Felietony

Zabójcze Szparagi

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Wiele razy oglądaliśmy obrazy filmowe oparte na fantazji roślin złowrogich i zdradzieckich oraz żarłocznych, które spożywają ludzi i zwierzęta. Oglądaliśmy te obrazy z wiedzą o tym, że to fikcja i byliśmy spokojni, że w rzeczywistości to się nie wydarzy. Rośliny przecież były z nami od początków człowieka pierwotnego, zawsze służyły człowiekowi, leczyły go, broniły, karmiły, ale nigdy nie zjadały ludzi. Czy to uległo zmianie?

Tak, niestety to uległo zmianie, gdy doszło do działań bio inżynierów na zlecenie korporacji światowych. Korporacje, pracując nad modyfikacją genetyczną roślin kłamały, że robią to ze względu na głód, który panuje w różnych częściach świata. Rośliny zostały zmodyfikowane, a głód nie został zaspokojony w żadnym stopniu. Nadal widzimy reklamy w telewizjach świata z prośbą o pomoc innym ludziom głodującym. Przykre jest to, że nikt nie pyta, dlaczego dopuszczono do takiej sytuacji? Dlaczego ludzie nadal na świecie umierają z powodu głodu? Na te pytania powinny publicznie odpowiedzieć te korporacje, które wspierają badania genetyczne nad roślinami.

Korporacje, zamiast wytłumaczyć się przed opinią światową, prowadzą kampanie odciągające od tych zasadniczych pytań. Powołują i wspierają organizacje o ruchach pseudoekologicznych oraz partie o nazwie zieloni. Wspierają ruchy wegetariańskie, które świadomie pracują, produkując kolejne kłamstwa w tej materii, podpierając się pseudo opracowaniami naukowymi.

Kolejnymi korporacjami, które są zainteresowane tym procederem są koncerny medyczne i chemiczne. To one dostarczają nawozów sztucznych, które degradują środowisko przyrodnicze oraz produkują na wielką skalę antybiotyki, które niestety niszczą ludzi je spożywających w tych rzekomo bezpiecznych produktach spożywczych. Efekty tej działalności nazywa się infantylnie chorobami cywilizacyjnymi. Chyba nie trzeba tych zależności tłumaczyć nikomu.

Chciałbym podać kilka przykładów, ale ograniczę się, bo w tym temacie można napisać książkę, na przykład pod tytlem „Największe kłamstwa korporacyjne”, ale mam nadzieję, że takie dzieło powstanie i to jak najszybciej, bo jest niezbędne, aby odkłamać te wszystkie trendy, z jakimi spotykamy się codziennie w mediach oraz w sklepach.

Podstawowe kłamstwo wegetarian – człowiek nie powinien spożywać mięsa, bo jego organizm nie jest przystosowany do spożywania mięsa. Popatrzmy oględnie na tą tezę – początek układu trawiennego to jama gębowa i człowiek nie wrzuca pokarmu do ust jak żwacze, tylko kąsa jak drapieżnik jedynkami górnymi i dolnymi, aby tak rozdzielić kawałki pokarmu. Proszę spróbować z jabłkiem, a sami się Państwo przekonają o zgryzie nożycowym u człowieka. Następnie kolejnymi partiami zębów pokarm jest miażdżony z dodatkiem śliny tak, aby mógł przejść do następnego etapu konsumpcji przy użyciu kolejnych enzymów. Żwacz roślinożerny ma dolne zęby wysunięte, aby jak na tarce rozdrobnić pokarm i przeprowadzić go do jednego z czterech żołądków. Który człowiek ma cztery żołądki szanowni propagatorzy wegetariaństwa? No chyba, że mamy do czynienia z człowiekiem Vegan nie z tej planety, zmutowanym przez korporacje, które was wspierają, a o kwestii głodu na naszej plancie nie wspominacie w swej propagandzie – czemu?

Kolejnym kłamstwem jest zdrowotność tych produktów. Zapraszam do zakupu słynnego mleka sojowego. Bardzo długo trzeba szukać informacji, że to jest wyprodukowane z soi modyfikowanej. Popatrzcie na etykietę co tam jest jeszcze z napisem E i innymi cudami z całego świata. Nie ma informacji oczywiście na jakich nawozach wzrastała ta soja. Czy to jest tajemnica? Czyli jak ta soja ma być zdrowa szanowni Veganie?
Wielkim kłamstwem tak zwanych partii zielonych jest dbanie o przyrodę kompleksowo. Na to dbanie prawdopodobnie łożą wielkie korporacje chemiczne oraz politycy. Polska ma największe zanieczyszczenia powietrza i jakieś kwoty emisyjne powinna płacić. Tu zasadnicze pytanie – co absorbuje dwutlenek węgla? Oczywiście las, a nie opłaty emisyjne. Lecąc samolotem z Lizbony do Warszawy co widzimy? Pola, pola i miasta. Lasy w Europie dopiero zaczynają się pokazywać nad wschodnimi Niemcami. Czyli co te Państwa Europy robią ze swoim dwutlenkiem węgla? Wystarczy popatrzeć na prognozę pogody i skorelować wskaźniki zapylenia w naszych miastach z kierunkiem wiatru. I co się okaże? Zapylenie jest większe, kiedy wiatr wieje z obszaru zachodniej Europy oraz od Bałtyku. Czyli to, co zagłębie Ruhry i inne centra miast produkują, spada nam na głowę. Przecież nad polską ścierają się fronty atmosferyczne ze wschodu (Syberyjski) i z zachodu (Atlantycki). Od południa zaporą są Masywy Górskie i i cały ten syf spada nam na głowy.

Jak wieje front syberyjski, zanieczyszczenie spada. No, ale tam mamy przecież Rosję i Chiny, które coś tam emitują. Czym jest malutka Polska w emisji przy Niemczech, Francji czy Rosji albo Chinach? Tak się składa, że mamy taki, a nie inny klimat i jestem ciekawy, dlaczego nasi synoptycy o tym nie mówią? Gdy w Niemczech były wycinane lasy pod kopalnie odkrywkowe, to zielonych nie było, ale jak w Polsce jest budowany na przykład zbiornik retencyjny, to zaraz przykuwają się do drzew i znajduje się jakiś „żuczek odbiorniczek” albo jakiś inny „cipiórek”. Partii tych nie ma, gdy na plantacjach szparagów w Niemczech wysypywana jest cała tablica Mendelejewa w formie nawozów. To wszystko rzekami oraz wodami zaskórnymi spływa do rzek i do morza i truje zwierzęta przy okazji. Dociera również do lodowców i je rozpuszcza. Niemcy wiedzą czego używają na tych plantacjach i dlatego zatrudniają Polaków. Za parę lat zatruci tymi chemikaliami ludzie ciężko tam pracujący sezonowo będą leczeni na koszt polskiego podatnika, ale zysk z tego procederu pozostanie w Niemczech. Potem te szparagi trafiają na nasze stoły, rekomendowane przez Vegan. Tu zaczynają się choroby – rak układu pokarmowego, bo te rzekome zdrowe produkty tak działają.

Holenderskie, francuskie i innych krajów cielątka i prosiaczki faszerowane są tuż po urodzeniu antybiotykami i innymi wynalazkami korporacji farmaceutycznych. Następnie to trafia na nasze stoły i zjadamy schabowego ze specjalnym dodatkiem chemicznym. Potem rak i wyrok. W Polsce hodowle są napadane i zamykane pod pretekstem znęcania się nad zwierzętami, a na Zachodzie to nie jest znęcanie się nad zwierzętami, a przy okazji nad ludźmi, którzy tam pracują w rzekomo rodzinnej atmosferze. Czemu dzieci Francuza lub lub Holendra nie pracują na tych farmach tylko Polacy lub inni z Europy Wschodniej? Zastanawiające?

Już mi się tak zielono zrobiło, że zachęcam Państwa do przemyśleń w tym temacie.

Z pozdrowieniami,

Jan Bartoszewski

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!