Wiadomości

Sąd rozstrzygnie, kto ma prawo do śmieci z supermarketu?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Awantura przy jednej z białostockich Biedronek skończyła się nie tylko szarpaniną, mandatem i oskarżeniem ochroniarza. 31-letnia kobieta chce, by sąd rozstrzygnął też, kto ma prawo do śmieci z supermarketu. Tę niezwykle ciekawą sprawę opisał “Kurier Poranny”.

31-letnia Ewelina Głowacka z Białegostoku otwarcie występuje przeciwko praktykom dużych sklepów, które wyrzucają produkty jej zdaniem nadal zdatne do spożycia. Jako freeganka często „skipuje”, czyli buszuje w marketowych śmietnikach w poszukiwaniu wartościowych rzeczy. Nie godzi się z tym, że tony żywności codziennie zwyczajnie się marnują. Feralnego dnia, kiedy przyłapał ją ochroniarz, spakowała do bagażnika żywność wartą prawie 100 zł.

Po kilku minutach rozmowy z pracownikiem sklepu doszło do szarpaniny. Mężczyzna oskarżył kobietę o kradzież i nie pozwolił jej wsiąść do samochodu i odjechać. Na miejsce przyjechała policja, która postanowiła ukarać 31-latkę mandatem w wysokości 200 zł. – Nie godzę się na nazywanie wyjmowania rzeczy ze śmietnika kradzieżą. Nic etycznie złego nie zrobiłam – podkreślała w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami pani Ewelina.

Kobieta złożyła już w sądzie wniosek o anulowanie mandatu. Zawiadomiła też policję o przekroczeniu uprawnień przez ochroniarza. Sieć Biedronka broni jednak swojego pracownika, nazywając jego działanie „adekwatnym” i oskarżając kobietę o agresywne podejście. Powołując się na swoją „politykę zarządzania odpadami”, firma oceniła wyjmowanie jedzenia z kontenera jako „niebezpieczne dla zdrowia”.

Proces o „skipowanie” zapowiada się ciekawie choćby dlatego, że polskie prawo nie ustaliło jeszcze, jak należy traktować śmieci. W niektórych krajach zabieranie rzeczy wyrzuconych przez innych traktowane jest jako całkowicie legalne, w innych z kolei całkowicie zabronione. Są też rozwiązania pośrednie, wyłączające na przykład możliwość „skipowania” z ogrodzonych terenów lub zamkniętych kontenerów. Być może dzięki sprawie z Białegostoku uda się ten proceder ując w ramy prawne także w naszym kraju.

/wprost.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!