Felietony

Proletariuszki zastępcze

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Ach, jak miło robi się na sercu komentatorowi, kiedy wydarzenia potwierdzają jego poglądy! A właśnie tak się stało przy okazji „manify” jaka z inicjatywy Porozumienia Kobiet odbyła się 5 marca w Warszawie. Jednym z czołowych haseł demonstrujących „kobiet wyzwolonych” było: „Każda władza nam przeszkadza!” Każda – a więc również pochodząca z demokratycznych wyborów, a nawet władza sadownicza, którą podejrzewam, ze w naszym nieszczęśliwym kraju, w znacznym stopniu pochodzi z nadania bezpieczniackich watah, które przecież muszą mieć własnych niezawisłych sędziów dyspozycyjnych. Ale – jak widzimy – „kobietom wyzwolonym” przeszkadza „każda władza”. Jak można się domyślić, chodzi o władzę, która nie pochodziłaby od nich samych. Takie zaś stanowisko ma charakter rewolucyjny, co dowodzi, że prowadzone przez rewolucjonistów poszukiwanie proletariatu zastępczego świetnie się rozwija, a może nawet dobiega końca. Rzecz w tym, że tradycyjny proletariat, to znaczy – pracownicy najemni – zniechęcił się do rewolucji i odwrócił się od rewolucjonistów. Tymczasem rewolucjonista bez proletariatu, który mógłby „wyzwalać” i który mógłby potem eksploatować, to jak Cygan bez drumli. Dlatego też rewolucjoniści rozpoczęli gorączkowe poszukiwanie proletariatu zastępczego i ich argusowe oko padło na kobiety. Tym skwapliwiej uczepili się kobiet, że proletariusz tradycyjny w postaci pracownika najemnego nigdy nie był lojalnym sojusznikiem rewolucjonistów. Marzył o tym, by jak najszybciej przestać być proletariusze, to znaczy – aby się dorobić. A kiedy mu się to udało, z dnia na dzień stawał się największym wrogiem rewolucjonistów, nie bez powodu podejrzewając ich, że chcą mu odebrać wszystko, czego z takim trudem się dorobił. I rewolucjoniści szóstym zmysłem to wyczuli, obracając swoją nienawiść przede wszystkim przeciwko „drobnomieszczaninowi”, czyli proletariuszowi wzbogaconemu. Plutokracie wybaczyliby najcięższe nawet grzechy, natomiast „drobnomieszczaninowi” – nigdy i ani jednego. Tymczasem kobieta to co innego. Wszystko jedno, czy jest biedna, czy bogata, kobietą być nie przestanie. Tedy trzeba jej tylko wmówić, że jest ze wszystkich stron oprymowana: przez „męskie szowinistyczne świnie”, co to różnymi podstępnymi sposobami forsują „patriarchat” – a z tej opresji nie wyzwoli ich nikt, jak tylko rewolucjoniści, którzy dzięki temu będą mogli nadal żyć aż do śmierci jak pączki w maśle.

I oto na naszych oczach tworzy się i rośnie w siłę proletariat zastępczy, któremu już przeszkadza „każda władza”, a więc najwyraźniej chciałby zainstalować swoją. Rozbierając sobie z uwagą ogłoszone przy okazji „manify” postulaty „kobiet wyzwolonych” nie można nie zauważyć, że forsują one rozwiązania socjalistyczne – jak na proletariat przystało – a więc jak najbardziej mieszczą się w nurcie rewolucji komunistycznej, jaka według strategii Antoniego Gramsciego toczy się dzisiaj w obszarze cywilizacji zachodniej. Jej celem jest doprowadzenie do całkowitego rozkładu organicznych więzi społecznych, by w ten sposób doprowadzić europejskie, kiedyś chrześcijańskie narody do stanu całkowitej bezbronności, by w tym stanie poddać je bezlitosnej ekonomicznej eksploatacji. Oczywiście proletariat – jak to proletariat – w te cele nie jest wtajemniczany, a tylko rozhuśtywany emocjonalnie w kierunku destrukcyjnym – bo – jak pouczają doświadczenia historyczne – dyktatura proletariatu – czy to w wydaniu jakobińskim, czy bolszewickim – niczego konstruktywnego nie potrafi stworzyć, co najwyżej – jakieś nędzne imitacje. Więc z jednej strony jest mi przyjemnie popatrzeć, jak sprawdzają się moje przepowiednie, a z drugiej – cierpnie mi skóra na myśl, do czego może to doprowadzić. Ale chociaż wizje te budzą przerażenie, to zgodnie z zasadą, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, w tej przerażającej wizji są też elementy przyjemne. Kiedy na przykład wyobrażę sobie panią Paulinę Młynarską, jak ubrana w gelabiję, pędzona jest batogiem do haremu pod czujną eunucha straż, to jakże tu nie przeżywać Schadenfreude?

Stanisław Michalkiewicz

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!