dużą wagę przywiązuje do płci. Przecież ta – zgodnie z ideologią gender – jest przede wszystkim wytworem kultury i w każdej chwili można ją zmienić poprzez dostosowanie płci biologicznej do własnych wyobrażeń. No więc o co ten cały hałas? A co jeśli nie tylko Kopernik, ale nawet Mieszko I była kobietą w ciele mężczyzny?

Szymon Goździk

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!