Felietony

Po wczorajszym marszu we Wrocławiu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Z redaktorem naczelnym portalu Wprawo.pl i jednym z organizatorów wczorajszego marszu niepodległości 2019 roku we Wrocławiu nt. wydarzeń, jakie miały miejsce w czasie wrocławskiego marszu niepodległości rozmawia Krzysztof Żabierek.

***

Panie Jacku, jest Pan organizatorem licznych patriotycznych manifestacji we Wrocławiu, które często spotykały się ze zdecydowanym oporem władz Wrocławia, demonstrując się jako miasto otwarte, najwidoczniej nie dla wszystkich. Proszę w słowie wstępnym przedstawić sprawę wydarzeń sprzed kilku dni i decyzji sądu we Wrocławiu, związanych z odwołaniem przez magistrat marszu upamiętniającego ludobójstwo na Polakach 11 lipca 1943 roku?

Tak, kilka dni przed 11 listopada odbyła się rozprawa sądowa przed sądem we Wrocławiu w związku odwołaniem przez magistrat Wrocławia manifestacji z lipca, kiedy naszym celem było uczczenie pamięci pomordowanych Polaków na Wołyniu. Wówczas magistrat rozwiązał manifestacje w momencie, kiedy stwierdziliśmy m.in., że banderowcy mieli tożsamość i byli Ukraińcami. 7 listopada w sądzie okręgowym sędzia Dominika Romanowska, nie tylko nie wyraziła zgody na przepytanie radcy prawnego reprezentującego magistrat, ale również odrzuciła wnioski o przesłuchanie świadków. Dodatkowo, Dominika Romanowska stwierdziła, że hasło: „Wielka Polska” nosi znamiona „mowy nienawiści”. Jedno trzeba jej przyznać, jest chyba jedyną sędzią w Polsce, która potrafi napisać 16-stronnicowe postanowienie w czasie ok. 1.5h. Znajomi, którzy piszą publikacje naukowe, gdy się o tym dowiedzieli byli pod wrażeniem jej umiejętności pisarskich, biorąc pod uwagę tak trudne zagadnienie, które musiała przedstawić na papierze (śmiech).

Jednym słowem, potwierdzenie przez sąd we Wrocławiu praw magistratu w pewnym sensie było preludium tego, co się wydarzyło wczoraj. Proszę opowiedzieć o całym zajściu. Kto brał w tym udział, ile wg Państwa było osób?

Tak jak co roku, do Wrocławia przyjechali goście z całego kraju, a nawet spoza granic Polski. Rozmawiałem z osobami ze Szczecina, Poznania. Były całe rodziny, starsi, kobiety. Naszym zdaniem, pomimo tak późnej godziny, zgromadziło się ok. 5 tys. osób.

Na samym początku trzeba zwrócić uwagę na fakt, że Policja przed nie dopuściła do udziału w manifestacji profesjonalnego nagłośnienia przymocowanego do samochodu. Swoją decyzję argumentowano „niedyspozycją techniczną” pojazdu, co w rzeczywistości jest istną bzdurą. Takie zachowanie uczestnicy marszu skomentowali okrzykami „policyjna prowokacja”. Ma to wielkie znaczenie, biorąc pod uwagę dalsze wydarzenia tego wieczoru.

Co było dalej?

Na sam początek przemówił Konrad Rosicki ”Stopa”, który na tegorocznym marszu miał wykonać swój premierowy utwór na cześć najstarszego powstańca warszawskiego Kazimierza Klimczaka. Po Konradzie głos zabrał Pan Wojciech Podjacki. Następnie odczytałem listę ojców niepodległości. Wśród nich znalazł się „Jan Mosdorf, zamordowany w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz za pomoc niewdzięcznym i tchórzliwym Żydom, którzy nienawidzili organizacji, z której ten się wywodził”. Oczywiście mowa tutaj o przedwojennym Obozie Narodowo-Radykalnym, który jest solą w oku środowisk żydowskich, pragnących przerzucić na niego odpowiedzialność za rzekomy antysemityzm przedwojenny, unikając jak ognia tematów dotyczących postawy Żydów w okresie odbudowywania niepodległości przez Polskę. Po tym wspomnieniu polskiego bohatera, urzędnik miasta Agata Bukowska, udzieliła pierwszego ostrzeżenia twierdząc, że artykułowanie faktów także może być uznane za „mowę nienawiści”. Po odczytaniu listy ojców niepodległości marsz wyruszył wyznaczoną trasą.

Wynika z tego, że we Wrocławiu prawda o takich osobach jak Mosdorf jest uważana za objaw „mowy nienawiści”. Co było dalej?

Jak zwykle na marszu padały standardowe hasła. „Wielka Polska Niepodległa”, „Bóg, honor i Ojczyzna”, „Duma, duma, narodowa duma”, „Precz z komuną”, „Tu jest Polska a nie Polin” itd. 100 metrów po wymarszu uczestnicy byli świadkami rozmowy grupki policjantów. Padły tam słowa: „Jeszcze kilka metrów i zaraz będziemy ich sprzątać”. Zapłonęły race, które stały się sygnałem dla reprezentantki magistratu do kolejnego ostrzeżenia, która po 60 sekundach zdelegalizowała manifestacje nie dając tym samym szans, by organizator mógł zwrócić uwagę kilku uczestnikom. Dlatego tak ważny w tym momencie był fakt zarekwirowania pojazdu z profesjonalnym nagłośnieniem do imprez masowych, co uniemożliwiało nam wywarcie wpływu na odpalających race.

Odpalone race powodem do delegalizacji marszu? W Warszawie zapłonęło ich tysiące, czy w takim wypadku mam rozumieć, że patrioci we Wrocławiu są gorszego sortu, niż Ci z Warszawy? Tam wolno, a we Wrocławiu już nie?

To pytanie do ministra spraw wewnętrznych, któremu podlega Policja. Wystosujemy do niego jako organizatorzy list otwarty, który będzie następnie udostępniony na potalu wprawo.pl. Zobaczymy czy policja wrocławska podlega pod decyzje ministra, czy też jesteśmy świadkami tworzenia wolnego miasta Wrocław. Co do decyzji magistratu, rozwiązanie miało nastapić również z powodu wnoszonych haseł antysemickich, co łatwo zweryfikować, że nie miało to miejsca, gdyż są nagrania, no chyba że hasła Wielka Polska Niepodległa czy tu jest Polska, a nie Polin to są hasła antysemickie. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden pomijany element. Znając zachowanie policji i prowokatorów na ubiegłych Marszach we Wrocławiu nie możemy wykluczać, że odpalenie rac było celowe i zaplanowane.

Co było dalej?

Od tego momentu policja rozpoczęła pacyfikację. Na samym czele wielu z nas zostało „spałowanych”, a przez ponad 20 minut gaz unosił się w powietrzu. W momencie odśpiewywania hymnu narodowego policja użyła armatek wodnych. Na portalu wprawo.pl mogą Państwo zobaczyć w jaki sposób Policja traktuje uczestników manifestacji. Lała się polska krew jedynie za to, że magistrat Wrocławia gardzi patriotami.

Chce Pan powiedzieć, że policja użyła armatek wodnych na ludzi stojących i śpiewających hymn przy temperaturze ledwo przekraczającej 0 stopni Celsjusza?

Tak, na filmach nagrywanych na bieżąco, mogą Państwo zauważyć, że policja użyła nie tylko zimnej wody w stronę spokojnie stojących demonstrantów, lecz również gazów łzawiących. Przypominam, że w marszu uczestniczyły osoby spoza Wrocławia, przed którymi był jeszcze powrót do domu, a którym policja, nie zagrożona przez demonstrantów, zafundowała zimny prysznic. Jeśli można mówić tutaj o zagrożeniu życia i zdrowia to ta decyzja policji zdecydowanie uderza w zdrowie uczestników marszu. Proszę porównać zachowanie Policji wobec nas, którzy mieliśmy legalną manifestację rozwiązaną bez powodu, którzy nawet nie mogliśmy powiadomić o decyzjach magistratu uczestników do zachowania tych samych służb w stosunku do osób zakłucających legalną manifestację w Warszawie. Wiele się słyszy o tzw. drugim sorcie, on istnieje, są nimi polscy patrioci, traktowani jak śmieci za to, że chcą Polski wolnej, suwerennej i niezależnej od nikogo.

Jakie kroki podejmą Państwo jako organizatorzy?

Oczywiście będziemy starali się dotrzeć jak najdalej z przekazem tego, co miało miejsce we Wrocławiu. Gdyby w ten sposób Policja potraktowała uczestników tzw. parad równości, gdzie dochodzi do wyśmiewania wartości katolickich, a często i symboli narodowych, wszystkie najważniejsze lewackie media wznosiłyby larum o nietolerancję, dykryminację i hasło: „Państwo Policyjne”. Jeśli natomiast miało to miejsce w stosunku do Polaków, którzy wierni są tradycji naszych ojców: Bóg, Honor, Ojczyzna, najwyraźniej nie ma problemu.

W najblizszych dniach, tak jak mówiłem, zwrócimy się z listem otwartym do ministra spraw wewnętrznych, prezydenta RP i premiera. Mogę zapewnić, że nie będziemy wywlekać spraw wewnętrznych Polski na arenę brukselską, nie tyle, że z góry wiadomo, że by nie pomogli, lecz jesteśmy wierni zasadzie, że swoje sprawy załatwiamy na swoim podwórku.

Z tego miejsca zwracam się jednak do polityków o interwencję, zwracam się do Rzecznika Praw Obywatelskich, no chyba, że obywatele oddający hołd w dniu niepodległości są gorszego sortu. W pewnym sensie wydarzenia z dnia 11 listopada stały się swoistym sprawdzeniem jak podczas rozgrywki pokera. W tym momencie my jako organizatorzy, jako uczestnicy marszu mówimy sprawdzam: ile jest rzetelności wypowiedziach osób mieniących się obrońcami konstytucji, polityków działaczy medialnych etc.

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!