Felietony

Symbole (narodowe i religijne) kształtują rzeczywistość – intelektualną, duchową i wspólnotową

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Oniemiałem, kiedy przypadkiem odczytałem krytyczne uwagi byłej opozycjonistki, Zofii Romaszewskiej, na temat zawetowanej ustawy degradacyjnej. Według tej opinii polski ustawodawca przedłożył symbolikę nad rzeczywistość – i że “ustawa ta jest w ogóle niepotrzebna”. Uznała, że “przede wszystkim nie można en bloc jakiejkolwiek grupy ludzi osądzić i jednakowo ich potraktować. Przed żadnym sądem, nie tylko polskim, ale później pójdzie to do Strasburga, do Luksemburga – to się po prostu nie utrzyma i znowu się skompromitujemy, my się nieustająco kompromitujemy zupełnie bez sensu”. Zaznaczyła, że z przyjemnością zdegradowałaby Kiszczaka, Jaruzelskiego i Siwickiego. Nie widzi natomiast sensu przywoływania tych postaci w debacie publicznej: “przecież oni są nikim”.

Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że w takim podejściu do całej tej sprawy – niewątpliwie związanej z oczywistym potępieniem szkodliwych postaw obywatelskich – brak jest normatywnej, ale i patriotycznej konsekwencji (?). Więź etniczną między ludźmi buduje się, w obrębie danej wspólnoty zamieszkującej konkretne terytorium, poprzez rozbudzenie indywidualnej świadomości dającej poczucie bezpieczeństwa, połączonego z możliwością swobodnego realizowania celów życiowych. Pojęcie narodu warunkuje więc podłoże etniczne, społeczne, kulturowe, polityczne, gospodarcze i obronne (wojskowe), wytwarzane w procesie dziejowym (na przestrzeni wieków) jako rezultat świadomości wszystkich członków tej wspólnoty. Zatem, decydującym wyróżnikiem narodu jest sama – niezakłamana ani zafałszowana – ciągłość historyczna utrwalana przede wszystkim żywą świadomością przynależności wspólnotowej, na każdym etapie rozwoju kulturowego – w tym społecznego (zasady dobrego obyczaju), religijnego, naukowego, prawnego i politycznego – oraz rozwoju cywilizacyjnego, przeważnie zależnego od czynnika: organizacyjnego, finansowego, gospodarczego i technologicznego.

Naród nieustannie (w ruchu ciągłym) generuje dobra materialne jak i niematerialne, najczęściej ujmowane w kategoriach równego rodzaju symboli: religijnych (jako wyznawane publicznie – w naszym przypadku – dogmaty wiary katolickiej) oraz narodowych (patriotycznych, ale też i zdrady narodowej). Ze społeczno-politycznego punktu widzenia bardzo ważna jest determinacja całości społeczeństwa w zakresie przestrzegania wszelkich pozytywnych form koegzystencji, by możliwe było zapanowanie nad niepożądanymi przejawami społecznej destrukcji pojawiającej się ze strony wąskich grup społecznych, zwykle powodowanej skłonnościami skrajnie materialistycznymi. Skłonności te, w społecznym odbiorze, stanowią trudno usuwalną wadę pasożytnictwa, której ulegają przeważnie te same zdegenerowane jednostki, a coraz częściej nawet całe zorganizowane grupy – skonfliktowane z ogólnie przyjętymi normami obyczajowymi – traktujące tradycyjny model wspólnotowości za niewystarczający. W tym sensie wypowiedź Zofii Romaszewskiej (skądinąd zorientowanej społecznie i politycznie) nie oddaje racji tym uwarunkowaniom prawno-ustrojowym, jakie w pozytywnym ujęciu stabilizują byt niepodległego i suwerennego państwa. A to dlatego, gdyż nie sposób uznać za właściwy punkt odniesienia, do obiektywnej i bezstronnej oceny dorobku kulturowego oraz cywilizacyjnego Narodu polskiego – oraz demokratycznej administracji państwa – nietrwały i zideologizowany (komunistycznie) schemat uregulowań prawnych, zaproponowany przez zlaicyzowane ośrodki (polityczne i quasi sądownicze) międzynarodowe.

Publiczne podważenie przyczyny obowiązywania uchwalonej (i kontrowersyjnie zawetowanej przez prezydenta Dudę) ustawy degradacyjnej, jako “niepotrzebnej”, stoi w sprzeczności ze zdecydowaną oceną – podsumowującą głównych sprawców (Jaruzelskiego, Kiszczaka i Siwickiego) stanu wojennego z 1981 roku – że “oni są nikim”. Subiektywne uznanie wymienionych (nieżyjących już) komunistycznych aparatczyków za przysłowiowe “zero” wprowadza pewien dysonans poznawczy. Będąc rozpoznawalnym konsultantem prezydenta RP, w ramach funkcjonującego (obywatelskiego) zespołu doradczego, trudno posługiwać się skojarzeniami nieprecyzyjnymi, godzącymi wprost w słuszne intencje ustawodawcy, przejmującego odpowiedzialność za lata zaniechania na polu odpowiedzialnego utrwalania i upamiętniania tych wzorców kulturowych oraz osobowościowych jakie nadają właściwy sens tak historii, teraźniejszości, jak i przyszłości Narodu polskiego. Kwestie formalnoprawne, jakie były zgłoszone przy podjętym wecie (jak możliwość skutecznego wnoszenia środków odwoławczych w indywidualnych przypadkach), nie mogły prowadzić do konkluzji, aby w rezultacie ten problem potraktować za nie zasługujący zachodu.

W dobie wszędobylskiego natręctwa pojęciowego, fałszującego podstawy poprawnej aksjologii (teorii, nauki i wiedzy o wartościach etycznych, poznawczych, religijnych, ekonomicznych itp.), w tym zachowywania pewnego umiaru moralnego w relacjach międzyludzkich, norma (prawna) degradacyjna – w szeroko pojętej wojskowości – oddaje sens przyjętej symbolice o charakterze narodowym: okazywanie obywatelskiego szacunku dla Flagi i Godła państwa polskiego. Symbole religijne czy narodowe nigdy nie mają pejoratywnego (negatywnego, ujemnego) znaczenia. Jak zostało powiedziane: symbole te budują tożsamość kulturową narodu i zobowiązują do realnych a niekiedy heroicznych czynów – do poświęcenia życia w obronie zagrożonej Ojczyzny. To tak często używane pojęcie “rzeczywistości” jest niedookreślane, suflowane na użytek usprawiedliwienia lekceważącego trybu życia; nie stawia przed lekkomyślnymi politycznymi żadnych wymagań ani nie przymusza do nadmiernego wysiłku, korygującego popełniane błędy. Pozwala za to odruchowo podeprzeć się nieco innym (nie rodzimym) rodzajem rozumowania – niech by nawet przekraczał pewne granice odpowiedzialności za popełnione w przeszłości czyny. Rzeczywistość – według takiej kategoryzacji dobra wspólnego – zniesie każde ludzkie przewinienie lub etyczne niedomaganie; ale nie urzeczywistnia prawa narodu do samostanowienia, bo nie wprowadza nadrzędności Dobra nad Złem.

Antoni Ciszewski

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!