Podczas Campusu Polska doszło do zaskakującego incydentu z udziałem znanego aktora Andrzeja Chyry, któremu puściły nerwy po pytaniu, które zadała jedna z dziewczyn na widowni. Drażliwym dla Andrzeja Chyry tematem okazała się być edukacja aktorów w zakresie odpowiedzialności społecznej.
– Czy uważacie, że aktorzy powinni być uczeni odpowiedzialności społecznej i tego, jak powinni swoją wrażliwością i zaangażowaniem okazywać wsparcie dla różnych inicjatyw? Czy i jak powinniśmy uczyć młodych artystów zaangażowania społecznego? – zapytała obecne na scenie “autorytety” młoda dziewczyna z widowni.
– Nie – odparł dosadnie Andrzej Chyra, powodując konsternację. Okazało się, że to był dopiero “początek” jego tyrady.
– Ok, a może… – próbowała nawiązać dialog dziewczyna z widowni.
– Przepraszam bardzo. Wszyscy teraz nagle się zajęli… “przemoc w teatrze”. Jakieś dziewczyny niedawno poprosiły mnie, bym udzielił głosu. Czy wyście poszaleli?! Wy będziecie robić ogólnopolską akcję “przemoc w teatrze”?! O co chodzi? Komu chcecie, za przeproszeniem dopiep**yć, robiąc ogólnopolskie kampanie na ten temat? Przecież to jest jakieś kompletnie chore. Chcecie uczyć artystów, jak mają się zachowywać? Jak uczestniczyć? Bo co, przepraszam?! – krzyczał Andrzej Chyra.
– Ale Andrzej, Andrzej… – prowadzący Marcin Meller usiłował uspokoić zdenerwowanego aktora.
– Panie Andrzeju, można usiąść, jakby serio – powiedziała dziewczyna z widowni.
– Dziękuję! – zawołał Andrzej Chyra. – Jest okej, naprawdę jest okej. Także spokojnie, dobra? – dodał.
– Ja jestem jak najbardziej spokojna – powiedziała dziewczyna.
– Dobra dobra, ja wiem że ty mówisz “spokojna”, ale ja czuję płomień, który się w tobie pali – odparł wciąż wzburzony Andrzej Chyra.
/tysol.pl/
Przeczytaj również:
Wspieraj niezależne wydawnictwo:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
