Wiadomości

Polak z Wuhan czeka na ewakuację: “Z bólem serca czytamy informacje o kolejnych ofiarach”

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

„Na początku roku Zhang, mój student, jako pierwszy powiedział mi o tajemniczej chorobie, która rozwija się w innym dystrykcie miasta. „To daleko od nas, to nas nie dotyczy” – powiedział ze spokojem Zhang. Uwierzyłem mu i zacząłem śledzić wiadomości płynące z mediów. Najpierw dowiedziałem się, że zamknięto targ rybny, czyli epicentrum wirusa, ale ponieważ nie potrafiłem zlokalizować tego miejsca, które już zdezynfekowano i poddano kwarantannie, poprosiłem Zhanga o wskazanie go na mapie metra. Po kilku dniach zdecydowałem się tam pojechać” – relacjonuje na facebooku Arkadiusz Rataj.

„Po wyjściu z metra zatrzymałem taksówkę i pokazałem kierowcy zdjęcie zamkniętego targu, które już obiegło media. Z niedowierzaniem patrzyłem, jak taksówkarz blednie ze strachu i przecząco kiwa głową. Poprosiłem go, żeby chociaż wskazał kierunek. Prosto? W prawo? Gdzie? Z obawami potwierdził, ze w prawo. Na szczęście mniej przerażonym okazał się być student z walizka, udający się w odwiedziny do rodziny z okazji Nowego Roku. „Ale wiesz, co tam się stało? – zapytał z troską. I pokazał, w którą stronę iść. Po 10 minutach zobaczyłem miejsce oblepione taśmami policyjnymi i obstawione tajniakami i gwardią strażników. Ponieważ nie mam legitymacji prasowej, nie zatrzymywałem się, a zdjęcia robiłem intuicyjne i chaotyczne” – czytamy dalej.

Oto cała relacja:

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!