Felietony

Początek końca „dobrej zmiany”?

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Dlaczego upadają reżymy? Dlatego, że bankrutują. A dlaczego bankrutują? Ano dlatego, że są reżymami, które poraziła pycha. Jeszcze w latach 80-tych wydrukowaliśmy w podziemnym wydawnictwie „Kurs” książkę Róży i Miltona Friedmanów, której nadaliśmy polski tytuł „Wolny wybór”. Autorzy wspominają między innymi o pysze, której jednym z objawów jest przekonanie o własnej wszechmocy. Wskutek tego reżymy próbują organizować świat na nowo, według swoich fantasmagorii. Między innym – próbują ustalać ceny. No i ustalają – ale – jak zauważają autorzy – w ten właśnie sposób pozbawiają się podstawowej informacji gospodarczej – ile co tak naprawdę kosztuje. Podobnie uważaqł prof. Bronisław Łagowski – że komunizm nie może zwyciężyć na całym świecie, bo przynajmniej jakieś jedno państwo musi pozostać niekomunistyczne, byśmy wiedzieli, ile co naprawdę kosztuje. Jeśli tego nie wiemy, zaczyna rozwijać się tzw. „ekonomia księżycowa”, która staje się przyczyną bankructwa, a w konsekwencji i upadku reżymów. Ja wiem, ze w dzisiejszych czasach jest to pogląd niepopularny i to zarówno w obozie „dobrej zmiany” i wśród jego wyznawców, podobnie zresztą, jak w obozie zdrady i zaprzaństwa z panem Grzegorzem Schetyną na fasadzie. Obóz „dobrej zmiany” bawi się w odgrywanie historycznej rekonstrukcji przedwojennej sanacji i pod demagogicznym hasłem „polonizacji gospodarki” intensywnie ja nacjonalizuje. Niedawno ogłosił zamiar utworzenia Funduszu Inwestycji Kapitałowych (FIK), dzięki któremu premier będzie mógł wykupować udziały w spółkach. Fundusz ten, w wysokości co najmniej miliarda złotych rocznie, ma pozostawać w dyspozycji premiera rządu, a zasilany ma być wpłatami z zysku jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, 30 procent dywidendy z akcji spółek z udziałem Skarbu Państwa i celowych dotacji z budżetu. Być może przyświeca temu posunięciu cel bardziej racjonalny, niż odgrywanie historycznej rekonstrukcji przedwojennej sanacji, bo jeśli na przykład pan Jonatan Daniels, który po zrealizowaniu żydowskich roszczeń majątkowych pewnie będzie miał w Polsce jeszcze więcej do powiedzenia, niż teraz, zechce wskazać, dajmy na to, pana Ryszarda Petru na premiera, to jego żydowscy przyjaciele dzięki FIK-owi (swoją drogą, co za frywolony skrót!), będą mogli dyrygować nie tylko spółkami Skarbu Państwa, ale i wszystkimi innymi. Czy nie z tego właśnie powodu „Gazeta Wyborcza” zaczyna prześwietlać tubylczych, to znaczy – gojowskich miliarderów, poczynając od pana Solorza? Czy może być lepszy sposób na prostowanie ścieżek żydowskim okupantom pod osłoną patriotycznej retoryki? Obóż zdrady i zaprzaństwa z panem Schetyną na fasadzie, już nawet nie udaje, że ma jakiś plan, tylko liczy na to, że Nasza Złota Pani – oczywiście za zgodą pana Jonatana Danielsa – wreszcie powsadza ich na synekury, dzieki którym również oni będą mogli się pożywić okruszkami ze stołu pańskiego, a w święta nawet umoczyć pyszczki w melasie – więc w zasadzie nie protestuje przeciwko historycznej rekonstrukcji, tylko opowiada, że on zrobiłby to jeszcze lepiej.

Tymczasem gdy to piszę, trwa nadzwyczajne, burzliwe posiedzenie Sejmu, poświęcone ustaleniu cen prądu elektrycznego. Jak bowiem wiadomo, początkowo ceny te miały zostać podniesione, a żeby złagodzić ból wywołany tą podwyżką, rząd obmyśli cały system rekompensat. Wielu ludzi pukało się w czoło, po co w takim razie podwyższać ceny – ale oczywiście nie mieli racji. Ceny zostały podwyższone – bo tak wynika z kalkulacji, zaś system rekompensat został wymyślony po to, zeby mógł powstać jeszcze jeden pion biurokratyczny, a może nawet dwa; jeden by obliczał i rozdzielał rekompensaty, a ten drugi – kontrolował, czy nikt nie kombinuje i w razie potrzeby – „uszczelniał”. W ten sposób i obywatele byliby zadowoleni i polityczne zaplecze rządu – bo nietrudno sobie wyobrazić, ile wesołych miejsc pracy by dzięki temu powstało.

Ale nie na darmo się mówi, że człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi. Oto we Francji, która lekkomyślnie zafundowała sobie na prezydenta wydmuszkę tamtejszej razwiedki, wybuchł gwałtowny bunt „żółtych kamizelek” pod pretekstem podniesienia akcyzy na paliwo, głównie diesla. Czy inni szatani byli przy tym czynni – na przykład CIA, która mogła zostać uruchomiona po tym, jak wydmuszka oświadczyła prezydentowi Trumpowi, że europejska armia będzie broniła Europoy między innymi przed… Stanami Zjednoczonymi – tego nieprędko się dowiemy, albo nawet nigdy – ale mniejsza z tym. Protesty zaczęły rozlewać się na całą Europę, między innymi na Węgry, skąd premier Orban wyrzucił jaczejki pozakładane przez starego żydowskiego grandziarza finansowego Jerzego Sorosa, ale w dodatku – zlikwidował mu cheder, dla niepoznaki nazwany „Uniwersytetem Środkowoeuropejskim”. Toteż i w naszym bantustanie na autostrady wyszli rolnicy, w dodatku też w żółtych kamizelkach. Toteż premier Morawiecki zrozumiał, że to może być początek czegoś jeszcze gorszego i zdementował fałszywe pogłoski o podwyżce cen prądu z takim pospiechem, że nie zdążył powiadomić o tym nawet swoich ministrów, którzy jeszcze myśleli po staremu. A ponieważ Unia Europejska nakazała, że wszystko ma być praworządnie, to stąd to burzliwe posiedzenie Sejmu.

Ciekawe, że podobna sytuacja miała miejsce w czerwcu 1976 roku, kiedy to po ogłoszonej jako konieczna podwyżce cen, rozpoczęły się rozruchy w Radomiu i Ursusie. Partia i SB je stłumiły, ale 24 czerwca premier Piotr Jaroszewicz, z widoczną wściekłością na twarzy, wszystkie te konieczne podwyżki z trybuny sejmowej odwołał. Premier Morawiecki nie czekał, aż rozpoczną się jakieś rozruchy, tylko odwołał podwyżkę cen prądu od razu. No dobrze – ale skąd wziąć pieniądze, żeby z jednej strony nie podwyższać cen, a z drugiej – sprostać rosnącym kosztom wytwarzania tego prądu z powodu konieczności kupowania przez elektrownie limitów na emisję dwutlenku węgla? Starsi i mądrzejsi bowiem zwęszyli możliwość obłowienia się na handlu limitami, toteż uruchomili „prasę międzynarodową”, która zaczęła „bić na alarm” z powodu „globalnego ocieplenia”, które – jak zauważył pan red. Szymon Hołownia – zakończy się katastrofą i to już za 20 lat. Mikrocefalom to wystarczyło żeby wpadli w histerię tym bardziej, że okazało się, iż z powodu palenia węglem zagraża ludzkości straszliwy smog, który – jak to skrupulatnie wyliczył pan Rafał Betlejewski, co to stęsknił się za „Żydem” – tylko w Polsce zabił już 40 tysięcy ludzi. Za panowania Edwarda Gierka partia i rząd drastycznie ograniczyły konsumpcję, wprowadzając kartki, najpierw na cukier, a potem stopniowo – już na wszystko. Teraz pewnie tak nie będzie, bo nawet wyznawcy Jarosława Kaczyńskiego mogliby nabrać wątpliwości, czy „dobra zmiana” aby naprawdę jest taka dobra. Forsę jednak zdobyć trzeba – ale od czegóż obligacje? Więc jak tak dalej pójdzie, to rząd będzie finansował zamrożenie cen prądu elektrycznego z powiększania długu publicznego. Tego długu nie widać, więc wyznawcy będą myśleli, że wszystko jest w jak najlepszym porządku – no a potem przyjdą Żydzi z panem Jonatanem Danielsem na czele, w związku z tym w „nocnych rodaków rozmowach” będą wspominali Jarosława Kaczyńskiego z rozrzewnieniem, jak to dobrze chciał i jak mu nie pozwolili.

Stanisław Michalkiewicz

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!