Felietony

Za próbami destabilizacji sytuacji na Wołyniu stoi Moskwa?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Czy to Moskwa stoi za ostatnimi akcjami, w tym za próbą zorganizowania wiecu i okupacji budynku administracji Obwodu Rówieńskiego w dniu 10 maja? Tak twierdzi szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasil Gricak, który mówił dziś o tym na konferencji prasowej.

Przypomnijmy, że władze w Kijowie – o czym pisaliśmy na naszych łamach wielokrotnie – mają poważny problem z Wołyniem. I nie chodzi tu o kwestie polityki historycznej, ale o to, co ma miejsce tam obecnie za sprawą nielegalnego wydobycia bursztynu, który przynosi ogromne zyski i który to proceder znajduje się pod kontrolą lokalnych gangów, czy też raczej mafii. Dla sporej części mieszkańców Polesia Wołyńskiego wydobycie bursztynu jest głównym albo i jedynym źródłem utrzymania.

Funkcjonariusze policji, a nawet Gwardia Narodowa boją się zaglądać na tereny, gdzie wydobywany jest bursztyn. Operacje mające na celu przywrócenie kontroli państwa nad tymi terenami, realizowane co pewien czas przy użyciu ogromnych sił i środków, nie przynoszą trwałych efektów, a do tego napotykają na zdecydowany opór.

Poszukiwacze bursztynu, nierzadko uzbrojeni bądź korzystający z ochrony ludzi wyposażonych w broń palną, stawiają bierny lub czynny opór policji. W odpowiedzi na pacyfikacje organizują oni akcje blokowania dróg, wiece, manifestacje, pikiety… Dochodzi też do ataków terrorystycznych i napadów na policjantów. W ostatnim czasie pojawiły się też wezwania do utworzenia Rówieńskiej Republiki Ludowej. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy widzi w tym rękę Moskwy.

Szef SBU Wasil Gricak mówił dziś na konferencji prasowej, że na przestrzeni ostatnich dni SBU zablokowała próby kilku, koordynowanych przez Moskwę, grup, które miały na celu utworzenia stref destabilizacji w kilku oddzielnych regionach kraju.

– Jedną z takich grup jest grupa znanego nam już lidera radykalnego ruchu „Nażdak” Mykoły Dulskiego – powiedział Gricak, dodając, że to ten sam Dulski stoi za próbą zablokowania na Ziemi Lwowskiej trasy w marcu tego roku na znak protestu przeciw rzekomemu uciskowi etnicznych Polaków.

Dodajmy ze swej strony, że uważamy tamte twierdzenia za absolutnie niewiarygodne, czemu zresztą daliśmy wyraz tutaj:

Uczestnicy blokady w Grzędach nie udawali Polaków. Oni udawali, że udają Polaków.

Szef SBU dodał, że nie zważając na adekwatną reakcję organów policyjnych, zagraniczni koordynatorzy Dulskiego nie zaprzestali podejmowania prób realizowania swoich nielegalnych zamierzeń.

– Są ślady wskazujące, że specsłużby Federacji Rosyjskiej prowadzą dokładny monitoring naszych ogólnopaństwowych i regionalnych problemów, które następnie wykorzystują jako podstawę do swoich fejkowych akcji – stwierdził Gricak.

Według Gricaka, że to na polecenie Dulskiego 10 maja „napastnicy” podjęli próbę zorganizowania masówki w celu zablokowania budynku administracji Obwodu Rówieńskiego. Przypomnijmy, że tego dnia pod budynek administracji Obwodu Rówieńskiego przybyła grupa blisko stu osób z transparentami „Republika Rówieńska” oraz „Bursztyn – dobro Rówieńskiej Republiki Ludowej”, a także z ulotkami. Akcja została błyskawicznie spacyfikowana przez policję oraz członków Korpusu Narodowego, którzy wyrwali uczestnikom akcji transparenty.

Gricak stwierdził, że uczestnicy akcji wzięli w niej udział dla pieniędzy, każdy z nich miał bowiem obiecane 200 grzywien (równowartość 30 złotych).

– Pieniądze – cztery tysiące dolarów z kasy „Komitetu Ratowania Ukrainy” Dulski przekazał za pośrednictwem kuriera – mówił Gricak. – Tak więc scenariusz absolutnie taki sam, jaki wykorzystano podczas akcji blokowania trasy Lwów – Rawa Ruska.

Nie będę ukrywał, że czytając wywody ukraińskich urzędników i funkcjonariuszy państwowych, mam wrażenie, że są one kierowane albo do ludzi intelektualnie mocno ograniczonych, albo do ludzi zaślepionych ideologicznie. Z pewnością bowiem trudno je uznać za spójne i logiczne…

Raz jeszcze przypomnę – za udział w akcji na rzecz utworzenia Rówieńskiej Republiki Ludowej grozi jej uczestnikom od pięciu do dziesięciu lat więzienia oraz konfiskata majątku. Czy ktokolwiek byłby gotów na takie ryzyko dla 30 zł? Albo więc uczestnicy akcji byli niebywale zdesperowani, albo mieli zapewnione poczucie bezkarności.

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!