Wiadomości

Olaf Scholz pokazał twarz butnego niemieckiego imperializmu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

„Koniec z egoistycznym blokowaniem europejskich decyzji przez pojedyncze państwa członkowskie. Koniec z narodowymi działaniami w pojedynkę, szkodzącym Europie jako całości” – pisze kanclerz Niemiec Olaf Scholz, dając wyraźnie odczuć, że Niemcy nie zamierzają już nawet udawać, że traktują po partnersku mniejsze państw UE.

„Na narodowe weta, np. w polityce zagranicznej, nie możemy sobie już po prostu pozwolić, jeśli nasz głos ma być słyszalny w świecie konkurujących ze sobą mocarstw” – pisze kanclerz Niemiec Olaf Scholz w artykule, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” i „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Pisząc o potrzebie podporządkowania się decyzjom płynącym z unijnej centrali przez pomniejszych graczy, stwierdził, że czas na „koniec z egoistycznym blokowaniem europejskich decyzji przez pojedyncze państwa członkowskie. Koniec z narodowymi działaniami w pojedynkę, szkodzącym Europie jako całości”. Wręcz kuriozalnie zabrzmiały jego pohukiwania, że jest to konieczne, aby obronić wartości „przed autokracją i autorytaryzmem”.

„Potrzebujemy nowego globalnego współdziałania demokracji, a mianowicie ponad granicami klasycznie pojętego Zachodu” – twierdzi Scholz. Jego zdaniem, aby to się udało, sprawy globalnego Południa „musimy uczynić naszymi sprawami, musimy unikać podwójnych standardów i spełnić nasze deklaracje złożone tym krajom”.

Jak zauważa portal wprost.pl, to nie pierwszy artykuł niemieckiego kanclerza. W połowie lipca postulował, aby przekształcić Unię Europejską w jeden podmiot geopolityczny, a Niemcy odgrywały w nim wiodącą rolę. „Jesteśmy bardzo świadomi konsekwencji naszej decyzji dla geopolitycznej Unii Europejskiej (…) Przywództwo może oznaczać tylko: jednoczenie w obu znaczeniach tego słowa” – napisał kanclerz.

/wprost.pl/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!