Felietony

Sprawcza anonimowość wieńcem laurowym cnót obywatelskich

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Bywa że i cnota ludzka nie przesądza o tym czy innym powodzeniu – o tej czy innej postępowości; bo od kiedy ludzkość zdecydowała się na wariant egzystencjalnej łatwizny, wszelka determinacja w zakresie szeroko pojętego rozwoju (nazwijmy umownie cywilizacyjnego) uległa mimowolnemu wyhamowaniu z przyczyn jak najbardziej prozaicznych – z właściwego ludzkiej naturze lenistwa i nie mniej dokuczliwej przebiegłości.

Taki pułap wyluzowania pozwala na odłączenie u ludzi myślenia racjonalnego i swobodne zastąpienie tej mentalnej czynności bodźcami behawioralnymi (ang. behavior lub behaviour – zachowanie). Dla behawiorystów liczą się zależności między obiektywnie stwierdzonymi bodźcami i reakcjami. Stąd metodologia ta – badająca ludzką psychikę – podporządkowana jest określonym regułom praw występujących w przyrodzie w ujęciu statystycznym. Zatem powtarzalność, jako ściśle określony system odruchów, tworzy struktury codziennych nawyków. Natomiast uwidocznione i zgrupowane w ten sposób nawyki dają dopiero pierwsze wyobrażenia o  poszczególnych wymiarach osobowości; które mimo wszystko nie są wymiarami miarodajnymi tej osobowości, ponieważ nie uwzględniają nadzwyczajnego spektrum duchowości skąd pozyskiwana jest energia do codziennego życia. Lecz, niestety, źle kojarzona przez zwolenników behawioryzmu jedynie z chęcią przetrwania.

Jest to o tyle ważne, że wyjaśnia wiele fałszywych (także współczesnych) doktryn filozoficznych opartych na przekonaniach stricte materialistycznych, jak to było przede wszystkim u pierwszych socjalistów zachodnich (Marksa i Engelsa) wzorujących się na filozofii Hegla – twórcy nowoczesnego systemu idealistycznego, polegającego na zakwestionowaniu bytu (Kanta) absolutnego (np. Boga), jako “nierozpoznawalnej rzeczy samej w sobie”, poprzez nawiązanie realnego związku poznawczego z tym bytem i  sprowadzenie do poziomu dedukcji – aby absolut z nieokreślonego mógł stać określonym. To tak w bardzo wielkim uproszczeniu. Idąc tym tokiem rozumowania, można z łatwością przewidzieć, że wszelka naiwność ludzkiego umysłu bierze swój początek w pogoni za zmysłami, które muszą ostatecznie przybrać swój realny kształt. Wymiar naukowy tego zagadnienia to tylko gadka szpadka o twierdzeniach, przeczeniach i syntezach, które mało kogo tak naprawdę obchodzą.

Dla społeczeństwa polskiego – które pretenduje po raz kolejny do roli magnata Europy – amerykański system bodźców i odruchów (do mechanicznego połykania hamburgerów) nie jest optymalną miarą indywidualnych predyspozycji. Nie można bowiem przesądzać o  stabilności moralnej narodu według przyjętego kryterium uwarunkowania biologicznego – właściwego zazwyczaj dla innych organizmów żywych (zwierząt). Człowiek jako istota rozumna, stworzona przez Boga do celów znacznie poważniejszych, bo współorganizujących na swój koszt życie dla wszystkich populacji istot żywych na całej planecie Ziemia, nie może podlegać kategoryzacji biologicznego zachowania. Sprzeciwia się temu ludzka podmiotowość, oddzielająca naturę ludzką od przyziemnych bodźców sytuując ją na znacznie wyższe poziomy wrodzonych zdolności i umiejętności. Rozpoznanie to nie potrzebuje naukowych definicji, lecz wewnętrznej dyscypliny przyswajania i uczenia się w oparciu konkretny przykład.

Nieodłącznym sprzymierzeńcem tak pojętego, indywidualnego rozwoju jest w każdym przypadku rodzina, składająca się z ojca i matki oraz zrodzonego z nich potomstwa (dzieci). Aspekt biologiczny rodziny ludzkiej to element uzupełniający, który (dla świętego spokoju) musi usuwać się na plan dalszy z powodu nadmiernej zwodniczości wspomnianych bodźców. Które bardziej rozczarowują i wprawiają niejednych w niemałe osłupienie aniżeli dodają animuszu do owocniejszego działania. Gdyby tak nie było, nie mielibyśmy każdego dnia tak dużej liczby indywidualnych nieszczęść, zranień i krzywd na tle właśnie biologicznych uzależnień. Najbardziej zaufanymi jednostkami, które czerpią nieprzebrane siły do fenomenu wytrwałości w sprawach najważniejszych dla kraju (i tym bardziej dla nich samych) są zazwyczaj dusze pokorne i pokutne zarazem; prawie niewidziane dla ciekawskich oczu – usuwające się z linii wzroku by zachować większy potencjał sprawczej anonimowości.

Postępem nie mogą więc być uliczne zamieszki sprowokowane buntem społecznym, do jakiego często dochodzi w skutek umyślnych prowokacji pod pretekstem pogorszenia się swobód obywatelskich, czy znacznego obniżenia stopy życiowej pewnej grupy uprzywilejowanych osób (np. esbeków) dotychczas utrzymywanych z rentowności państwa, niewspółmiernie do wyświadczonych usług. To wszystko może znacząco przyspieszyć samą reakcję społeczną i wywołać mało lubiany stan lokalnego zacietrzewienia. Niemniej jednak spontaniczność ta pozwala z większą ostrożnością doprecyzowywać model wspólnotowy państwa jako całości. Trudno przewidzieć skutki jakie mogłyby powstać, gdyby w ogóle nie respektowano zachowań podtrzymujących te wartości, które dały początek wiekowej stabilizacji cywilizacji łacińskiej.

Wiadomo nie od dziś, że wraz z postępem cywilizacyjnym na ziemskim padole w pierwszej kolejności rosną hałdy śmieci. Co więcej – w tym względzie obowiązuje nawet niepisana zasada wstrzemięźliwości intelektualnej, by zbytnio nie rozwodzić się nad przyjemnościami ziemskimi właśnie z powodu widocznych i odczuwalnych skutków masowej konsumpcji dóbr doczesnych. Niemniej jednak na tle tej piętrzącej się tu i ówdzie pozostałości organicznej i  nieorganicznej można z  łatwością odczytać potencjał wrażliwości ludzkiej na wiele spraw związanych z  problemami egzystencjalnymi. O dziwo, nikomu nawet nie przychodzi do głowy kwestionowanie tego rodzaju fizycznych uwarunkowań – których naturalną tendencją, także na każdym etapie indywidualnego rozwoju, jest nieuchronna utylizacja wszystkiego co się rusza, oznaczająca w jej pierwszym stadium kres funkcji życiowych.

Dotkliwszym przeżyciem było i jest nadal to, kiedy cele bytowe narodów na siłę próbuje definiować spiskowa teoria dziejów, że to “byt określa świadomość” a nie odwrotnie. Pozbawiając w ten sposób człowieka jego nadprzyrodzonych zdolności do rozpamiętywania transcendentnego, szukającego odpowiedzi na wewnętrzny kryzys w sytuacji pogubienie się, utracenia ważnego punktu oparcia do podejmowania odpowiedzialnych i słusznych decyzji. Podobnego poniżenia nie sposób racjonalnie uzasadnić, dlatego teorie spiskowe pozostają wciąż w defensywie w stosunku do tradycyjnych metod zarządzania narodami ucywilizowanymi i zorientowanymi na podmiotowość rzymskokatolicką a nie heretycką.

Antoni Ciszewski

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!