Felietony

Wiek ich nie zmęczy, ani lata nie potępią

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Sześć klasycznych, zdaniem wielu najpiękniejszych wierszy wojennych chciałbym zaprezentować na łamach MP, które to mi samemu zafundowały debiut poetycki. Zwłaszcza w warunkach rzeczywistości zastanej, gdy podobno oprócz wojny nie grozi nam tylko romans z szympansami, jakby to nie zabrzmiało w sensie ironicznym, platoniczny. Ale przechodząc do meritum. Istnieje wiele wspaniałych wierszy wojennych i było wielu popularnych poetów wojennych. Stworzenie uniwersalnej listy najlepszych poezji wojennych rodzi wiele pytań. Ale ponieważ taka lista zawsze będzie kwestią osobistego gustu, zbalansowanego bardziej obiektywnymi kwestiami, takimi jak „wpływ” i „popularność wśród antologów”, mam nadzieję, że wybaczycie zarozumiały tytuł, który jest cytatem jednego z poematów. A więc zaczynamy.

Laurence Binyon, „Dla upadłych”.

Nie zestarzeją się, jak my, którzy pozostaliśmy, starzejemy się:
Wiek ich nie zmęczy, ani lata nie potępią.
O zachodzie słońca i o poranku
Będziemy ich pamiętać…

Binyon Laurence Binyon napisał „For the Fallen” w północnej Kornwalii we wrześniu 1914 roku, zaledwie miesiąc po wybuchu pierwszej wojny światowej. Binyon sam nie był żołnierzem – miał już po czterdziestce, gdy wybuchły walki – ale „Za poległych” to bez wątpienia jeden z najsłynniejszych wierszy pierwszej wojny światowej.

Sorley

Kiedy widzisz miliony martwych bez ust

Przez twoje sny idą bladymi batalionami,
Nie mów miękkich rzeczy, jak powiedzieli inni mężczyźni,
Że zapamiętasz. Bo nie trzeba tak…

To nie jest tytuł, jaki Sorley nadał temu wierszowi, który pozostawił bez tytułu po swojej śmierci, w wieku zaledwie 20 lat, w 1915 roku. Szkocki poeta Charles Hamilton Sorley nie jest dobrze znany wśród poetów z I wojny światowej, ale ten wiersz jest jednym z wielu powodów, dla których powinien być lepiej znany, moim skromnym zdaniem. W tym wierszu Sorley mówi tym opłakującym żołnierzy, którzy zginęli, aby nie chwalili zmarłych ani nie płakali za nich, jeśli twarze zmarłych żołnierzy pojawią się im we śnie. Umarli nie mogą ich słyszeć ani widzieć. Wiersz Sorleya jest surowy i bezkompromisowy: powodem, dla którego mówi nam, abyśmy nie zawracali sobie głowy wychwalaniem lub opłakiwaniem poległych żołnierzy, jest to, że te duchy są zaledwie cieniami ludzi, którymi byli, a nasze łzy i słowa nic dla nich nie znaczą. Wydaje się, że wiersz odrzuca chrześcijańską nadzieję na życie pozagrobowe, która stoi za wieloma wcześniejszymi wierszami, które mówią o śmierci i żałobie. Gdy umarli odejdą, to wszystko: nie ma nadziei na ponowne spotkanie ani dotarcie przez pustkę.

Majorie Pickthall, „Maszerujący ludzie”.

Pod równym zimowym niebem
Widziałem tysiąc przechodzących Chrystusów.
Śpiewali bezczynną piosenkę i za darmo
Gdy szli na Kalwarię…

Chociaż najsłynniejszymi poetami wojennymi w języku angielskim byli mężczyźni, nie oznacza to, że kobiety nie pisały o pierwszej wojnie światowej – a wiele z nich zwróciło się ku poezji, aby wyrazić swoje doświadczenia bycia świadkiem wojny z boku (choć jest to warto pamiętać, że wielu, jak między innymi pielęgniarki-ochotniczki, nie było na uboczu, ale wśród walczących).

Pickthall (1883-1922) była Kanadyjką, chociaż urodziła się w Londynie. Była uważana przez niektórych za największą kanadyjską poetkę swojego pokolenia, a ten krótki wiersz jest poruszającym religijnym spojrzeniem na ofiarę składaną każdego tygodnia przez tysiące mężczyzn: „Z nieoczyszczonymi duszami i niezachwianym oddechem /Przyjęli sakrament śmierci. / I dla każdego, daleko, osobno, / Siedem mieczy rozdarło serce kobiety.” Wiersz zasługuje na to, by być lepiej znany poza Kanadą niż jest, ponieważ jest ciekawym przykładem „poematu wojennego” napisanego w okresie Pierwszej wojny światowej, ale przez cywilną kobietę, a nie przez mężczyznę walczącego.

Philip Larkin, „MCMXIV”.

„MCMXIV” to rok 1914 zapisany cyframi rzymskimi. Jak zauważył krytyk literacki Christopher Ricks, decyzja Larkina, by zatytułować swój wiersz „MCMXIV”, a nie „1914” czy „Dziewiętnaście czternaście”, oznacza, że nie możemy być pewni, jak wymówić tytuł wiersza na głos: nazwanie go „1914” jest trafne, oczywiście, ale nie przekazuje łacińskiej stylizacji daty. I odwrotnie, recytowanie poszczególnych liter (lub cyfr) składających się na tytuł nie ma większego sensu. To jest tytuł, który musimy przeczytać na stronie: podobnie jak „łacińskie nazwy wokół bazy” w innym wierszu Larkina „An Arundel Tomb”, „MCMXIV” sugeruje lapidarne inskrypcje na grobowcach – a nawet na wojnie pamiętnik.

Ten wiersz znajduje się na czele mojejej listy najlepszych wierszy Larkina, ponieważ jest to oszałamiający i poruszający portret tego, jak I wojna światowa zmieniła świat – nie poprzez skupianie się na gazie musztardowym i ogniu z karabinu maszynowego (Larkin, urodzony w 1922 roku, oczywiście urodził się po zakończeniu I wojny światowej i został zwolniony ze służby w czasie II wojny światowej z powodów medycznych), ale na zmianach, jakie wpłynęły na codzienne życie rodzin i społeczności. Apel codziennych edwardiańskich szczegółów, które według Larkina zniknęły po pierwszej wojnie światowej, składa się z jednego długiego zdania (tak, wiersz ma tylko jedno zdanie) do poruszającego zakończenia.

Wilfred Owen, Dulce et Decorum Est.

Jeśli w jakichś duszących snach, ty też mógłbyś chodzić
Za wozem, do którego go wrzuciliśmy,
I patrz, jak białe oczy wiją się na jego twarzy,
Jego wisząca twarz, jak diabeł chory na grzech…

W październiku 1917 roku Wilfred Owen napisał do swojej matki ze szpitala Craiglockhart: „Oto wiersz gazowy, napisany wczoraj…… ..słynna łacińska etykieta (z Horacego, Ody) oznacza oczywiście, że jest słodki i spotyka się, by umrzeć za ojczyznę . Słodki! i przyzwoity!” Chociaż szkic wiersza napisał w październiku, zachowane szkice „Dulce et Decorum Est” pokazują, że Owen poprawiał go i wracał do niego kilkakrotnie później, przed śmiercią w listopadzie następnego roku – zaledwie tydzień przed zawieszeniem broni. (Tragiczne, że telegram informujący matkę Owena, że jej syn zginął w akcji tydzień wcześniej, nadszedł w dzień zawieszenia broni, kiedy wszyscy inni świętowali koniec wojny).
Jeden z najsłynniejszych poematów wojennych, „Dulce et decorum est” (tytuł jest cytatem z rzymskiego poety Horacego „Dulce et decorum est pro patria mori”, czyli „słodko i przystoi umrzeć za ojczyznę”), został napisany w odpowiedzi na szowinistyczne, prowojenne wersety pisane przez ludzi takich jak Jessie Pope. Rzeczywiście, Pope jest „przyjacielem”, do którego Owen zwraca się bezpośrednio w końcowych wersach wiersza. Jednak wiersz jest również wstrząsającą i barwną relacją z ataku trującym gazem, z wieloma szczegółami, które natychmiast zapadają w pamięć i nawiedzają nasze sny, gdy nawiedzały Owena, pokazując, jak naprawdę naiwne i niszczące były poglądy, takie jak Jessie Pope.

„Dulce et Decorum Est” to wspaniały przykład doskonałego kunsztu Owena jako poety: mógł być młody i wartościowy, chociaż jego poezja jest oknem na okropności pierwszej wojny światowej, w ostatecznym rozrachunku powód, dla którego cenimy jego reakcję na przerażające wydarzenia, których był świadkiem, było to, że przedstawił je w emocjonalnym, ale kontrolowanym języku, używając obrazów jednocześnie prawdziwych i skutecznych. Jak to ujął w szkicu przedmowy, pisał do swoich wierszy: „Moim tematem jest wojna i szkoda wojny. Szkoda poezji”. Wybraliśmy tutaj niektóre z najlepszych wierszy Wilfreda Owena. Fascynujący jest również rękopis wiersza.

Rupert Brooke, „Żołnierz”.

Gdybym miał umrzeć, myśl o mnie tylko tak:
Że jest jakiś zakątek obcego pola
To jest na zawsze Anglia…

Brooke jest kolejnym znanym poetą I wojny światowej, chociaż zmarł stosunkowo wcześnie w konflikcie i napisał zupełnie inny rodzaj poezji wojennej niż Owen i Sassoon. Jak pisałem w innym miejscu, nie dożył zbyt wiele swojej sławy, ale ten wiersz – patriotyczny i poruszający – odegrał kluczową rolę we wczesnych dniach wojny, pomagając zjednoczyć Anglię w niepewnych czasach.
Rzeczywiście, wiersz został odczytany na głos w katedrze św. Pawła w Wielkanoc 1915 roku, na krótko przed śmiercią Brooke.

Tomasz Zwierz

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!