Na przekór niedowiarkom, ściśle przestrzegających zakazu wierzenia w teorie spiskowe i za pełniącym w III RP obowiązki Stalina panem redaktorem Michnikiem tłumaczący wszystko „przypadkami”, ś.p. ksiądz Bronisław Bozowski z kościoła Panien Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie mawiał, że „nie ma przypadków, są tylko znaki”. I słusznie – o czym przekonać się może każdy człowiek spostrzegawczy, analizując koincydencję wydarzeń z 22 marca br. Oto na ten dzień wyznaczone zostało posiedzenie komisji praworządności, demokracji i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego, poświęcone ocenie stanu praworządności i demokracji w Polsce, o którym deputowanych miał informować Frans Timmermans, specjalnie na praworządność i demokrację w Polsce zawzięty.
Warto przypomnieć, że procedurę badania stanu demokracji i praworządności w Polsce Komisja Europejska wszczęła w styczniu ubiegłego roku, no a teraz pewnie pragnęłaby ją zakończyć – prawdopodobnie zgodnie z oczekiwaniami Naszej Złotej Pani z Berlina, bo nie wyobrażam sobie, by pozwoliła sobie na jakąś w tym zakresie samowolkę. Do takiego zakończenia, zwłaszcza efektownego, Komisja Europejska musi zebrać odpowiednią ilość materiału obciążającego rząd naszego nieszczęśliwego kraju. Toteż nic dziwnego, że akurat tego właśnie dnia trzej byli prezydenci, z których dwóch zostało zarejestrowanych przez SB w charakterze tajnych współpracowników: Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski – oraz trzeci były prezydent Bronisław Komorowski, podejrzewany z kolei, że był faworytem Wojskowych Służb Informacyjnych, które po jego prezydenturze wiele sobie naobiecywały – że akurat ci trzej byli prezydenci tego właśnie dnia wystosowali pod adresem rządu ostrzeżenie, żeby się słuchał Naszej Złotej Pani, bo w przeciwnym razie Polska zostanie „zmarginalizowana”. Jak powiadają Francuzi – kto raz był królem, ten zawsze zachowa majestat – toteż uważam, że żaden z tych całych prezydentów nie zerwał niebezpiecznych związków łączących ich z bezpieką. Przeciwnie – uważam, że je rozbudował i pogłębił – a poszlaką, która na to wskazuje, jest właśnie wspomniane ostrzeżenie.
Rzecz w tym, że stare kiejkuty, czyli bezpieczniacka soldateska, wykonując polecenia niemieckiej BND, aktywnie uczestniczy w wykonywaniu zadań nakładanych na nią w ramach kombinacji operacyjnych, które mają doprowadzić w Polsce do politycznego przesilenia, w następstwie którego na pozycji lidera sceny politycznej zostaną zainstalowane owczarki niemieckie z Platformy Obywatelskiej, więc jeśli ci wszyscy prezydenci nadal pozostają w uzależnieniu od mocodawców, którzy wystrugali ich z banana na prezydentów – że stare kiejkuty musiały im coś takiego nakazać, by w ten sposób dostarczyć dodatkowego materiału zawziętemu Fransowi Timmermansowi. Z kolei pan przewodniczący PO Grzegorz Schetino dostał polecenie złożenia wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu. Ten wniosek nie ma szans powodzenia, ale nie o to przecież tu chodzi, by Schetino w jego następstwie został premierem, tylko o to, by Fransowi Timmermansowi dostarczyć kolejnego materiału obciażającego. Na tym tle doszło nawet do przepychanek między Schetino i panem Rysiem z Nowoczesnej, który w związku z tym próbował szurać, ale ktoś starszy i mądrzejszy musiał przypomnieć mu, skąd wyrastają mu nogi, bo już następnego dnia oświadczył gotowość współpracy. Tyle przypadków, to chyba już znak, no nie?
Stanisław Michalkiewicz
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!