Wiadomości

Zaszczuwali katolików. Jest zawiadomienie do prokuratury w sprawie lewackich fanatyków i ich tub medialnych

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Ograniczanie dostępu do formacji i edukacji religijnej oraz fałszywe zawiadomienia do prokuratury – w ten sposób lewicowa organizacja miała dyskryminować młodych katolików i ich rodziny. Medialną nagonkę za rewelacjami aktywistów urządziły „Gazeta Wyborcza”, TVN czy Onet. Teraz pełnomocnik rządu ds. praw człowieka, wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł składa do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez stowarzyszenie „Biuro Obrony Praw Dziecka” – ustalił portal tvp.info.

Pretekstem do zorganizowania nagonki były obrazki z młodocianymi, którzy mają związane ręce. Chodziło o oazę Ruchu Światło Życie odbywającą się w Tylmanowej. Stowarzyszenie o mogącej mylić nazwie „Biuro Obrony Praw Dziecka” twierdziło, że dzieci nie tylko znalazły się w niebezpieczeństwie (groziły im upadki ze schodów etc.), a wręcz księża katoliccy naruszają ich godność. W związku z tym organizacja postanowiła zgłosić sprawę do prokuratury w związku z „naruszeniem kodeksu karnego”.

Okazało się, że dzieci dobrowolnie zgodziły się na związanie rąk, a cała sytuacja trwała nie więcej niż godzinę. W dodatku podopieczni w każdej chwili mogli sami zdecydować się na rozwiązanie skrępowanych rąk. Wszystko to miało bowiem zobrazować, jak działa „zniewolenie grzechem” – tłumaczył moderator diecezjalny Ruchu Światło Życie Archidiecezji Łódzkiej ksiądz Marcin Majsik.

Mieniący się dziennikarzami funkcjonariusze „Gazety Wyborczej”, TVN czy Onetu wsparli hejterską akcję. Chętnie podawali oni rewelacje „Biura Obrony Praw Dziecka”, którego szefowa Karolina Krupa-Gaweł argumentowała, że kwestia symboliki wiązania rąk nie ma znaczenia i pozwalała sobie na sugestie, że kolejną „zabawą” mogłoby być samobiczowanie.

Działania kontrowersyjnego stowarzyszenia stały się przedmiotem zawiadomienia do prokuratury, jakie zamierza złożyć wiceminister sprawiedliwości, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Marcin Warchoł. Chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstwa z artykułów 194 i 238 Kodeksu karnego. Szczególnie ten pierwszy nie jest zbyt często przywoływany – a mówi o dyskryminacji wyznaniowej i ograniczaniu praw przysługujących ze względu na przynależność wyznaniową.

W uzasadnieniu, do którego dotarł portal tvp.info, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka wskazuje, że Konstytucja RP i prawo międzynarodowe gwarantują wolność religii i wyznania jako prawa podstawowe, co wielokrotnie potwierdzały orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Dodaje, że ETPC orzekł zresztą, że władza państwowa jest uprawniona, by karać za „zachowania polegające na wtargnięciu, przerwaniu czy spowodowaniu zakłócenia ceremonii religijnej”.

„Obrzędowość katolicka, mająca wielowiekowe kulturowe tradycje wprowadza liczne obrzędy i praktyki o charakterze symbolicznym. Służą one – z jednej strony – upamiętnieniu istotnych wydarzeń mających znaczenie dla kultu religijnego; z drugiej – mają wzmacniać duchowe przeżycia osób angażujących się w praktyki religijne” – podkreśla.

Wymienia przy tym choćby ceremonie drogi krzyżowej, trud pielgrzymowania czy nawet „towarzyszące modlitwie i refleksji nad prawdami wiary inscenizacje teatralne w formie pantomim będące od zawsze częścią ruchu oazowego”.

W tym kontekście zauważa, że nagłośnione i skrytykowane przez „Biuro Obrony Praw Dziecka” wiązanie rąk uczestnikom rekolekcji w Tylmanowej stało się przedmiotem ataku stowarzyszenia, które „nie tylko rozpowszechniło nieprawdziwe informacje na temat powyższych rekolekcji oazowych, ale także zawiadomiło w tej sprawie prokuraturę, zarzucając organizatorom znęcanie się nad dziećmi”.

Wiceminister Warchoł zaznacza, że organizacja – mimo swej „szlachetnej nazwy” – prowadzi cyniczną akcję odzierania z godności uczestników i organizatorów oazy. Jego zdaniem to „operacja medialna mająca dyskryminować wierzących”. Operacja – dodajmy – która z chęcią została przyjęta przez liberalne media.

W zawiadomieniu podkreślono, że opisywanie praktyk religijnych jako rzekomych praktyk kryminalnych wywiera fatalny wpływ na psychikę dzieci. „Celem Biura jest atak na Kościół katolicki, praktyki religijne szanowane od wieków i odarcie z poczucia godności ich uczestników – dzieci i rodziców. Ma w ten sposób wytworzyć poczucie zagrożenia i służy zaszczuciu osób legalnie praktykujących wiarę w ramach wspólnoty, jaką jest Kościół katolicki” – czytamy dalej.

Ale chodzi nie tylko o art. 194 Kk. Pełnomocnik rządu wskazuje także na możliwość popełnienia przestępstwa z art. 238 Kodeksu karnego, polegającego na złożeniu zawiadomienia o przestępstwie, które nie zostało popełnione.

W jego ocenie składanie „absurdalnych” zawiadomień o rzekomo popełnionym przestępstwie ma cechy daleko posuniętej agresji, dyskryminacji i nietolerancji. „W rzeczywistości do przestępstwa nie doszło, gdyż były to zachowania mieszczące się w ramach praktykowania wolności religijnej, którym dobrowolnie poddali się uczestnicy” – podsumowuje Warchoł.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!