Wiadomości

Siergiej Szojgu: Pożar na jednostce głębinowej nie uszkodził reaktora

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Główną przyczyną katastrofy na rosyjskiej jednostce głębinowej był pożar w przegrodzie akumulatorów, reaktor jednostki po pożarze został odizolowany i jest w pełni sprawny; jednostka wróci do służby – poinformował w czwartek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu.

Słowa ministra potwierdzają nieoficjalne informacje, że pożar wybuchł na jednostce o napędzie nuklearnym. Szojgu wypowiadał się na spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. – Ustalono przyczynę wypadku, był to pożar w przegrodzie akumulatorów, który potem się rozprzestrzenił – powiedział minister.

Informując o całkowitym odizolowaniu reaktora, Szojgu podkreślił, że “załoga przeprowadziła wszelkie niezbędne działania w celu jego ochrony”, zachował on sprawność i można liczyć na przywrócenie jednostki do pracy “w dość krótkim terminie”. Minister zapewnił, że rodzinom ofiar katastrofy „zapewniona zostanie wszelka niezbędna pomoc”.

W pożarze jednostki 1 lipca zginęło 14 oficerów rosyjskiej marynarki wojennej. O podanej przez Szojgu przyczynie pojawienia się ognia na jednostce głębinowej napisała w czwartek również prasa rosyjska, powołując się na źródła i wstępne ustalenia komisji badającej katastrofę. Według tych wersji doszło do zwarcia elektrycznego, a następnie pojawienia się ognia w przegrodzie akumulatorów. Z powodu wysokiego stężenia wodoru pożar szybko się rozprzestrzeniał – twierdzi dziennik „Komsomolskaja Prawda”.

Według „Kommiersanta” płomień ogarnął izolację kabli lub olej w transformatorach i toksyczny dym przedostał się dalej przez systemy wentylacji. Dym palącej się izolacji działa niszcząco w ciągu sekund, wystarczy kilka wdechów, by w zamkniętym pomieszczeniu człowiek stracił przytomność – oceniają źródła, na które powołuje się dziennik.

„Kommiersant” przypuszcza, że w momencie wybuchu pożaru w godzinach wieczornych większość załogi odpoczywała i nie zdążyła założyć masek. Marynarze zgodnie z regulaminem powinni mieć przy sobie maski pozwalające na przebywanie w zadymionym pomieszczeniu przez 20 minut i mające możliwość podłączenia do stacjonarnego systemu dostarczania powietrza. „Komsomolskaja Prawda” utrzymuje, że aparaty te topiły się, bo ogień rozprzestrzeniał się „w huraganowym tempie”.

Prasa przypuszcza, że w tych warunkach ratowaniem okrętu zajmowała się wachta złożona z pięciu osób. Według „KP” do katastrofy doszło na głębokości około 280 metrów; “Kommiersant” wskazuje, że głębokość Morza Barentsa w rejonie poligonu używanego przez tego rodzaju jednostki to 200 metrów.

Dziennik ten zastrzega, że zwarcie w rozdzielnicy elektrycznej jest na razie jedną z kilku wersji dotyczących przyczyn wybuchu pożaru. W powszechnej ocenie mediów jednostką, na której doszło do katastrofy, jest mały okręt podwodny projektu 10831, określany nazwą Łoszarik; według części mediów prawidłowa numeracja „Łoszarika” to nie dotąd podawana AS-12, a AS-31.

/Polskie Radio 24/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!