Wiadomości

Śmieciowe zamieszanie w Warszawie. Feralna uchwała i bielański „Byś”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Uchwała śmieciowa z 18 listopada przepadła za sprawą decyzji RIO, jednak to nie kończy problemów warszawiaków, którzy nadal mierzą się z niegospodarnością władz stolicy. Widać to zwłaszcza po liczbach zgłoszeń od mieszkańców, którzy narzekają na zjawisko smrodu na lokalnych sortowniach czy kompostowniach odpadów, np. na Bielanach, gdzie rezyduje firma „Byś”.

To już pewne – Regionalna Izba Obrachunkowa odrzuciła listopadową uchwałę Rady m.st. Warszawy w sprawie systemu opłat za gospodarowanie odpadami (wysokość zależna od metrażu nieruchomości). W związku z tym radni byli zmuszeni przyjąć alternatywne rozwiązanie, zgodnie z którym koszta są uzależnione wyłącznie od rodzaju zabudowy. Od 1 stycznia 2022 r. będą prezentować się w następujący sposób: 85 zł od gospodarstwa domowego w zabudowie wielolokalowej i 107 zł od gospodarstwa jednorodzinnego.

„Perfekcyjną pułapkę założył PiS na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. I Trzaskowski precyzyjnie raz za razem w nią wpada. To śmierdząca pułapka – związana ze śmieciami. Konkretnie – z opłatami za śmieci. Czwarty raz w tej kadencji na wiosek prezydenta miasta Rada Warszawy zajęła się opłatami za śmieci! Bo po raz kolejny pomysły przyjęte przez radnych zostały zakwestionowane – tym razem przez Regionalną Izbę Obrachunkową” – pisze Izabela Kraj w felietonie z cyklu „Kraj o Warszawie”.

Niegospodarność władz Warszawy nie ogranicza się tylko do nieprzemyślanych i szkodliwych decyzji urzędniczych. Jej skutki są widoczne również na ulicach miasta, i to dosłownie. Chodzi o smród, na który notorycznie skarżą się mieszkańcy rozmaitych dzielnic stolicy. Problem jest zauważalny, o czym świadczą liczne nagłówki prasowe w sieci: “Fetor nie daje spać. Na Sadybie cuchną śmieci”, “Mieszkańcy okolic Kanału Żerańskiego skarżą się na uciążliwy smród” itd. Dla stołecznych radnych skargi stały się już elementem codzienności:

„Niemal 300 zgłoszeń dotyczących uciążliwego zapachu dotarło do mnie w ciągu jednego dnia po apelu w bielańskich grupach (…) Skąd pochodzi odór skoro MPO nie ma pozwolenia na przetwarzanie odpadów zmieszanych? Podejrzenia mieszkańców najczęściej padają na: przetwarzane odpady zielone w instalacji MPO przy Kampinoskiej (na to spółka ma pozwolenie) oraz na działalność firmy Byś przy ul. Wólczyńskiej” – pisał przed kilkoma tygodniami w mediach społecznościowych Krystian Lisiak, radny Dzielnicy Bielany.

Dla przykładu na wspomnianych Bielanach niesławą cieszy się firma „Byś”, która posiada sortownię śmieci przy ulicy Wólczyńskiej. W czerwcu 2019 roku na terenie przedsiębiorstwa doszło do wykrycia zatrucia siarkowodorem u czterech pracowników (dwóch z nich trafiło pod opiekę ratowników medycznych). Co więcej, 9 listopada br. na składowisku wybuchł ogromny pożar, z którym – jak podaje portal warszawawpigulce.pl – musiało walczyć aż siedem zastępów straży pożarnej:

„Pali się, pali się na Wólczyńskiej 249 – tylko co się pali? Straż pożarna jedzie , i jedzie nie jedna. Dymi się, dymi się. ….. a ludzie wdychają i smród i spaliny” – czytamy w komunikacie Stowarzyszenia Czyste Bielany.

6 grudnia dziennikarz śledczy Paweł Miter, który bada sprawę licznych skarg mieszkańców na odory ze składowisk odpadów na Bielanach, skierował kilka pytań do Biura Gospodarki Odpadami m.st. Warszawy. Odpowiedzi udzielił referat prasowy:

„W tym roku do Biura Gospodarki Odpadami wpłynęło około 50 zgłoszeń, wskazujących na możliwość dopuszczenia się nieprawidłowości w zakresie gospodarowania odpadami przez firmy prowadzące działalność na terenie Dzielnicy Bielany. Około 20 z nich dotyczyło bezpośrednio firmy „BYŚ” Wojciech Byśkiniewicz, pozostałe dotyczyły uciążliwości odorowych, bez konkretnego wskazania ich źródła” – wyjaśnił przedstawiciel urzędu.

Źródło: NCzas.com, Prawy.pl, Warszawawpigulce.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!