Świat Wiadomości

USA wciągnęło Ramzana Kadyrowa na “czarną listę”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak informuje portal rp.pl wczoraj Departament Stanu USA zapowiedział wciągnięcie czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa na “czarną listę” osób z zakazem wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Szef Departamentu Stanu Mike Pompeo uzasadnił tę decyzję łamaniem praw człowieka przez Kadyrowa pod pozorem walki z koronawirusem.

Sankcje mają dotyczyć nie tylko samego Kadyrowa, ale także jego żony i dwóch córek.

Sankcje zostały wprowadzone zgodnie z prawem, które zakłada zakaz wjazdu dla cudzoziemców uznanych przez władze USA za winnych łamania praw człowieka.

Ogłaszając tę decyzję Pompeo powiedział, że będzie namawiał amerykańskich sojuszników do podobnego kroku.

Odpowiedź Kadyrowa na decyzję Mike’a Pompeo cytuje stacja radiowa Grozny.

– Podobno zostałem wpisany na listę osób objętych sankcjami. Tak się przestraszyłem, że pojechałem do mojej rodzinnej wioski. Pompeo, wpadnij, to bardzo piękne miejsce. Zobaczymy, kto łamie jakie prawa – miał powiedzieć Kadyrow.

“OK, jeśli sto razy złamię prawa człowieka, jak wytłumaczysz sankcje wobec … mojej żony i moich córek ??? Jakie zbrodnie popełniły i czyje prawa naruszyły? Nie ma odpowiedzi na to pytanie. I to jest dokładnie to, co demonstruje pańskie prawdziwe, oszukańcze oblicze światowych intrygantów i prowokatorów” – cytuje Belsat.eu wpis Kadyrowa w komunikatorze Telegram.

Media wielokrotnie opisywały przypadki łamania praw człowieka w Republice Czeczenii rządzonej przez Kadyrowa. Ofiarami służb padali głównie homoseksualiści, przetrzymywani, torturowani, nawet zabijani. Od 2017 roku udało się ewakuować z Czeczenii ponad 100 osób o odmiennej orientacji seksualnej.

Za prześladowania nie odpowiedział nikt.

Na wieść o umieszczeniu Kadyrowa na “czarnej Liście” zareagowała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Dla agencji Ria Novosti powiedziała, że trudno o symetryczną odpowiedź dla Waszyngtonu. -Ale coś wymyślimy – stwierdziła.

Ciekawe…

Źródło: rp.pl