Wiadomości

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zablokowała mianowanie Polaka na szefa Ukrtransgazu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

– Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zablokowała mianowanie polskiego menadżera Pawła Stańczaka na stanowisko szefa państwowej spółki Ukrtransgaz – oświadczył prezes państwowego koncernu Naftohaz Andrij Kobolew. Stańczak, którego kandydaturę Naftohaz zatwierdził w sierpniu, był dyrektorem technicznym i członkiem zarządu PGNiG.

Ukrtransgaz jest operatorem gazociągów i zarządza podziemnymi zbiornikami gazu na Ukrainie. 100 proc. jego akcji należy do Naftohazu. Kandydatura Polaka na szefa Ukrtransgazu została wcześniej zatwierdzona przez radę nadzorczą Naftohazu. 

– W wyniku konkursu na szefa Ukrtranshazu wybraliśmy – zgodnie z naszym przekonaniem – bardzo odpowiednią osobę, która miała stanąć na czele Ukrtransgazu. Człowieka, który pracował w PGNiG i własnymi rękami tworzył Gaz-System. Teraz jego nominację zablokowało SBU, które zachowuje dla Ukrtranshazu klauzulę tajności – powiedział Kobolew na konferencji prasowej w Kijowie. 

Szef Naftohazu ocenił przy tym, że bez dostępu do tajemnicy państwowej Polak nie będzie mógł w pełni zarządzać Ukrtransgazem, w związku z czym jego nominacja na prezesa tej spółki jest niemożliwa.

Stańczak ma wieloletnie doświadczenie w transporcie gazowym. W latach 2003-05 odpowiadał w PGNiG za utworzenie polskiego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System S.A. Jako dyrektor techniczny PGNiG Technologie S.A. nadzorował m.in. projektowanie i budowę nowych gazociągów.

– Nie jesteśmy gotowi na tworzenie szarych stref, tak jak to było przy pracy Wojciecha Balczuna w Ukrzaliznyci – mówił prezes Naftohazu w odniesieniu do polskiego menedżera kolei ukraińskich, który w sierpniu podał się do dymisji po tym, jak przez wiele miesięcy naciskał na to minister infrastruktury Ukrainy Wołodymyr Omelan. Robił to, mimo że ukraińskie media dobrze oceniały dokonania Polaka. 

Polski menadżer Balczun był prezesem kolei państwowych Ukrzaliznycia od kwietnia 2016 r. Tuż przed decyzją o zwolnieniu Balczuna do premiera Wołodymyra Hrojsmana apelował prokurator generalny Jurij Łucenko. Oskarżył go, że nie zwalcza korupcji w swojej firmie. Pod adresem samego Balczuna nie padły wówczas żadne zarzuty. 

We wtorek dwóch niezależnych, zagranicznych członków rady nadzorczej Naftohazu odeszło ze spółki i oskarżyło władze Ukrainy o blokowanie reform i naciski polityczne. Według mediów to wynik konfliktu między Kobolewem a Hrojsmanem, któremu nie podobają się dążenia do zwiększenia niezależności Naftohazu od rządu.

/TVP Info/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!