Wiadomości

SN utrzymał uchylenie immunitetu sędziemu, który ukradł głośniki, pendrive’y i kabel

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Sąd Najwyższy utrzymał decyzję niższej instancji w sprawie uchylenia immunitetu sędziemu Robertowi W. z wrocławskiego sądu apelacyjnego. Decyzja ta otwiera prokuraturze drogę do postawienia sędziemu zarzutów dwu kradzieży sprzętu elektronicznego.

Immunitet sędziemu W. w pierwszej instancji uchylił we wrześniu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie jako sędziowski sąd dyscyplinarny. SA uznał wtedy, że wniosek prokuratury w „wyjątkowo wysokim stopniu” uprawdopodobnia postawienie W. zarzutów. Od tamtej decyzji odwołała się obrona sędziego.

Obrońca wnioskował o powołanie biegłego, w celu ustalenia stanu psychicznego sędziego w momencie czynu. SN uznał, że choć taki wniosek obrony jest zrozumiały i uzasadniony w całej sprawie, to jednak nie ma znaczenia na etapie postępowania o uchylenie immunitetu.

– Sąd w tym postępowaniu nie musi mieć absolutnej pewności, że przestępstwo zostało popełnione, tylko ocenia dowody przedstawione wraz z wnioskiem prokuratury oraz to, czy przedstawiona w tym wniosku wersja wydarzeń jest dostatecznie uprawdopodobniona, a zachowanie cechuje się większym niż znikomy ładunkiem społecznej szkodliwości – wskazał sędzia SN Zbigniew Kwaśniewski.

– Na etapie postępowania przygotowawczego, czy ewentualnie postępowania karnego przed sądem, badanie stanu poczytalności sędziego w dacie popełnienia przypisywanych mu czynów jest rzeczą niezbędną i te dowody zostaną przeprowadzone – powiedział sędzia Kwaśniewski. Dodał jednak, że czym innym jest postępowanie o uchylenie immunitetu.

W maju zeszłego roku wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował wniosek o zezwolenie na pociągnięcie W. do odpowiedzialności karnej. Kodeks karny przewiduje karę od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności dla tego, „kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą”.

Według prokuratury, materiał dowodowy wskazuje, że 4 lutego 2017 r. w markecie w Wałbrzychu sędzia W. – wspólnie z żoną Ewą – dokonał kradzieży dwóch głośników, dwóch pendrive’ów i kabla o łącznej wartości 2,1 tys. zł.

Prokuratura podawała też, że 6 lutego 2017 r. w markecie tej samej sieci we Wrocławiu sędzia W. dokonał kradzieży dwóch głośników, 13 pendrive’ów, dwóch kart Micro SD i słuchawek o łącznej wartości 2,4 tys. zł. W. twierdził, że przedmioty te kupił wcześniej – ale nie okazał dowodu zapłaty. Tłumaczył też, że te rzeczy wniósł, bo „nie było nikogo przy wejściu, by to zgłosić” – czemu zaprzeczyli świadkowie z marketu.

Dzięki monitoringowi ze sklepu pracownicy obserwowali, jak sędzia wkłada do koszyka różne akcesoria i przy pomocy cążek i nożyka przełamuje ich zabezpieczenia. Puste opakowania odkładał na półki, a znajdujący się w nich wcześniej sprzęt wkładał do kieszeni. W. zatrzymano za linią kas. Skradzione akcesoria, cążki i nożyk miał w kieszeni – podawała prokuratura.

– Dalsze decyzje prokuratury będą wynikały z ustaleń poczynionych w toku śledztwa w oparciu o wyjaśnienia sędziego. Po uzyskaniu tych wyjaśnień i ewentualnej dokumentacji medycznej ta decyzja będzie podjęta. (…) Dzięki zgodzie SN możemy podjąć czynności, które przekształcą postępowanie z fazy in rem w fazę ad personam – powiedziała dziennikarzom obecna w SN prok. Małgorzata Stajniak-Wójcicka.

Dodała, że „taki fakt, że sędzia sądu apelacyjnego – szanowany i ceniony w środowisku za swoje orzeczenia – dopuszcza się takiego czynu, musi być jakimś wstrząsem dla wszystkich i rzutuje na ocenę całego sądownictwa”. Z kolei rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych sędzia Marek Hibner powiedział dziennikarzom, że takie sprawy, to coś co „uderza w środowisko sędziów i bulwersuje”.

Niezależnie od działań prokuratury, w kwietniu 2017 r. rzecznik Hibner postawił sędziemu W. zarzuty dyscyplinarne ws. tych kradzieży. Dodał, że zapowiadaną opinię psychiatryczną dla postępowania prokuratorskiego wykorzysta również na potrzeby sprawy dyscyplinarnej. Postępowanie dyscyplinarne może się zakończyć wnioskiem rzecznika do sądu dyscyplinarnego o ukaranie sędziego.

Najostrzejszą karą dyscyplinarną jest wydalenie z zawodu, najłagodniejszą – upomnienie. W połowie października zeszłego roku Sąd Najwyższy utrzymał natomiast decyzję o obniżeniu wynagrodzenia i o zawieszeniu sędziego W.

– Materiał dowodowy sprawy jest porażający i przygnębiający. Wyrządza niepowetowaną szkodę wymiarowi sprawiedliwości – mówił przy okazji uzasadniania tamtej decyzji sędzia SN Zbigniew Myszka.

Dodawał, że wątpliwości obrony „będzie musiał w merytorycznym postępowaniu rozstrzygnąć sąd dyscyplinarny i – być może – sąd karny”. – W naszym interesie jest, by trzecią władzę reprezentowali ludzie uczciwi i krystaliczni – mówił w lutym 2017 r. minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro, odnosząc się do sprawy W.

– To bardzo przykra sytuacja, kolejna niestety w polskim sądownictwie, kiedy bardzo prominentny przedstawiciel sędziów w Polsce jest zatrzymywany w okolicznościach, które nasuwają bardzo poważne podejrzenia, że mogą być związane z popełnieniem typowego kryminalnego przestępstwa – dodawał.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!